na początku chciałabym Wam wszystykim bardzo podziękować za wsparcie. i za te komentarze i otuchą i te, co mi dały kopa w dupę. trochę się już pozbierałam.
jakiś czas temu pisałam tu, że od roku na zmianę chudnę i tyję.. tak bardzo miałam nadzieję, że jojo to przeszłość, będę tylko chudnąć itp. i dupa. ostatnie dni były żałosne, więc i kochane jojo do mnie znów zawitało. nie wiem ile ważę, ale nie mogę się na siebie patrzeć. tłuszcz mi się wszędzie wylewa.
dobrze, że chociaż wczorajszy dzień płynny przebiegł bez zarzutu. dwa małe soki - kubuś i tarczyn. do tego 40 min na rowerze i 1h hula-hop. dzisiaj dalej płynny, ale ćwiczyć nie dam rady, bo mnie żołądek ostro napierdziela. jutro już normalnie będę jeść i muszę pilnować się moich zasad. kurde, nie po to je zapisałam, żeby ot tak sobie były. muszę ich przestrzegać. jeszcze niesamowicie wkurzają mnie moje wahania nastroju.. od jakiejś euforii do melancholii i jakiegoś przygnębienia depresyjnego.
zaakceptowałam też moją nową krótką fryzurę, a nawet lekko polubiłam. od użalania się w końcu włosy nie odrosną. trochę osób mi nawet powiedziało, że dobrze mi tak, to może coś w tym jest [ oby ]
trzymajcie się kochane :)
edit. 6.52
waga: 56,2kg uff. gdyby nie te dwa wcześniejsze dni to nawet wolę nie myśleć ile bym zobaczyła. także zaczynam praktycznie w miejscu, w którym skończyłam.
krótkie fryzury są przepiękne ;*
OdpowiedzUsuńDobrze, że się pozbierałaś. Też miałam kiedyś efekt jojo i dobrze wiem, jakie to jest straszne. Dlatego już nigdy nie wrócę do starych nawyków. Nie po to teraz tak się staram, żeby potem efekty moich starań się zmarnowały. Na pewno na to nie pozwolę.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz dzielnie trzymać dietę. Tego Ci życzę!
jojo jest okropne, nie ma na niego sposobu - albo przynajmniej ja go nie znam . Z zasadami jest łatwiej, też muszę sobie dokładnie zapisać swoje, choć ostatnio mam problem z liczeniem kalorii i jakoś ciągle zapominam ..
OdpowiedzUsuńJojo jest okropne. Trzeba chyba juz do końca życia się pilnować. Niestety, kto popełnia błędy (roztycie się) musi za nie płacić :( pamiętam jak rozpaczałam po ścięciu włosów z długości prawie do tyłka na mniej więcej do połoy łopatek. Ale teraz je strasznie lubie i nie żałuje :) Trzymaj dietę i chudnij :*
OdpowiedzUsuńUważaj na to co jutro będziesz jeść. Stopniowo dodawaj kcal. Podziwiam Cię za to, że wytrzymałas bez jedzenia. Sila z Ciebie dziewczyna. Wahania na stroju spowodowane są tym chudnięciem. Chyb każda z nas przez to przechodzi. Spróbuj odpocząc w następny weekend. Bądź silna!
OdpowiedzUsuńWalcz kochana Walcz! Kopnij to je*&%ne jojo w dupę! :) Trzymam kciuki! Stay strong! :* xoxo
OdpowiedzUsuńKochana, odniosę się do Twojego komentarza u mnie: jeśli komuś non stop zdarzają się napady i nie potrafi inaczej, to moim zdaniem odchudzanie nie ma sensu. Wtedy to jest tylko męka - musisz to przyznać.
OdpowiedzUsuńAle Ty przecież potrafisz schudnąć! Już to udowodniłaś, więc potrafisz też powstrzymać się od napadów.
To fakt, że miałaś efekt jojo, ale ja też go miałam.
Dasz radę kochana;)
OdpowiedzUsuńJojo to nie koniec świata więc nawet gdyby kiedyś się zdarzyło to się nie poddawaj!
Buziaki:****