Gdy 3 tyg temu pisałam, że upadłam na dno to chyba nie wiedziałam co to znaczy, teraz wiem. Jest tragicznie. Każdego dnia wstawałam, próbując znów, i jeszcze raz i jeszcze, a i tak upadałam. Całe szczęście, że nikogo wczoraj w domu nie było.. ryczałam nad kiblem, spazmatycznie nie mogąc złapać oddechu, łzy lecą jak grochy, twarz czerwona od nich jak i od żygania. Kolejny raz wymiotowałam z krwią.. Naprawdę już miałam szczerze doysyć życia i siebie. Muszę coś zmienić w swoim życiu. Ciągle sobie mówiłam, że wrócę tu jak zrzucę chociaż 2-3 kg pokazać, a patrzcie daje radę, a dalej będę chudnąć z wali. Kurwa, wgl nie daję rady. Zawsze najlepsze efekty osiągałam będąc tu na blogu, z Wami, mam nadzieję, że będzie tak i teraz i mnie nie zostawicie.
Dziś rano się zważyłam - 63,1kg. Wiem, żałosne. Teraz to naprawdę mam rubensowe kształty. Odciełam się od ludzi, bo jak taka świnia, co się nauczyła chodzić na dwóch nogach może wyjść na ulicę. Nie wychodzę, że jestem gruba, a skoro jestem sama to jem, żeby zapełnić pustkę w życiu i tak koło się zamyka.
Póki co za mną owsianka z bananem, będę znów wypisywała dokładne bilanse, chcę znów odzyskać kontrolę.. nad jedzeniem, kaloriami, życiem, wszystkim. Chciałabym w październiku świetnie wyglądać.. nowy start. Na studia na szczęście dostałam się za pierwszym naborem, a wyniki, czy dostanę akademik będą w połowie sierpnia. Do tego czasu mam dwa miesiące, które muszę jak najlepiej wykorzystać.
Trzymajcie za mnie kciuki dziewczyny, bo moje to już za mało ;)
Jasne, że bedziemy z Tobą, przynajmniej ja. :)
OdpowiedzUsuńMocno Ci kibicuję i nie poddawaj się nigdy!
I nie wymiotuj, bo serio zniszczysz sobie zdrowie, a przeciez nie o to chodzi :(
Trzymaj się cieplo!
Nie poddawaj się! Musimy być silne i walczyć, chociaż wiadomo, że to nie jest łatwe. Wiemy, to przecież najlepiej. Trzymaj się, kochanie!
OdpowiedzUsuńBędziemy z Tobą :)
OdpowiedzUsuńJa już czekam na kolejną pozytywną notkę! ;*
OdpowiedzUsuńNie przejmuj sie innymi, po prostu bądź sobą!
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę pozytywne teksty ;)
Obserwujemy?
http://bauerkowa.blogspot.com/
Fb: Bauerkowa Official
Inst: @bauerkowa
ask.fm/BauerkowaOfficial
xoxo
Ach Rubensa! Przecież wszystkie po to tu jesteśmy. Ją boję się totalnie bo nie mam teraz wagi i nie będę mieć jeszcze przez kilka miesięcy. Mam tylko centymetr, a z nim bywa różnie...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Kochana.
Hej każdy od czegoś zaczyna ;) ale powiem Ci, że to prawda że spisywanie kalorii i jedzenia w ciągu dnia zapewnia kontrolę. Powodzenia, zaczyna się nowy miesiąc trzeba to wykorzystać ;)
OdpowiedzUsuńTu Serotonine.
OdpowiedzUsuńGratuluję, że dostałaś się na studia.To nowe życie, które moze być na prawdę ciekawe i piękne.
Twoje wymiary nadal nie kasyfikują Cię do grona rubensowych. 63kg to maleńko, nie wazyłam tyle przez ostatnie..hm.. 4 lata?
Jeżeli ma Ci to zapewnić szczęście trzymam kciuki za odzyskanie kontroli.
Ja już nie wrócę... choć pewnie mało Cię to obchodzi ;)
Trzymaj sie.
dasz radę :*
OdpowiedzUsuń