Hej :)
Długo zastanawiałam się, czy tu napisać, ale chyba nastał
czas radykalnych zmian.
Chciałam nauczyć się żyć bez bloga i przez jakiś czas nawet
mi to wychodziło, ale ostatnio jest coraz gorzej. O ile z ćwiczeniami jest
bardzo dobrze, to z dietą coraz gorzej. Dużo pracuję i też mi się to daje we
znaki, bo ciągle jestem tak głodna. 6 dni w tyg po 10h.
W wielkim skrócie:
-zdałam wszystkie egzaminy na sesji i na szczęście nie mam
września,
-jest ktoś w moim życiu, tylko obecnie P. jest w pracy w
Niemczech od miesiąca i jeszcze miesiąc.. może niecały,
-mam 3-mies karnet na siłownię i chodzę 5-6dni w tygodniu
-dieta – około 1200 kcal
-piszę dokładnie wszystkie bilanse.
Nie wiem ile teraz ważę, ale obstawiam, że jakoś 63kg…
raczej nie więcej. Właśnie zaczął mi się okres, więc zważę się.. powiedzmy za
tydzień.
Nie wiem, czy dobrze robię, że tu piszę. Pisanie dokładnych bilansów
zawsze mnie motywowało, a ostatnio tego jakoś mi brakowało. Pamięta mnie wgl
ktoś?
Trzymajcie się :)
Pewnie że Cię pamiętamy ;)
OdpowiedzUsuńBlog jest dla Ciebie, więc jeśli Ci pomaga pisanie to po prostu pisz. ;)
Jak znajdujesz siłę i czas na siłownię? Pracując po 10h dziennie nie miałabym ani czasu ani chęci na ćwiczenia.
Ciesze się że wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia !!
fajnie że znów jesteś :) ja też bardziej motywuje sie pisząc na blogu. mam nadzieję ze zawitasz na dłuzej ;) trzymaj sie :)
OdpowiedzUsuńmyślałam często o tym jak sobie radzisz, jak żyjesz.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że znowu jesteś!:)
Witaj, właśnie odkryłam Twojego bloga. Podoba mi się Twoja dieta, ponieważ jest rozsądna, a odchudza :)
OdpowiedzUsuńPracujesz niemało, ale wierzę, że uda Ci się wszystko okiełznać. Świetnie, że chodzisz na siłownie :)
Będę zaglądać.
http://marzenia-pandory.blogspot.com/
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDasz radę ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa pamiętam ;* Też nie umiem żyć bez bloga... Jeśli ci to pomaga to wróć tu :)
OdpowiedzUsuń