Hej :)
Trochę mnie nie było, ale naprawdę nie miałam jak.. Dosłownie wszystko na raz... Jak może jeszcze pamiętacie miałam problemy z blogami, potem ogólnie net mi nie chodził, brak czasu spowodowany nadchodzącą maturą i jeszcze niespodziewanie pojawił się wyjazd do Warszawy. Wróciłam wczoraj po południu, a byłam tam 8 dni. I takim sposobem kończy się już kwiecień :) Najgorsze jest to, że chciałabym powiedzieć, że teraz będę częściej, a nie mogę.. Zaraz matura, a ja jestem w kompletnej rozsypce.
Ogólnie z dietą przez te 3 tygodnie było średnio, ale te dni w Wawie wszystkie bym zaznaczyła na zielono, bo tak na oko w zależności od dnia jadłam jakoś 700-1200 kcal może. Tyle, że nie ćwiczyłam -.- Ja nie wiem.. czy zrobiłam sobie coś, czy jak.. ale przez prawie tydzień ledwo chodziłam przez kolano, a co dopiero biegać. W Wawie też nie było czasu na ćwiczenia. Ale... myślę, że tak z kilogram spadł.. Czuję się odrobinę mniejsza niż miesiąc temu. Wszystko się okaże w środę.
Tyle mnie nie było, że aż ciężko się zabrać za napisanie notki.. Nie wiadomo co napisać, a przecież jednak coś się działo.. Już chyba łatwiej na bieżąco.
Coś mi się wydaję, że już nic sensownego nie wymyślę, także lepiej zamilknę. :) Idę zaraz odebrać świadectwo, potem masaż u mojego przystojnego fizjoterapeuty ;)))) A potem Was poodwiedzam. Mam nadzieję, że się nie pogniewacie, jeśli dziś nie zdążę jeszcze pokomentować. Samo przeczytanie wszystkich notatek, w tych 3 tyg trochę myślę, że zejdzie. A potem trzeba ogarnąć tajfun w pokoju. Walizka stoi na środku i wygląda jak jakiś wulkan, który wypluł we wszystkie strony lawę w postaci ubrań itd. ;]
Buziaki ;**
Fajnie, że dobrze się bawiłaś i wszystko u Ciebie ok kochana. To najważniejsze. Blog jest miłym dodatkiem do życia, ale kiedy z czegoś trzeba zrezygnować no to trzeba... Wiem co czujesz, sama pisałam chwilę temu taką notkę i mimo, że trochę czasu minęło to po kilku słowach nie wiedziałam co dalej.
OdpowiedzUsuńChudnij! W środę na bank okaże się, że schudłaś.
Gratuluję trzymania diety i poczucia lekkości, fajnie, że dobrze się bawiłaś. Matury na prawdę nie są aż tak straszne jak je wszyscy przedstawiają, na pewno dasz radę !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Gratuluję utraty kolejnego kilograma :)
OdpowiedzUsuńDodałam do linków! :)
Najważniejsze że dobrze się czujesz i nie masz wyrzutów sumienia bo są one bardzo męczące . Masaż ... też bym chciała :) Trzymaj się <3 http://promarsella.blogspot.co.uk
OdpowiedzUsuńTak mało jadłaś i pewnie mnóstwo chodziłaś w Warszawie! Gratuluję! Twoja silna wola jest niesamowita i przynosi rezultaty :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że napisałaś. Już się martwiłam, że porzuciłaś bloga.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci powodzenia na maturze. Mam nadzieję, że nam napiszesz, jak Ci poszło.
Pozdrawiam :*