Z planowanej nieobecności 2-3 tygodniowej zrobiło się 1,5 miesiąca. Przyczyny są niby banalne, ale nie pozwalały na powrót - kompletny brak czasu (sesja) i same porażki. No może nie same.. Takie błędne koło.. parę dni dobrych, parę złych i tak w kółko.
Sesja to już przeszłość.. oprócz jednych ćwiczeń wszystkie ćwiczenia, referaty, analizy, no i egzaminy za pierwszym razem zdane/zaliczone. :) A z tymi jednymi ćwiczeniami to była jedna wielka masakra. Typ ponoć co roku ma za punkt honoru, żeby tylko ludzi uwalić. Ja zaliczyłam za trzecim podejściem.. a niektórzy nawet za piątym, tuż przed samym egzaminem, to się Ci dopiero stresowali.
Wiecie.. już dawno nie miałam tak optymistycznego patrzenia na świat. Sesja za mną, wczoraj wieczorem wróciłam w domu i taka moja paczka znajomych też zjechała na parę dni.. normalnie jak kiedyś :) 4 udane dni pod względem diety. Gorzej z ćwiczeniami.. ciało odmawia posłuszeństwa. Za długo nie ćwiczyłam i jestem przerażona moją kondycją. To co kiedyś było proste, to teraz ledwo robię oO
Chociażby dziś.. mam na płycie DVD 3 treningi 20min. Zawsze robiłam dwa pod rząd, a dziś ledwo jeden. Jestem przerażona. No ale nic.. do przodu i wrócę do stanu wcześniejszego albo i lepiej :)
02.02. - 785 kcal
40 min hula-hop
03.02. - 925 kcal
20 min hula-hop
04.02. - 852 kcal
20 min hula-hop
05.02.- 923 kcal [razem z kolacją]
20 min - trening z płytą DVD
O 20 mamy wyjść, ale co by się nie działo nic nie zjem, nic nie wypiję.. brzuch mnie boli i już.
Trzymajcie za mnie kciuki, teraz może być tylko lepiej :)
Wasza Rubensowa ;***
Pięknie! Gratulacje! Trzymaj się, jest dobrze.
OdpowiedzUsuń:)
Dobrze, że wróciłaś ;) Zaczynałam się martwić. Brakowało Ciebie tutaj ^^
OdpowiedzUsuńKochanie, wszystko przed tobą ;*
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i już nas nie zostawiaj ;*
świetny blog :) też prowadzę taki o motylkach <3 zapraszam http://katherine22.pinger.pl/
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jesteś:) zaczynałam się martwić. czytałam Cię kiedyś jeszcze zanim założyłam swoje małe miejsce w sieci.
OdpowiedzUsuńU mnie też z kondycją krucho, ale staram się pokonywać każdego dnia własne słabości. Jeszcze 3 tygodnie temu nie mogłam wykonać 10 min treningu Mel B na pośladki, natomiast teraz jest o niebo lepiej, nawet czasami zastanawiam się co tak krótko;) Tak samo z brzuszkami- jakiś czas temu cudem udało mi się zrobić 20, a teraz mogę zrobić 200;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że też Twój brak sił do ćwiczeń wynika z ilości kcal, które jesz- im mniej jemy, tym mniej siły do treningu.
Ja kiedyś też byłam pro-ana, ba! Nawet miałam bloga pro-ana;) Miałam też nawet anoreksję i bulimię;]
Ale jeśli mam porównywać swoje doświadczenia, to mimo, że wolniej, to jednak wolę schudnąć dzięki ćwiczeniom, bo gdy ważyłam 48kg i jadłam 1 jajko dziennie, to czułam, że osiągnęłam dno;]
teraz natomiast czuję moc ;)
Gratuluje udanej sesji. To naprawde wazne. A do formy wrocisz, nie martw sie. Skoro masz checi, wszystko sie uda :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuper, że pozaliczałaś wszystko :) Kondycją się nie przejmuj, z każdym dniem będzie coraz lepiej!
OdpowiedzUsuńhttp://proanaismywaytoperfection.blogspot.com/
Ja miałam tak samo- potrafiłam codziennie skakać na skakance 1.5 godziny (a teraz cudem dam rady max pół godziny), a jadłam po 100-200 kcal dziennie. Ale to raczej tylko było wyniszczające dla organizmu. Teraz cieszę się tą większą racjonalnością;)
OdpowiedzUsuńI wszystko jest do nadrobienia:) Niektórzy 20 lat nie ćwiczą i to jest dopiero czas do nadrobienia, a 1.5 miesiąca, to pikuś, zobaczysz:)