środa, 17 października 2012

95. fucking flu

wita Was w ten zimny październikowy wieczór chora rubensowa
na dodatek wczoraj zjadłam prawie 1500 kcal oO ale nic z rzeczy zakazanych.
sobie myślę dobra.. stało się, to już więcej nic nie jem. pouczę się, napiszę notkę, poodwiedzam Was i pójdę jak przedwczoraj pobiegać [naprawdę to polubiłam, tylko ta wizja wieelkich mięśni mnie odpycha, brrr ] i dupa.. po 17 jakoś źle się zaczęłam czuć, okazało się, że mam podgorączkowy, potem coraz gorzej, wszystkie mięśnie bolą, gardło boli, nasilił się kaszel, katar, o 20 miałam już 39,2 gorączki. wstać z łóżka nie mogłam, a co dopiero napisać notkę. już mi trochę lepiej, ale dalej źle..
dzisiejszy bilans:
-płatki fitness 168 kcal i jogurt 'jogutek' 79 kcal
-jabłko 52 kcal i gruszka 64 kcal
-brązowy ryż 117 kcal z tuńczykiem 64 kcal, rzodkiewką 14 kcal i 7g majonezu light 33 kcal
-serek wiejski lekki 112 kcal
razem: 703 kcal
normalnie byłabym z takiego bilansu zadowolona.. ale dzisiaj? przecież nie ćwiczyłam i nie mam wgl siły na to. normalnie nawet jak nie poćwiczyłabym, to chociaż jestem cały dzień w ruchu. droga do szkoły 25 min x 2 i ogólnie coś się chodzi. a tak? cały dzień przeleżałam i przespałam. czuję normalnie jak mi się tłuszcz odkłada. dobrze chociaż, że nikt mnie nie dokarmiał po swojemu, tylko jadłam co chciałam.
ostatnio ważyłam się w poniedziałek 56,7 kg. strasznie się cieszę. nie mogę tego zwalić przez jakąś głupią chorobę. wgl teraz już nie będę się ważyć codziennie, tylko co poniedziałek. nie chcę się denerwować skokami wagi, bo teraz już nie będzie tak szybko leciało. strasznie bym chciała, żeby były te 'dwie piątki' w pon. nawet 55,9, ale bym przekroczyła tę głupią dla mnie barierę. bo co mi dobrze idzie, to zawsze w tym miejscu zawalam i znowu w górę wszystko i tak w kółko.
jakiś czas temu pisałam tu, że mam takie nie bardzo kontakty z mamą, ale coś chyba jej się odwidziało.. albo ja to źle interpretuje. dobra.. od początku. jakiś tydzień temu byłam z mamą w mieście i trochę chodziłyśmy po sklepach [święto normalnie. zazwyczaj 5-6 razy do roku można nas zobaczyć razem na ulicy] zobaczyłam śliczną niebieską sukienkę.. taka ani do szkoły, ani na dyskotekę.. taka kurde.. nawet nie wiem jak to określić. popatrzyłam na nią, a ta tak się na mnie perfidnie spojrzała jakby mówiąc 'haha, chyba sobie żartujesz, jeśli myślisz, że Ci ją kupię' i wyszła. trudno, przyzwyczaiłam się. wczoraj wracam do domu po szkole.. a na łóżku leży TA sukienka. naprawdę tego nie rozumiem. i wgl jest jakaś milsza. nawet dzisiaj się mną zajęła. normalnie jak jestem chora to mówi, że trzeba się cieplej ubierać i poda jakieś leki. a tak to babcia się troszczy. a dziś mnie bardzo zaskoczyła, pozytywnie. nie wiem o co chodzi.. trochę to podejrzane. ale z drugiej strony też nie będę tego odrzucać skoro w końcu jakby 'wyciągnęła rękę' do mnie. dobra koniec wywodów ;]
a i pytałyście się jak zrobił mi się ten zarys mięśni na brzuchu. poprzez plan 300 brzuszków
http://www.miesniebrzucha.pl/
daje dobre efekty. tylko trzeba codziennie i przez dłuższy czas. ;]
buziaki ;**
 jej.. dajcie mi taki brzuch. bez zarysu mięśni.  cudo <3




beach, beautiful, bikini, blonde, model



.

13 komentarzy:

  1. Zdrowiej szybko kochana!:) Dobrze, że z mamą się układna. Może nie ma w tym nic podejrzanego, może po prostu chce mieć lepsze relacje z córką. Nie martw się tym, że nie ćwiczyłaś. Przy chorobie spala się raczej dużo energii do walki z infekcją. Trzymaj się;*

    OdpowiedzUsuń
  2. grani to coś takiego jak serek wiejski, ale o wiele lepszy :) ; *

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, w żadnym razie mi się nie narzucasz;)
    jazdy właśnie ułożyłam. kiedy masz czas?:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdrowiej nam kochanie;)
    Całuję mocno, słoneczki:***

    OdpowiedzUsuń
  5. A więc Ty też jesteś chora. Ja powoli dochodzę do siebie. Życzę Ci, żebyś i Ty jak najszybciej wyzdrowiała.

    Kiedy nie mam ruchu, to też czuję odkładający się tłuszcz, to normalne.

    Możesz wstawić zdjęcie tej sukienki?

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. bilans jest dobry a z mamą sie ułoży ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wooooooow.Zazdroszczę brzucha. Zdrowiej i uważaj, po podczas choroby łatwo stracić kontrolę. Mnie się to zdarzało praktycznie zawsze;/ A mama może zauważyła, że traktuje cię nie fair i chciała ci to zrekompensować?

    OdpowiedzUsuń
  8. mam tą samą głupią barierę. ile to już razy odpuściłam na 56kg..dzięki za link, na pewno z tego skorzystam:). a bilans jest dobry, nic nie poradzisz na razie. najważniejsze żebyś teraz wyzdrowiała a później nadrobisz w ćwiczeniach. co do moich zdjęć to chciałabym coś jeszcze zrzucić, żeby na prawdę było się czym pochwalić:D zdrowiej szybko:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam do Ciebie przypadkiem i muszę przyznać, że Twoje notatki mnie przytrzymały. Chętni będę do Ciebie zaglądać. Bilanse masz ładne, do pierwszego celu widzę też niewiele Ci brakuje :) Po prostu cudo. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i zapraszam do siebie.

    http://dzien-i-jeszcze-jeden-dzien.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzięki za stronę ;)* A mogłabyś dodać foto tej sukienki? Z góry dzięki! :) :*
    Kuruj się i trzymaj się szczuplutko! ; **

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń