witam :)
wczoraj nie miałam kompletnie czasu wieczorem, także dziś nadrobie zaległości :)
wczoraj znów nie byłam w szkole. czuję się już w sumie znacznie lepiej i został mi już tylko kaszel, ale nie chciało mi się.. mało lekcji i w sumie nic ważnego. na 14.30 miałam korki z matmy, potem zabiegi [znowu mi ten przystojny rehabilitant zrobił zabiegi sam z siebie :D, na chwilę do domu, a potem na domówkę. nic tam nawet nie ruszyłam, bo i tak miałam wysoki bilans tego dnia. pamiętacie te słodycze o których mówiłam ostatnio? ;D większość zaniosłam wczoraj i zrobiły furorę.. w sumie się nei dziwie, bo jak je jadłam te 1,5 roku temu to były nieziemskie <3 także wszyscy zadowoleni, a ja się pozbyłam problemu w razie mojej słabości przynajmniej nic mnie już nie kusi :)
wgl mam już partnera na studniówkę ;) wczoraj był też mój dobry kumpel. wspominaliśmy jego studniówkę, bo i tam się poznaliśmy, akurat siedzieliśmy koło siebie. chłopak, który mnie zaprosił praktycznie tylko siedział przy stole i walił wódę z kumplami, a jego partnerka ciągle znikała z jakimiś dziewczynami. także z pół imprezy z nim przetańczyłam ;D przynajmniej mam pewność, że na mojej studniówce będę się z nim dobrze bawić :)
dzisiaj w sumie trochę nudny dzień. siedziałam w domu, uczyłam się, obejrzałam 2 odcinki detektywa monka <3, czytałam Ferdydurke i w tym samym czasie przez godzinę kręciłam hula-hopem. najnudniejsza lektura w tym roku. ale przynajmniej zrobiłam pożyteczne z ... pożytecznym ;D a i jeszcze na małych zakupach byłam. została mi jeszcze jakaś kasa od babci, a chciałam jakąś torebkę i kupiłam sobie w tally weijl. do tego kolczyki i taki delikatny łańcuszek z motylkami. choć nie wiem, czy to dobry pomysł, bo jestem nogodna, by nosi taki symbol. i zaszłam do spożywczego na jakieś zdrowe zakupy.
dzisiejszy bilans:
-mleko 150ml 48 kcal i płatki corn flakes 152 kcal, 2 ciastka belvita
-nektarynka 52 kcal, jabłko 63 kcal, banan 89 kcal
-makrela 251 kcal i pół kromki pumpernikielu 52 kcal
-pomidory 55 kcal z jogurtem naturalym 17 kcal
-jajecznica: 160 kcal, wędlina light 18 kcal na pół łyżeczki oliwy z oliwek 22 kcal i kromka chleba razowego 62 kcal
razem: 1155 kcal, a wczoraj 1139 kcal
tragedia. czuję jak obrastam w tłuszcz. tak sobie głupia myślałam, że schudnę zdrowo, bez jojo itp, ale chyba najpierw mnie zjedzą wyrzuty sumienia. czuję jak ONA się ze mnie śmieje, że jestem słaba i do niczego. umiem jeść mało, dałabym radę. nawet te 2 tyg temu przy kojenym podejściu do diety zaczynałam niskimi bilansami, nie było to trudne. ale wtedy myślenie atakowało mnie z drugiej strony.. że to niezdrowe. łaaa.. i weź coś zrób. czuję się taka zawieszona pomiędzy myśleniem pro-ana, a zdrowym. nie wiem co robić.
dobra koniec wywodów.
idę niedługo do mojej K. miałyśmy wyjść z kumplami, ale bidulka ma od wczoraj gips do kolana. a przecież jej nie zostawię w sobotni wieczór samej. jak zanajomi będą chcieli wyjść, to się odezwą, a przyjaciół się nie zostawia :)
także miłego sobotniego wieczoru ;*
.
.
Świetne bilanse, nie są aż tak duże, nie martw się!;)
OdpowiedzUsuńCałuję mocno:***
Fajnie, że już masz partnera na studniówkę. Ja poszłam z bratem ;) Super impreza, super wspomnienia. Na całe życie.
OdpowiedzUsuńTaki sposób odchudzania też jest dobry - bo zdrowy. Może dodaj więcej ćwiczeń skoro czujesz, że coś jest nie tak, jak być powinno?
Buziaki ;*
ach... ja jak na razie nie mam z kim iść na tę studniówkę. Ostatnio chyba mnie chciał kolega zaprosić, ale moja koleżanka zaczęła coś gadać o niezależności kobiet i go spłoszyła. ;P W sumie to może nawet lepiej, bo nie wiem czy chciałabym z nim pójść. ;P
OdpowiedzUsuńSliczna ta sukienka z poprzedniej notki. Taki sam dekolt chcę mieć w sukience na studniówkę. ^^
A Twój bilans nie jest wcale zły. Wszystko zdrowe i w ogóle. ;P
O sobie nie piszę, bo żal pisać. Dieta nie istnieje, cały czas mi brak na wszystko czasu, a się ciągle opieprzam. ^^
Czekam na kolejną notkę. ;*
Bilanse nie są złe. Ja potrafię mieć dużo dużo wyższe.. -.-
OdpowiedzUsuńI gratuluję partnera na studniówkę ;)
Trzymaj się ;**
Dobrze, że pozbyłaś się tych słodyczy. Widzę, że teraz naprawdę masz silną wolę.
OdpowiedzUsuńZrobiłaś mi smaka na banana i na nektarynkę :)
Do do myślenia pro ana, to ja doskonale Cię rozumiem. Mam dokładnie tak samo, te słowa ja mogłabym napisać. Wyobraź sobie, że jakiś czas temu napisałam praktycznie to samo w swoim pamiętniku, użyłam identycznych słów, że Ona się ze mnie śmieje! To niesamowite. Też nie wiem, co robić. I tak źle, i tak niedobrze...
bardzo sprytnie z tymi słodyczami:D normalnie jesteś wielka, że nic na tej domówce nie ruszyłaś. jak Ty to robisz, że nawet czytasz podczas kręcenia hula hopem. mnie wkurza nawet oglądać tak telewizję hehe. buziaczki;*
OdpowiedzUsuńEh, ja mam taki problem, że potrafię jeść bardzo mało, albo się po prostu obżeram, masakra.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło <3