czwartek, 11 lipca 2013

156. upadłam na dno

.. i nie umiem się podnieść. mam internet, łaaał. ciekawe na jak długo. odebrałam dziś modem z naprawy, i mogę się założyć, że zaraz będzie znów coś nie tak.

Organizm mam na wyczerpaniu, to były najgorsze 1,5 miesiąca w moim życiu. Spasłam się jak świnia - obstawiam 62 kg. Od końca matur gości w moich skromnych progach pani bulimia. Mam mega przeżarty przełyk od kwasu solnego. Ostatnio żarłam i wymiotowałam do 5 rano, a na 9 miałam do pracy [pracuję jako kelnerka]. Zamkneliśmy ogródek o 1, byłam już w środku, żeby się rozliczyć i jak krwotoku [ a nie krwawienia] z nosa dostałam to klękajcie narody, nie wiem, czy to z tego, czy co.. Dobrze, że kumple byli, tzn barman i kelner jeszcze. Strumieniem mi leciało. Wczoraj mnie wypuścili. W domu powiedziałam, że byłam u koleżanki z pracy, nie chcę ich martwić. Mam jeszcze plik badań do zrobienia i leków, ehh..

Dziewczyny ratujcie, bo ja już sama nie umiem się podnieść. Katerina? Skąd ja wcześniej czerpałam siłę? Naprawdę nie wiem i nie umiem jej przywołać. co się ze mną stało? Mam nadzieję, że napiszętu jeszcze kiedyś w wesołym tonie narzekając, że się znów rozpisałam.

11 komentarzy:

  1. Niedobrze... Nie wiem co napisać, może po prostu jedz ile chcesz, ale owoców i warzyw? Albo planuj sobie jedzenie, co i kiedy zjesz. Sama już nie wiem co ci doradzić, to cholernie trudne. Skoro masz pracę na 9.00, to może od np. 7.30 do 8.00 rób jakieś ćwiczenia? Mi to pomaga nie objadać się, bo wtedy wiem co tracę i ile wysiłku będzie mnie kosztować powrót do "właściwej" wagi. Pomyśl nad tym wpadnij, jeśli znajdziesz czas edyta-perfekcyjna-byc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. ze zdrowiem nie ma żartów, lepiej trochę odpuścić i nawet przytyć niż potem pokutować za to wiele lat.. bedzie dobrze, tylko weź się w garść :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana szybko musisz się wziąć w garść... Może są jakieś zdrowe rzeczy, które bardzo lubisz? Jabłka? Banany? Skup się na nich... Postaraj się nie wymiotować (tak łatwo mówić...) , ćwicz... Odwróć uwagę od jedzenia, wymiotów... No nie wiem... Nawet ciężko mi coś napisać... Ale proszę, uważaj na siebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi, sama nie wiem, co Ci doradzić.. Jeśli chcesz pogadać, to wiesz, gdzie mnie szukać.
    Lia

    OdpowiedzUsuń
  5. Chciałabym powiedzieć Ci coś naprawdę mądrego, ale nie wiem, czy potrafię. Od gimnazjum tak naprawdę byłam wiecznie na diecie. Potem przestałam na niej być, ale poczucie winy względem tego, że tyję i w ogóle jem mam ciągle. Teraz nagle nabrałam siły, tak po prostu. Postanowiłam, że chcę schudnąć przed spotkaniem z facetem i zaczęłam od 1 lipca. Efekty jak na razie nie zachwycają, ale wydaje mi się, że trzeba poczekać na ten odpowiedni moment. Wtedy wszystko jest możliwe. Życzę Ci, żeby taki moment w końcu przyszedł i do Ciebie.
    Dodaję do listy i zapraszam do siebie. http://smietnikblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak mi przykro! Chyba Twoja waga to obecnie jeden z mniejszych problemów, bo skoro weszłaś w bulimię.. Wiesz, albo weźmiesz się w garść i sprężysz wszystkie siły, żeby z tego wyjść, albo skończysz w czarnym worku... Mam nadzieję, że się pozbierasz i całym sercem jestem z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
  7. oh no... Ja nie wiem...
    Na pewno powinnaś przestać z bulimią, ale to pewnie wiesz sama... Może po prostu przerwa? Odpoczynek? Nie chodzi mi o jakieś objadanie się czy coś. Ja bym radziła po prostu nie myśleć o diecie, wtedy się też mniej myśli o jedzeniu. Jakieś kg może przybierzesz, ale na pewno twój organizm będzie bardziej zrównoważony. A potem łatwiej zacząć dietę od nowa. Mi to pomogło, może powinnas też spróbować.
    Niestety żadnej innej konkretnej rady udzielić nie umiem... Przykro mi.
    Ale trzymaj się bejbe i pisz szybko. ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja droga Rubensowa, masz teraz dużo pracy, jesteś ciągle zajęta- obróć to na plus! :) Zjedz coś wartościowego przed pracą i tak samo w jej czasie, a jak wrócisz do domu to idź spać. Przez cały dzień spalisz duuuużo kalorii. Wolny dzień wykorzystuj na relaks, jogging itp:)

    OdpowiedzUsuń
  9. niedobrze :( nie wiem jak ci pomóc
    http://perfection-live-ev.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. To normalne, duzy wysilek w pozycji z glowa nad ubikacja, oslabione naczynia krwionosne - normalka. Skad ja to znam. Kochana - suplementacja witamina C i bedzie lepiej. Mam nadzieje ze sytuacja sie troche poprawila? Daj znac. Calusy

    OdpowiedzUsuń
  11. Trochę przykro, że tak się sprawy toczą. Krwotok z nosa pewnie jest z osłabienia, jak wiadomo choroba raczej nie sprzyja... Mi leci z nosa strumieniem nawet przy zwykłym przeziębieniu. Jakieś witaminki można brać, ale jednak to tylko pokonanie jednego objawu. Wiadomo, gdzie leży przyczyna więc powinnaś się tym zająć : /
    Widzę, że co niektórzy proponują przerwę. Cóż, wiemy, jak takie przerwy się kończą... Szczególnie przy bulimii, może się to źle skończyć. Ja Ci polecę odstawienie diety, oczywiście zachowując umiar, ale też dużo ruchu. Bardzo dużo. Zmotywuj się jakoś i któregoś dnia może pójdź do lasu pobiegać. Po dużym wysiłku ilość endorfin w krwi wzrasta (zresztą, po co to mówię, pewnie wiesz), a człowiekowi zachciewa się żyć.
    Ostatnio miałam taki okres, że ciągle jadłam. Wszystko, co pojawiło się w zasięgu mojego wzroku lądowało w żołądku. A tego ranka poszłam biegać. Biegłam dość długo, dosłownie "do porzygu". Ale to nie jest ważne. Po takiej dawce ruchu, nie dość, że mam świetny humor, to jeszcze nie mam ochoty na jedzenie. Jeżeli jestem głodna - to jem coś małego i lekkiego i to wystarcza. Nie ma problemu z jedzeniem z nudów czy zwykłej chęci pochłonięcia czegoś. Nie wiem, ile taki efekt mi się utrzyma, ale myślę, że aktywność fizyczna będzie też dla Ciebie dobrym rozwiązaniem.

    Na Twoim blogu jestem pierwszy raz, trafiłam zupełnie przypadkiem. Chętnie będę tu wpadać. Też prowadzę bloga, o tej samej tematyce. Jeżeli chcesz, możesz mnie odwiedzić, może znajdziesz gdzieś trochę motywacji ^^
    stravan-efter-perfektion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń