czwartek, 27 września 2012

86. chcieć to móc

normalnie nie wierzę.. poszłam dzisiaj biegać oO a zdarzyło mi się to aż 2 razy w tym roku, a już mamy koniec września. biegałam trochę na bieżni na siłowni, jak były wakacje, ale nigdy nie mogłam się przemóc, by wyjść na ulicę i sobie biegać.. i w sumie to mi się podobało, zmęczona, ale zadowolona :)
bilanse też ujdą..wczoraj 768 kcal, a dzisiaj 1169 kcal. wszystko zdrowo, ale jednak dużo, ale w sumie to było to celowe. musiałam wstać o 5, by się zarejestrować u lekarza,bo są mega kolejki zawsze,a przecież miałam do szkoły na 8,więc i śniadanie mi się przesunęło na wcześniej. potem jeszcze w szkole dużo zjadłam.. wzięłam sobie sporo, bo na 12 musiałam iść do Kościoła ze sztandarem, to ponad godzina stania, potem szliśmy razem z wojskiem, orkiestrą i resztą pocztów sztandarowych pod pomnik armii krajowej, bo dzisiajświęto Polskiego podziemia, potem następna godzina stania. musiałam mieć siły, bo jakbym zemdlała to by było źle. akurat przede mną jedna dziewczyna fiknęła, ale akurat podeszła do nich druga trójka od nich co miali ich zmienić akurat podeszli, to ją złapali. ja na szczęście cały czas dobrze się czułam, a w razie czego byliśmy jedyną 'trójką' i nikt nas nie zmieniał. ale się tak nie przejmuję dzisiejszym bilansem, bo jestem z siebie zadowolona przez te bieganie. dodatkowo przed nim 20 min różnych ćwiczeń, rano 20 min hula-hop [już spać nie mogłam, ale przynajmniej ten czas dobrze wykorzystałam]i 1500 brzuszków.
wgl to postanowiłam ważyć się codziennie. może to i głupie, no ale. zdaję sobie sprawę z wahań, zatrzymań itp. tyle, że chce by działało to na mnie motywująco. jak się nawpierdzielam to zobaczę duużą liczbę, a wiadomo tego nie chcę. a jeśli stanie się, że waga stanie lub podskoczy, a miałam wczoraj dobry dzień, to się tym nie przejmuję. np wczoraj wczoraj było 56,2kg i dzisiaj też. no ale przecież miałam dobry bilans, więc machnęłam na to ręką i dalej robiłam swoje i myślę, że dzisiejszy dzień też był udany :)
kurde.. jak zwykle notka nieskładna. wracam do dzisiejszego dnia. po uroczystościach szybko do domu, potem do lekarza. wczoraj zrobiłam prześwietlenie kręgosłupa i lekarz dał mi skierowanie na już 3 zabiegi. rehabilitant już mnie zna i z uśmiechem powitał. ahh.. przystojny jest <3 ma taki słodki uśmiech, że kolana mi się uginają. stawiam, że jest gdzieś prosto po studniach, bo jest dość młody. wgl widziałam, że najdalsze zapisy były aż na styczeń i normalnie powinnam tyle czekać, ale też mnie wbił już już na 11 października :D nie dość, że szybciej i może mi w końcu coś te zabiegi dadzą to jeszcze będę z nim znów gadać ;] przy drugiej turze zabiegów już mnie znał i też szybko zapisał to jeszcze sam z siebie robił mi masaże kręgosłupa z własnej woli i też tak mi coś śmiesznie robił, że mi kręgi pstrykały i na jakiś czas pomagało.
aa. bym zapomniała. wracam od lekarza a tu bilbord z promocją musów na niemowląt. no kurde, Greta tak je wcina, to i ja mogę spróbować ;]
kupiłam sobie 6, bo na prawdę były tanie, bo ostatnio nawet sprawdzałam ile kosztują i zaoszczędziłam złotówkę na każdym słoiczku.
kto wie.. może też się teraz w nie wciągnę ;]
ale chyba bym zbankrutowała.

i jeszcze jedna sprawa.. książka.
chciałam Wam przesłać książkę, ale kurde.. net mi niemiłosiernie wolno chodzi, poczta nie wchodzi, wczoraj niby udało się zalogować, ale czakałam aż mi się załaduje ta 'nowa wiadomość', ale po pół h dostałam nerwicy i wyłączyłam kompa.
ja ściągnęłam stąd:
http://chomikuj.pl/baska83/Dokumenty/ed/ksi*c4*85*c5*bcki/Historia+mojego+(nie)+cia*c5*82a
popróbuję jeszcze, ale nie wiem co z tego wyjdzie. może jak net będzie szybszy. bezprzewodowy jest do dupy, ale żaden inny u mnie nie przejdzie.
kurde.. dawno już tyle napisałam oO
trzymajcie się ;****


beautiful, black, black and white, black&white, cute.
argentina, argentinian, avenue, beautiful, bricks 

alcohol, black and white, fashion, girl, jack daniels.
amazing, girl, naked, pants, photo.
girl, legs, skinny, stomach, thin

wtorek, 25 września 2012

85. ku lepszemu

od wczoraj mam jakoś dobry humor :) w sumie nawet nie jest to czymś szcególnym spowodowane, ale to w sumie dobrze. przynajmniej przekłada się to na dietę. dzisiejszy bilans:
-ciastka zbożowe belvita [3 i 2/3 ciastka] 206kcal i jogobella light 90 kcal
-w szkole: jabłko 94 kcal, nektarynka 54 kcal i płatki z truskawkami fitella 110 kcal
-kotlety sojowe 56 kcal i pomidory 51 kcal z jogurtem naturalnym 17 kcal
-jajko 80 kcal i sałata 9 kcal z rzodkiewką 11 kcal i jogurtem naturalnym 15 kcal
razem: 793 kcal. wczoraj 895 kcal
lubię takie bilanse jak dzisiejszy. nie jest aż tak duży, żebym miała wyrzuty sumienia i też nie jest to mała liczba, żeby byłoto niezdrowe.
wczoraj tylko kręciłam hula-hop 1h, a dziś robiłam różne ćwiczenia przez 52 min, w tym 10 min stepper i pół h hula-hop. 
zrobiłam dzisiaj spore zakupy, w sensie spożywcze. same pyszne i zdrowe rzeczy ;] jeszcze się okazało, że mama wcześniej kupiła moje ulubione pełne bułki pełnoziarniste. zjem sobie na śniadanie z waniliowym danio light ;]
wgl 6.10. idę na półmetek i zamierzam świetnie wyglądać ;D [btw. wszędzie są półmetki, czy to zależy od regionu?] na wakacjach kupiłam sobie trochę za małą bluzkę, która jest dopasowna, z myślą że schudnę. oby. mam jeszcze 11 dni. niby to tylko dyskoteka, ale mam przynajmniej motywację, by do tego czasu coś zrzucić. nie mierzyłam i nie nosiłam jej od tamtej pory, ale wtedy ważyłam jakieś 58-59kg.
dosłownie pół godziny od ostatniej notki dostałam okres, dobrze że już nie mam takiego apetytu i bólów brzucha, jak przed. pewnie się zważę za .. 2 dni?
jutro nawet nie zajrzę na bloga, to na bank. środa - jedyny dzień, gdy mam na później.. to nie. muszę wstać wcześniej, bo rano muszę na prześwietlenie w kręgosłupa. w ubiegły czwartek byłam u ortopedy i dał mi skierowanie. w ten czwartek znów muszę do niego iść, tym razem już ze zdjęciem. może w końcu coś wykaż, bo jak do tej pory miałam dwa razy zabiegi i nic nie dały. jak pomyślę, o tych kolejkach to mi się słabo robi. potem szkoła, na godzinę do domu i kurs maturalny z wosu. i tak na 19 będę w domu.. a jeszcze trzeba się pouczyć na czwartek, cokolwiek poćwiczyć, tragedia..

trochę thinspiracji
anorexia, anorexic, beautiful, hipter, horrible.
ballet, brunette, classic, cute, dance.
black, dress, girl, necklace, skinny.
all stars, bikini, blonde, blue, body.
albums, beautiful, brunette, fashion, girl.
beautiful, fashion, girl, hair, legs.
black, body, bra, girl, gorgeous.
buziaki ;*

p.s. pamiętam o tych, które zostawiły mi adres, by wysłać książkę, ale nadal niesamowicie wolno chodzi mi net. wolno wchodząblogi, nie mówiąc już o poczcie. jak tylko będę miała możliwość to wyślę :)

niedziela, 23 września 2012

84. bez fajerwerek

ajj. ostatnio strasznie zaniedbuje bloga. nie dość, że nauczycielom się wydaje chyba, że maturę mam już za tydzień, to jeszcze net mi niemiłosiernie wolno chodzi. nawet nie wiem, czy ta notka się doda. wczoraj próbowałam coś napisać, to nawet strona mi się nie mogła załadować.
wgl idzie mi tak średnio, ani nie jest źle, ale też nie dobrze. zbliża mi się okres i ciągle chodzę zdenerwowana, brzuch mnie, boli, chce mi się jeść..
wgl wczoraj w nocy gdzieś od 4 spać nie mogłam i leżałam bez ruchu gdzieś do 9.. kurde, tak mnie brzuch bolał, nie mam pojęcia z czego. nie mogłam się wyprostować, bo tak mnie 'ciągnęło' jakby, trudno opisać.
brakuje mi nastroju do czegokolwiek, nic mi się nie chce, najchętnij przespałabym cały dzień. chyba jesienna chandra mnie dopada.
na dodatek wczoraj spotkałam się z takim jednym chłopakiem i coś czuję, że on chyba chciałby coś więcej [ale obym się myliła] no kurde.. czego muszą startować od razu z amorami no..  jakby nie można było pozostać na etapie -znajomi ew. dobrzy znajomi. a jak się da do zrozumienia, że nic z tego nie będzie, to unoszą się swoją jakże wielką dumą i kontakt się urywa -.- nie znoszę tego. 
poodwiedzam Was i chcę w końcu poczytać trochę 2 cz. diety (nie) życia. jeszcze nie wiem, czy mogę polecić, ale jak będzie taka chociaż jak 1cz. to będzie dobrze ;]  jakby któraś chciała, to podawać adres poczty, to wyślę :)
xoxo


bedroom, black, blonde, blonde hair, door.
girl, model, skinny.
motivation, skinny, slim, stay strong, thighs.
bad bitch, black and white, gun, pretty, skinny.

wtorek, 18 września 2012

83. choroba nie wybiera

witam ;*
niby mnie nie było z 5 dni,a czuję jakby dłużej. dopadła mnie typowa grypa  od weekendu byłam uziemiona :( w sobotę od rana już coś się źle czułam, cały czas leżałam i prawie nic nie zjadłam.. całą niedzielę i wczorajszy dzień przeleżałam w łóżku i już zaczęło się dokarmianie 'jesteś chora, nie masz apetytu, ale musisz mieć siłę i wgl coś jeść' bla bla bla.. jeszcze nie mogłam kontrolować to co chcę i liczyć kcal, bo i jak. zero wykrętów, że już jadłam, bo i jakim cudem, skoro wstać z łóżka nie mogłam, a do łazienki prowadziła mnie mama, bo 2 razy mało co nie upadłam, bo mi słabo i czarno przed oczami. w sumie w końcu ktoś się mną w domu zainteresował. mama zawsze tylko interesuje się, gdy jestem chora lub gdy chodzi o szkołę.. eh, no ale nie takim kosztem. jako, że już dziś się trochę lepiej czuję to i sama zaczęłam szykować sobie jedzenie, więc już wszystko wraca do normy.
jutro będę miała ciężki dzień.. 8 lekcji i od 20 min później 3 godziny zegarowe kursu maturalnego z  wosu. tragedia, a jeszzce do końca nie doszłam do siebie.
dziś krótka notka... poodwiedzam Was i wracam do łóżka. muszę się maksymalnie wykurować :)
buziaki ;**

adorable, beautiful, beauty, blond, blonde.
beautiful, black and white, girl, hair, skinny.
back, bones, dream catcher, drunk, girls .
black and white, legs, skinny, thin, thinspo

czwartek, 13 września 2012

82. w sam raz

witam :)
myślę, że nie tylko mi ostatnio brakuje czasu.. co się przekłada też niestety na bloga. nauczyciele chyba myślą, że mamy maturę za tydzień. właśnie.. matura :) znalazłam jeden plus co do tego cyrku, który odbędzie się dopiero w maju. dostałam kilka dni temu spis tematów na maturę z ustną z polaka, ale nawet nie miałam czasu przejżeć. dziś nie mogłam spać i obudziłam się ponad godzinę przed budzikiem, więc z nudów złapałam za kartki. wybrałam temat 'przedstaw barokowy kanon piękna na wybranych przykładach z literatury i malarstwa' będę mogła m.in. napisać o rubensowych kształtach ;DD w sam raz, coś dla mnie ;]
wgl jak na razie raczej wszystko się układa. gorzej, że nie liczę bilansów.. zwyczajnie nie mam czasu, jak kiedyś wszystko ważyć co do grama zapisywać, liczyć..ale tysiąca myślę nie przekraczam. dzisiaj zjadłam może z 600, bo za jakąś godzinę idę na piwo z kumplelą z ławki. zdała za pierwszym razem prawko, masakra.. ja nawet nie zaczęłam robić i mi się nie śpieszy ;] ogólnie jako, że się odchudzam to już nie piję. a przynajmniej bardzo rzadko. nie chcę też wszystkiego sobie w życiu odmawiać. można myślę jakoś znaleźć złoty środek.
wczoraj tylko nie ćwiczyłam.. strasznie się wkurzyłam. poświęciłam wczoraj ponad dwie godziny na sam niemiecki, bo miała dzisiaj pytać, a dziś powiedziała że jednak spyta w poniedziałek. yhh.. niby już będę umiała, ale jednak mogłam to zrobić w sobotę, a wczoraj cwiczyć. nie znoszę niemieckiego, ale nawet łatwo mi wchodzą języki, a i zawsze miałam z odp 4 czy 5 i nie chciałam zaniżać sobie poziomu. zawsze poprzeczkę trzeba sobie podnosić, nawet gdy się czegoś nie lubi, taka mini walka z samym sobą. ;]
wgl zrobiłam sobie przedwczoraj pyszne leczo. do jednej szklanki wody dałam jedną kostkę rosołową. kilogram cukini, 3 marchewki, 2 cebule, trochę koncentatu pomidorowego, przyprawy wg uznania.. pycha :) a mało kaloryczne, głównie w tym cukinia, a ma tylko 16 kcal w 100g - całość mi wyszła 313 kcal, a tego jest naprawdę dużo. próbowałam z chlebem razowym, wczoraj z kotletami sojowymi, a dziś z brązowym pełnoziarnistym makaronem. jak dla mnie jest fajne na obiad. na jakiejś stronce znalazłam ten pomysł.. i bez kiełbasy itp można zrobić coś dobrego.
trzymajcie się ;*

Kilogram ludzkiego tłuszczu.
obrzydlistwo. to właśnie w nas siedzi i tego trzeba się pozbyć.
to..

.

.

czy to?


aAfkjfp01fo1i-6339/loc554/81819_55_m_122_554lo.jpgaAfkjfp01fo1i-29408/loc463/81805_52_m_122_463lo.jpg.
.
aAfkjfp01fo1i-29807/loc337/82212_36_m_122_337lo.jpg.
wiadomo :)

poniedziałek, 10 września 2012

81. lustro prawdę Ci powie [edit]

na początku chciałabym Wam wszystykim bardzo podziękować za wsparcie. i za te komentarze i otuchą i te, co mi dały kopa w dupę. trochę się już pozbierałam.
jakiś czas temu pisałam tu, że od roku na zmianę chudnę i tyję.. tak bardzo miałam nadzieję, że jojo to przeszłość, będę tylko chudnąć itp. i dupa. ostatnie dni były żałosne, więc i kochane jojo do mnie znów zawitało. nie wiem ile ważę, ale nie mogę się na siebie patrzeć. tłuszcz mi się wszędzie wylewa.
dobrze, że chociaż wczorajszy dzień płynny przebiegł bez zarzutu. dwa małe soki - kubuś i tarczyn. do tego 40 min na rowerze i 1h hula-hop. dzisiaj dalej płynny, ale ćwiczyć nie dam rady, bo mnie żołądek ostro napierdziela. jutro już normalnie będę jeść i muszę pilnować się moich zasad. kurde, nie po to je zapisałam, żeby ot tak sobie były. muszę ich przestrzegać. jeszcze niesamowicie wkurzają mnie moje wahania nastroju.. od jakiejś euforii do melancholii i jakiegoś przygnębienia depresyjnego.
zaakceptowałam też moją nową krótką fryzurę, a nawet lekko polubiłam. od użalania się w końcu włosy nie odrosną. trochę osób mi nawet powiedziało, że dobrze mi tak, to może coś w tym jest [ oby ]
trzymajcie się kochane :)

edit. 6.52
waga: 56,2kg uff. gdyby nie te dwa wcześniejsze dni to nawet wolę nie myśleć ile bym zobaczyła. także zaczynam praktycznie w miejscu, w którym skończyłam.

sobota, 8 września 2012

80. bezsilność

jestem gruba, brzydka, bezwartościowa, żałosna.. ale przede wszystkim gruba.
tak mi wstyd, wgl co ja robię ze swoim życiem. w wielkim skrócie. wczoraj miałam tylko 5 lekcji.. w tym czasie jakoś wytrzymałam, ale w szkole aż mnie normalnie trzęsło z braku jedzenia. nie że miałam mdleć, bo rano zjadłam owsiankę a w szkole nektarynkę, ale wiecie o co chodzi. wróciłam do domu i nie wytrzymałam.. przeszłam jak huragan przez kuchnnię, jeszcze zahaczyłam o sklep wcześniej, zaczęłam żreć już w drodze. żałosne. do wieczora tak mnie brzuch bolał, chciałam dalej żreć, a już nawet by mi się nie zmieściło. byłam na domówce później, prawie że się upiłam, mam mocną głowę i naprawdę dużo wypiłam. kumpel do mnie, że wyglądam jakby mnie chłopak rzucił. dzisiaj od rana nic nie byłam w stanie przełkąć. chciałam zjeść jakieś 500 kcal, ale co chciałam wziąć do ust to w moich oczach wyglądało jak taki obrzydliwy tłuszcz i wyszło że do 15 nic nie jadłam. przed 12 byłam u fryzjera i niestety od razu mnie przyjęła. pomyślałam, żeby się ściąć i po 10 min wyszłam z domu. całe życie miałam długie włosy, nawet głupie zniszczone końcówki mi było żal skracać, a tu nagle kazałam jej ściąć porządnie włosy. teraz mam ledwo za ramiona. o ile wcześniej nienawidziłam swojego ciała, to teraz nie mogę patrzeć też na swój ryj i paskudne włosy. obecnie wyglądam obrzydliwie.. z krótkimi włosami, czerwoną twarzą [zawsze mam straszne wypieki i bardzo szybko jak teraz bije mi serce jak się nawpierdzielam, nie mam pojęcia dlaczego]. jadłam prawie cały czas przez 3 h z pzrerwami na żyganie i szybkie zakupy, a i tak dalej żarłam, brzuch mi rozsadza, wymiotować już nie mogę, przełyk mnie piecze. po co ja to piszę.. chyba, żeby sobie przypomnieć jak bardzio jestem żałosna. chcę nad tym wszystkim zapanować, tylko jak. jutro dzień płynny, jeśli mi się nie uda, to mnie zabijcie, albo lepiej oddajcie mnie do rzeźnii, bo wyglądam jak świnia tuczna.
domyślam się, że nie chce Wam się czytać tak głupich wywodów.
nie dam rady dziś Was odwiedzić, mam nadzieję, że mi to wybaczycie i mnie nie opuścicie.

środa, 5 września 2012

79. wyprana z emocji



...5 minut później - dalej nie wiem jak zacząć. jakaś mnie melancholia ogarnia. ogólnie rzecz biorąc wszystko idzie nie najgorzej. no może bilanse za duże. wczoraj 841 kcal, dzisiaj 939 kcal. niepokoi mnie ta rosnąca tendencja. byle tylko nie wyszły 4 cyfry. wczoraj nawet nie miałam czasu ćwiczyć, chyba że do ruchu można zaliczyć dużą ilość przebytych piechotą kilometrów. dzisiaj już ćwiczyłam i jeszcze później złapię na godzinę za hula-hop. fajnie by było pochwalić się jakąś fajną wagą, ale strasznie boję się wejść na wagę. wgl wydaje mi się, że przytyłam, tylko jak.. może woda? nie wiem, ale czuję się wielka i schunięta.
godziny w szkole upływają zdecydowanie za wolno, ale i tak lepiej niż myślałam. jeśli nie będzie gorzej to jakoś przetrwam ten rok. i mam też się na kogo patrzeć przez 5 historii tygodniowo. ;] tzn.. uczy mnie histy taka dosyć młoda sorka.. i jest idealna. chodząca thinspiracja. z drugiej strony wiadziałam jak w sklepiku szkolnym jakieś grube dziewczyny,co kupowały sobie zapiekanki i podwójny podbródek chodził w tą i z powrotem i te wylewające się fałdy tłuszczu z pod dosyć obcisłych bluzek, ohyda. podwójna motywacja dla mnie.
wgl ledwo się zaczął rok szkolny, a już wczoraj siedziałm godzinę nad wosem -.- z polaka babka rozdała próbną maturę co pisaliśmy w czerwcu- 56% haha.. żałosne. a najśmiejszniejsze jest to, że jest to całkiem dobry wynik w porównaniu z klasą, bo średnia wyszła chyba 42%, kilka osób nawet 30 nie miało. nie wiem jak to będzie w maju.
trzymajcie się kochane ;*
girl, perfect, sexy, skinny, summer.
blonde, blonde hair, brown hair, brunette, denim shorts.
beautiful, fashion, jeans, legs.

dangerous, fail, perfect, pretty

poniedziałek, 3 września 2012

78. znów ta szopka

witam :)
spora z Was myślę, że czuje dzisiaj to co ja.. nowy rok szkolny. w moim przypadku maturalna klasa. wakacje zaliczam do udanych, a tu nagle się skończyły.. widzę ludzi i robi mi się niedobrze. większość ludzi z którymi jestem najbardziej zżyta są w innych szkołach, w najlepszym przypadku kilka osób w innych klasach. no, ale jakoś zleci.. ;] inne rzeczy napawają mnie takim ciepłem w serduchu, że nawet jak siedzę pośród tych sztucznych uśmiechów jest ok. a chociażby jak pomyślę o diecie, o Was uśmiech mi z gęby nie schodzi , a właściwie przede wszystkim. jak widać można się zżyć z ludzi też przez internet ;)
dzisiaj miałam dość zabiegany dzień. wiadomo rozpoczęcie roku, potem z K., na drugi koniec miasta.. specjalnie byłam piechotą, zawsze troche więcej ruchu :) bilans 661 kcal. nawet się zdziwiłam.. postanowiłam jak zawsze wszystko zapisywać, ale całość podliczać wieczorem. staram się jeśćtrochę spontanicznie, a nie co do godziny i kalorii, gdy miałam ustalone co do kalorii na cały dzień. frustrujące. i tak mam już w głowie plan na jutro, bo inaczej nie umiem, ale może uda mi się nie tak jak wcześniej. zważę się za tydzień. miałam plan dzisiaj, ale nie byłam w stanie. jak kiedyś wchodziłam na nią codziennie, to teraz nie mogę wcale oO
idę Was odwiedzić, jeśli teraz nie zdążę to na pewno wejdę później jeszcze dziś, bo niedługo wychodzę z kumplem.. całe szczęście, że już mnie nie namawia na żadne jedzenie, bo i jemu wcisnęłam kit o ponowiły mi się problemy z gim z jelitami, każdy to łyka :)
bye ;**
jeans, skinny, uggs
beach, brunette, forest, girl.
hot, beach, beautiful, bikini.
http://s5.favim.com/orig/53/diet-girl-i-have-both-legs-Favim.com-487687.jpg.

sobota, 1 września 2012

77.Am I really here?

w końcu mam neta.. przedwczoraj wyświetliło mi się, że wykorzystałam 100%  miesiecznego limitu szybkiej transmisji danych i od tamtej pory nic się nie dało zrobić, jedna strona się pół h ładuje, no już nowy miesiąc to normalnie chodzi.
nie wiem czy kojarzycie, ale chyba 2 notki temu pisałam, że dzisiaj miałaby przyjechać do nas rodzina. miałam sama się wszystkim zająć, żeby wszystko było zdrowo i smacznie, ale dupa. przedwczoraj koło 17 mama do mnie, żebym się zbierała, bo idziemy do rodziny, gdzie tamci się zatrzymali, a już jutro [tzn wczoraj] wyjeżdżają, więc to my do nich idziemy. suuper. nie dość, że sama nie robiłam, to moja ciotka tłusto gotuje i to jeszcze o jakiej godzinie. gdyby mi chociaż wcześniiej powiedzieli to w trakcie dnia bym mniej zjadła. cały duży obiad tam zjadłam, a jak już zacznę to ciężko przestać, miałam ochotę się nawpierdzielać, zjeść wszystkie ciastka i ciasta ze stołu, ale w końcu poszłam pilnować dzieciaków, by nie widzieć tego wszystkiego. sama wcześniej wróciłam do domu i nastawiłam wodę na senes. w końcu jednak zrobiłam czerwoną. to by dopiero była hipokryzja jakbym wypiła, ale okropnie się z tym czułam wszystkim, jedzeniem w brzuchu i nie tylko. odczekałam sporo aż mi się wszystko 'ułożyło' i długo ćwiczyłam.
wczoraj za to zrobiłam sobie dzień jabłkowy, dzisiaj też. chciałabym jeszcze jutro, ale mój żołądek na to różnie reaguje, bo to nie pierwszy raz w końcu same jabłka. przyda mi się takie oczyszczanie, szczególnie że w poniedziałek ważenie.
w sumie jak tak myślę już o tej szkole, to chociaż tyle z niej dobrego, że może nie będę tak już o jedzeniu myślała no i będzie mnie mniej w domu. wczoraj znowu wszyscy zaczęli się na siebie wydzierać,zwariuję tu kiedyś. jeszcze ojciec w między czasie zadzwonił, że alimenty będą kilka dni później, nawet nie chciał ze mną rozmawiać, a gadaliśmy z rok temu, nawet mi głupich życzeń na 18-nastkę nie złożył. fajnie wiedzieć, że jest się dla kogoś tylko przykrym obowiązkiem alimentacyjnym i niczym więcej.
ballet, girl, model, skinny, woman 
deviantart, girl, legs, skinny 
asian, child, clothes, cute, expression.
black and white, dress, fashion, girl, hair.

black and white, girl, lace, skinny, thin.
xoxo