poniedziałek, 24 lutego 2014

177.niby dobrze, ale źle

Hej ;)

Nie pisałam trochę, ale jakoś nie miałam nastroju, a jakoś wolałam moimi przemyśleniami egzystencjalnymi Was nie zanudzać ;] Nie wiem, czy to kwestia, że okres się zbliżał, czy gdy już się pojawił, ale już prawie po i .. miałam napisać, że lepiej, ale w sumie nie jest. Trochę straciłam radość życia, nawet odchudzać mi się nie chce, co widać po bilansach, ale też jakoś specjalnie nie zawalałam. No nic.. zważę się za parę dni, to może chociaż to przywoła mnie do porządku.

17.02. - 1723 kcal
             30 min hula-hop
18.02. - dupa blada
19.02. - 984 kcal
20.02. - 1183 kcal
              30 min hula-hop
21.02. - 1318 kcal
             20 min hula-hop
22.02. - 1204 kcal
23.02. - 1618 kcal
             1 level z Jillian Michaels
24.02. - 1727 kcal

No i cały czas ciągnę wyzwanie przysiadów i deski.

Nie ma czym się chwalić.. kiepsko, ale chcę być wobec Was szczera.

Powiedzmy, że ważenie w piątek.. na mój gust, to pewnie Waga stoi w miejscu, no ale zobaczymy.. przytyć raczej nie powinnam.

Ogólnie po pierwszym tyg zajęć w semestrze letnim widzę, że będzie ciężej niż w zimowym. W sesji szykuje mi się 6 egzaminów i jeden wcześniej, bo 15 h wykładu, a nie 30h. A i zapisuję się na studium policealne.. co dwa tyg ma być średnio w weekendy na administrację. Może to głupie, ale zawsze to dodatkowe wykształcenie.

Orientuje się ktoś, czy będzie powrót zimy, czy wiosna już się rozgościła na dobre? Niby słyszałam dwa tyg temu, żę koło 20 ma być znów zima, a tu nie ;]

Trzymajcie się :)

niedziela, 16 lutego 2014

176.

Hej :)

Nie było mnie parę dni.. trochę i nie miałam kiedy i nie było czym się chwalić.
Środa - 981 kcal, 1 level Jillian Michaels + 10 min Tiffany Booty Shaking Waist Workout
Czwartek - 1411 kcal - 50 min Dance Aerobic Workout
Piątek - niezliczona ilość kcal i zero ćwiczeń. Zrobiłyśmy sobie z dziewczynami w akademiku babkie walentynki w wersji walę drinki.. do zwykłego bilansu trzeba doliczyć dużego kebaba, chipsy itp i jeszcze dwa razy nas gastro złapało, bo się o 7 rano położyłyśmy spać
Sobota - to samo.. urodziny koleżanki i myślę, że wszystko jasne.
Niedziela - 957 kcal, ale bez ćwiczeń. Po ostatnich dwóch dniach nie mam siły i też nie mam gdzie.

Wiem, beznadzieja.. Z jednej strony niesamowite wyrzuty sumienia, a z drugiej spędziłam niezapomniane dwa dni. Jak piję nie umiem kontrolować jedzenia. Ogólnie rzecz biorąc od dziś nie piję.. wszystkim będę ściemniać, że to przez mega mocne tabletki na chory kręgosłup [mam dyskopatię], najlepsze jest to, że mam takie jedne, ale ich nie biorę, nawet jak bardzo boli.. nie uznaję leków. Wymówka dobra.. mam tylko nadzieję, że nie zostanę wyrzutkiem.

Co do ćwiczeń.. jestem w akademiku, a do domu wracam średnio co 3 weekend. Trochę się boję, że nie będę miała jak tutaj, ale porównywałyśmy plany z kumpelą z pokoju i będę ze 3 sytuacje, gdy przez 2h będę sama, a ona na zajęciach, więc mogę ten czas przeznaczyć na ćwiczenia. Sporo nam się plan pokrywa, ale to i tak nic w porównaniu z semestrem zimowym ;] Dwa różne kierunki, wydziały.. a tak nam się godziny pokrywały.. nawet na wf razem chodziłyśmy, bo to już zapisy internetowe ;) szkoda, że wf to tylko jeden semestr.

No nic mam nadzieję, że uda mi się to jakoś wszystko pogodzić. I nie wiem jak będę z ćwiczeniami w tym tyg, oprócz jednego same nowe przedmioty, więc będziemy miały same organizacyjne, a na wydział mamy 5 min, więc nie będę miała w pierwszym tyg jak ćwiczyć, żebym była sama. Może jakoś się zmuszę do biegania, ale szczerze nienawidzę biegać na dworze. Na siłowni na bieżni każdy wokół jest zmachany, a tu.. uczucie, że wyglądam, jakbyś się tydzień nie kąpała, ja zmachana biegnę, ludzie wokół.. mam wrażenie jakby świeżość od nich biła, promienieją, pachną perfumami, a ja się potem zalewam. To jest dużo gorsze, niż samo zmęczenie. Nie wiem.. po prostu mi gdzieś to w głowie siedzi, ale spróbuję się jakoś zmusić.

Trzymajcie się i udanego tygodnia ;**
 
 
 
 
:D

wtorek, 11 lutego 2014

175. do przodu :)

Hej :)

Dzień jak co dzień.. Niby mam wolne przez tydzień, a jakoś tak nie wiem co ze sobą zrobić, chyba dlatego, że ostatnio chronicznie cierpiałam na brak czasu [uroki sesji]. :)

Ze zdrowiem już coraz lepiej, chociaż jak pisałam ostatnio w sobotę wieczorem, że jestem chora to była to jedna z najgorszych nocy mojego życia.. Łącznie przespałam może godzinę. Nos miałam tak zatkany, że tylko ustami da się oddychać, a znowu tak się zasnąć nie da, bo zaraz suche gardło i wgl. A jak przełykałam ślinę niesamowicie bolało. Ale powoli wracam do żywych ;)

09.02. - 831 kcal
             1h hula-hop
             squat challenge dzień 12 - 75 przysiadów
10.02. - 1349 kcal
             Mel B 15-min trening cardio, Mel B 10-min trening nóg
             1h hula-hop
             squat challenge dzień 13 - 80 przysiadów
11.02. - 916 kcal
             20 min hula-hop
             squat challenge dzień 14 - 85 przysiadów

Szczerze mówiąc robię jeszcze deskę, ale w sumie nie chciałam nic mówić, bo u mnie to z tym tragedia. Zaczęłam robić 4 dni temu 20sek, 20sek, 30sek i dzisiaj 30sek. Wiem, beznadzieja.. nawet to mi ciężko. Chyba coś najgorszego dla mnie i dlatego się za to zabrałam :D Będę co dwa dni zwiększać o 10 sek, aż dojdę do 3 min, będę robić potem dalej i taka tak sobie deska to już nie będzie dla mnie problem, a na razie aż wstyd wpisywać do ćwiczeń :D Ale kiedyś i to nastąpi ;]

 
I bez tego bym wiedziała, które mięśnie pracują.. te, które mi się najbardziej trzęsą ze zmęczenia :D

Never stop fighting

Trzymajcie się ;*


 

sobota, 8 lutego 2014

174. gorączka sobotniej nocy [edit]

I to niestety dosłownie. :( Od paru dni się źle czułam, ale dziś to już tragedia. Od dwóch dni prawie nie spałam, bo z zatkanym nosem się zwyczajnie nie da, a jak zasnęłam to się co chwila budziłam. Gorączka, głowa i gardło boli, ogólne rozbicie. Choróbsko.. tylko tego mi brakowało. Ale w sumie lepiej teraz niż przez sesję.

Miałam dziś poćwiczyć i dupa... jutro też nie dam rady. Mam nadzieję, że w pon już na tyle dojdę do siebie, że dam rady. Ale jutro na pewno choć za hula-hop złapię..

Dietowo idzie dobrze, ale to chyba dlatego, że przez choróbsko nie mam apetytu. Ale bardziej na zasadzie zmuszania, bo normalnie jem też w tych granicach, ale na odwrót.. ciągle muszę się pilnować, żeby nie zjeść na raz całej lodówki. ;]

Dokładnie bilansów przepisywać nie będę.. nie chcę mi się i nie mam siły. Ale oprócz białej bułki w czwartek wszystko zdrowo.

06.02. - 1189 kcal
             65 squats
07.02. - 942 kcal
             1 level z Jillian Michaels + 5 min stepper
08.02. - 928 kcal
             70 squats

Czuję się do kitu, ale czuła bym się jeszcze gorzej jak bym zawaliła 'squat challenge', także chociaż przysiady muszą być.

Trzymajcie się chudo i zdrowo :)

[edit] Zważyłam się dziś rano tj. niedziela i 64,1kg :) 7 dni - 1,9kg. Wiem, że połowa to pewnie woda, ale i tak się cieszę. Przynajmniej mam dziś mega dobry humor i więcej motywacji :) Teraz na pewno będzie wolniej, pewnie jakieś zatrzymania wagi, ale nie mam prawa się zatrzymać. ;]

środa, 5 lutego 2014

173. wracam

Witam :)

Z planowanej nieobecności 2-3 tygodniowej zrobiło się 1,5 miesiąca. Przyczyny są niby banalne, ale nie pozwalały na powrót - kompletny brak czasu (sesja) i same porażki. No może nie same.. Takie błędne koło.. parę dni dobrych, parę złych i tak w kółko.

Sesja to już przeszłość.. oprócz jednych ćwiczeń wszystkie ćwiczenia, referaty, analizy, no i egzaminy za pierwszym razem zdane/zaliczone. :) A z tymi jednymi ćwiczeniami to była jedna wielka masakra. Typ ponoć co roku ma za punkt honoru, żeby tylko ludzi uwalić. Ja zaliczyłam za trzecim podejściem.. a niektórzy nawet za piątym, tuż przed samym egzaminem, to się Ci dopiero stresowali.

Wiecie.. już dawno nie miałam tak optymistycznego patrzenia na świat. Sesja za mną, wczoraj wieczorem wróciłam w domu i taka moja paczka znajomych też zjechała na parę dni.. normalnie jak kiedyś :) 4 udane dni pod względem diety. Gorzej z ćwiczeniami.. ciało odmawia posłuszeństwa. Za długo nie ćwiczyłam i jestem przerażona moją kondycją. To co kiedyś było proste, to teraz ledwo robię oO
Chociażby dziś.. mam na płycie DVD 3 treningi 20min. Zawsze robiłam dwa pod rząd, a dziś ledwo jeden. Jestem przerażona. No ale nic.. do przodu i wrócę do stanu wcześniejszego albo i lepiej :)

02.02. - 785 kcal
             40 min hula-hop
03.02. - 925 kcal
             20 min hula-hop
04.02. - 852 kcal
             20 min hula-hop
05.02.- 923 kcal [razem z kolacją]
             20 min - trening z płytą DVD

O 20 mamy wyjść, ale co by się nie działo nic nie zjem, nic nie wypiję.. brzuch mnie boli i już.
Trzymajcie za mnie kciuki, teraz może być tylko lepiej :) 

Wasza Rubensowa ;***