środa, 27 czerwca 2012

47. słoneczna Grecja

Przepraszam, że tyle mnie nie było i jeszcze kilka dni nie będzie. to szybko i w wielkim skrócie. we wtorek zaraz po ostatniej notce zadzwoniła koleżanka, że złamała nogę, a dzień później jest wycieczka do Grecji, a wyjazd zaraz w nocy. zgodziłam się i wszystko na szybko.. pakowanie się i wgl.
plusy - najlepsze dni w moim życiu
minusy - przytyłam. nie chcę się jakoś specjlanie rozczulać nad tym, bo właśnie przeżywam najlepszy czas chyba w moim życiu. wracam i się biorę do roboty :)
wracam w piątek wieczorem. muszę lecieć, bo już mnie facet zgania, a uprosiłam facia z recepcji, żeby mi pozwoliłam na chwilkę wejść na neta. nadrobię zaległości blogowe jak tylko wstanę w sobotę ;)
pozdrowienia ze słonecznej Grecji ;*****
chudnijcie i nie zapominajcie o mnie ;]
<3

wtorek, 19 czerwca 2012

46. II cel osiągnięty !!!!!!!

haha.. normalnie w nocy tak mnie męczyła myśl o dzisiejszym ważeniu, że nie mogłam zasnąć, a jak już to się budziłam w nocy, a normalnie śpię jak zabita. normalnie się dnerwowałam oO
ale na szczęście nie potrzebnie, bo waga pokazała 53,5 kg.. czyli 1,5kg  mniej niż 2 tyg temu ;D myślę, że w tym spora zasługa tych trzech dni jabłkowych, a wczoraj był ostatni-trzeci dzień. wytrwałam.. pierwszy raz w życiu całe 3 dni, bo jak wcześniej pisałam zawsze się łamałam po góra 1,5 dnia ;]
zrobiłam też zdjęcia, zrobiłam pomiary. zdjęcia to mnie przeraziły..jak można być tak grubym tyle ważąc 4,5kg mniej niż na początku, no ale też długa droga jeszcze przede mną.
zdjęcia dodaję, ale nie przestraszcie się ;)


masakra ;/ strasznie mi brzuch wystaje, ale w sumie i tak mniej niż kiedyś.
minimalna zmiana. dobrze, że chociaż w wymiarach coś widać. napiszę różnicę pomiędzy 11.04, a 19.06., no z dzisiaj w każdym razie ;D
biust -1 cm [akurat z tego się nie cieszę i bym powiedziała, że więcej, no ale]
talia  - 4 cm
pępek -5 cm
biodra - -2 cm
udo - 2,5 cm
łydka - 1 cm

cieszę się :) ale trzeba dalej pracować, bo 48kg samo nie przyjdzie. dzisiaj za dużo nie poćwiczę.. niesamowicie mnie kręgosłup znowu boli. w czwartek idę do kontroli do ortopedy po zabiegach. zrobię godzinę hula-hop i brzuszki z planu 300 brzuszków. a i na wf facet wystawiał oceny w siłowni to skorzystałam z okazji i spaliłam 282 kcal na rowerku stacjonarnym ;D
dzisiaj dieta całkiem ok idzie.. 899 kcal jeśli liczyć razem z zaplanowaną kolacją.
a i ten.. w którejś notce GzD pokazała taką stronkę hmm.. [tu Cię zacytuję kochana ;)]  'stronę ktora oblicza jak duzo mamy zjesc kalorii by schudnac tyle ile chcemy w wyznaczonym czasie'
http://www.healthyweightforum.org/eng/calculators/calories-required/
 wiadomo.. nie ma co się tak bardzo tym sugerować, ale wg tego jeśli chcę zrzucić pozostałe kg do 48 w ciągu 2 miesięcy to powinnam jeść lekko ponad 900 kcal. jest to do wykonania, tymbardziej, że moje bilanse gdzieś tyle wychodzą ostatnio albo niższe. chociaż wiadomo wolałabym wcześniej, w końcu za chwilę wakacje.. tu jakiś basen, nad jezioro czy coś i weź tu coś zrób.
normalnie mam dzisiaj taki dobry humor, chyba nie trzeba tłumaczyć dlaczego ;D
chudnijcie kochane ;*******

niedziela, 17 czerwca 2012

45. tired, but happy :)

jaaj.. jesteście wszystkie dla mnie niesamowitym wsparciem dzięęę-kuuu-jęęęę ;***
mam dzisiaj taki dobry humor, mogłabym góry przenosić ;D
właśnie wzięłam prysznic, a wcześniej porządnie ćwiczyłam. trzeba wykorzystać to, że domownicy akurat wybyli na kilka godzin, by w spokoju spalić trochę kcal ;] także rozgrzewka, godzina hula-hop, 300 brzuszków, 100 skośnych brzuszków, 100 grzbietów, 30 wypychań bioder, 50 nożyc pionowych, 50 poziomych, 500 rowerków, 15 min na stepperze, 1500 skakanek, 300 przysiadów i trochę innych ćwiczeń, które nie wiem jak nazwać ;D nie mam już siły, ale to taka już pozytywna niemoc ;]
no i dalej lecę na samych jabłkach do jutra, a przychodzi mi to bez większych problemów, z czego się bardzo cieszę. już wczorajszy dzień był gorszy pod tym względem.
dzisiaj piszę już o tej godzinie, bo zaraz siadam do książek. tydzień nieobecności w szkole przez musical zrobił swoje.. i to tuż przed wystawieniem ocen i się teraz muszę poprawiać, a zostało zaledwie kilka dni. trzymajcie za mnie kciuki :) no i za wagę.. kurde we wtorek ważenie.. kurde, stresuje się xD zrobię sobie wtedy też zdjęcia.. tak dla porównania, bo mam też te z dnia, gdy rozpoczęłam dietę. może bym je tu wstawiła? chociaż nie chce Was przerażać moim cielskiem ;D
idę zaraz pozbierać truskawki, jako że chwilowo nie mogę ich jeść, to je zamrożę. wg tabel kalorycznych takie mają 32 kcal, a świeże 28 kcal.. a to ciekawe oO ;] nie jest to specjalnie jakaś duża różnica, a przynajmniej będę miała jak już się skończą. ;)
geografia i kilka innych przedmiotów wzywają ;D
miłego i chudego tygodnia ;***

Tanya.. jak dodaje się u Ciebie komentarze, bo odkąd masz nowego bloga, to nie mogę :(
ale wiedz, że cały czas czytam ;*

 blonde, girl, skinny, thin, thinspo, wannarexics beautiful, blonde, fashion, girl, hair, hot.

blonde, blue sky, flying, fun, girl, good times.

girl, heels, legs, shoes, skinny.

bikini, legs, sea, skinny, summer.
kocham thinspiracje <3

sobota, 16 czerwca 2012

44. apple day? why not?!

jestem w sumie z siebie zadowolona :) wczoraj nie dodałam do mojego bilansu ani jednej kalorii, pomimo tego, że wróciłam do domu przed 3, tak do 22 mocno mi burczało w brzuchu, ale jak to przetrzymałam to już gładko poszło ;]
dzisiaj robiłam trochę w ogrodzie, później spotkałam się z koleżanką to tak nie myślałam o jedzeniu. wgl wczoraj pisałam, że jeśli mi trudno będzie to zrobię tylko jeden dzień jabłkowy, a jak dobrze to 3. także się postaram.. ;D zawsze mi się udawało góra 1,5 dnia i się łamałam. nie tym razem, muszę dać radę :) wszem i wobec ogłaszam same jabłka do poniedziałku włącznie, kurde jak nie teraz to kiedy?
nie chciało mi się liczyć kalorii z jabłek, bo w sumie i po co, przy czymś takim. w każdym razie do tej pory zjadłam jedno i tak może za godzinę jeszcze jedno ostatnio. przy tym dużo wody, kilka herbatek zielonych i czerwonych. też ćwiczyłam do tej pory tak prawie 45 min. a jeszcze dzisiaj mecz, który będę oczywiście oglądać, to poćwiczę godzinę na hula-hop i zrobię plan 300 brzuszków, który mi tak zajmuje z 20 min.
btw. znacie cośdobrego na siniaki? mam po musicalu tak dużo ich na nogach, masakra ;D smaruję jakimś żelem na siniaki, ale nie chcą zejść.. okropnie to wygląda oO
wgl zauważyłam, że mój humor jest uzależniony od tego jak mi dieta idzie.. tez tak macie?  takie przyjemne uczucie mieć nad sobą kontrolę, aż mi się uśmiech na twarzy pojawia. wczoraj jak podliczyłam wieczorem jaki mi ładny bilans wyszedł, to mama się mnie spytała, czy zakochałam się czy co, że taki dobry humor mam.  ;]
trzymajcie mocno kciuki za Polskę. :)
no i chudnijcie ;***

nowa porcja thinspiracji <3
ginger, girl, hair, pretty, skinny



anorexia, bulimia, eating disorder, make up, perfect.
anorexia, beautiful, h&m, hair, hands.

anorexia, black, dream, girl, legs.

anorexia, anorexic, fashion, skinny, thin.
Tanya.. jak dodaje się u Ciebie komentarze, bo odkąd masz nowego bloga, to nie mogę :(
ale wiedz, że cały czas czytam ;*

piątek, 15 czerwca 2012

43. Zzzz..

spałam dzisiaj do 13 oO  wczoraj miałam premierę musicalu.. nie było mnie w domu od 6.30 do 19 na dodatek zjadłam dużo w tym czekoladę. -.- każdy po 1 spektaklu dostał, byłam wściekle głodna, zmęczona i zjadłam ze wszystkimi. wgl wczoraj taki sajgon, o 7 musiałam być w domu kultury.. rozgrzewka, próba generalna, potem robili nam makijaż i fryzury, później 3 razy spektakl.. masakra.. tak się zżyłam z tymi ludźmi, już bym wolała dalej się nie wysypiać w soboty, ale by to dalej trwało. dzisiaj nie poszłam do szkoły. musiałam odespać te 4 dni harówy no i nie chciałam iść kompletnie nie przygotowana. jutro idę do koleżanki to wezmę lekcje, dobrze że już koniec roku, to może nie będzie aż tyle zaległości.
jako, że już koło 18 i jestem po kolacji to zamykam dzisiejszy bilans:
truskawki 132 kcal z jogurtem naturalnym 0% 30 kcal
2 wafle ryżowe 52 kcal
małe jabłko 40 kcal
2 chlebki chrupkie 44 kcal z 'trójkącikiem' serka topionego lekkiego 26 kcal i rzodkiewki 6 kcal
razem: 330 kcal
nie pamiętam nawet kiedy ostatnio widziałam takie liczby u siebie oO no, ale co się dziwić skoro wstałam tak późno.
jutro zrobię sobie dzień jabłkowy. w zasadzie to jak są te diety 'monotoniczne' czy coś takiego, mogłam przekręcić. to trwa 3 dni, ale nie wiem, czy mi się uda. najwięcej udało mi się trochę ponad dobę, później już mnie szlag trafia z jabłkami ;] ale przydało by się, bo akurat skończyłabym w poniedziałek, a ważenie mam we wtorek [boję się]. zobaczę... zależy jak będzie mi szło, bo czasami jeden dzień spokojnie mi zleci na jabłkach, to wtedy będę kontynuować, a jak mnie szlag będzie trafiać to zakończe na jednym dniu.
no dzisiaj już trochę poćwiczyłam, a jeszcze chcę pokręcić chociaż z pół h hula-hopem, bo o 19 kumpel przyjeżdża po mnie motorem, wrócę późno, to już nie będę miała kiedy ćwiczyć.
trzymajcie się chudo, nigdy nie wolno się poddawać. jak źle idzie trudno, walczymy dalej bez użalania się.
staram się w ten sposób podchodzić do rzeczy ;]
chudnijcie ;***

trochę thinspiracji :)


animal print, cool, girl, ptint, shades.

ana, anorexia, anorexic, girl, too skinny.
ana, anorexia, anorexic, awesome, beautiful.
 
brown, cake, cupcake, eating, keep calm 
ana, anorexia, beautiful, girl, hair, inspiration

wtorek, 12 czerwca 2012

42. bywa

wczoraj było 958 kcal... dziś zdecydowanie gorzej.. prawie dwa razy więcej. mam teraz te oróby prawie cały dzień, jestem wykończona.. ledwo coś zjem zaraz znów jestem głodna.. przy samym domie kultury był mały sklep, każdy kupował drożdżówki, pączki itp, a ja fitelle, jogurt 0% 400g plus jeszcze to co wcześniej zjadłam jakieś jabłka, wafle ryżowe, musli, śniadanie, etc i się nazbierało. a jak przyszłam do domu już obiad na mnie czekał, głodna jak wilk zjadłam wszystko. haa.. zaraziłam moją rodzinę zdrowymi nawykami ;D zamiast białego ryżu białego używają tylko brązowego, chociażby dzisiaj. a i truskawki z jogurtem.. mam do nich słabość.
podsumowując.. duuużo kcal, ale wszystko zdrowo. przy tym wiele godziń tańczenia, nieustannych prób, więc myślę, że sporo spaliłam. a jeszcze chcę ćwiczyć przez cały mecz Polska-Rosja :) [oglądacie?] premiera musicalu w czwartek, więc jeszcze 2 dni męczarni. z jednej strony nie mam siły po tym wszystkim, ale z drugiej zżyłam się z tymi ludźmi, zawsze dużo pracy, ale też śmiechu :)
ostatnio ważyłam się tydzień temu i następne ważenie za tydzień, też od tamtej pory nie przyglądałam się swojemu brzuchowi w lustrze co kiedys robiłam codziennie, jeśli ma być różnica, to po jakimś czasie, a nie z dnia na dzień. ostatnio całkiem dobrze mi idzie, nie licząc tego dzisiejszego wyskoku ;) wgl koleżanka wczoraj na próbie jak się przebiarałam w szatni powiedziała, że chyba schudłam. to 'chyba' mam nadzieję, że jest tym spowodowane, że wgl nie wie, że się odchudzam, ale skoro wgl było takie spostrzeżenie, to może coś w tym jest. nie chcę tego zaprzepaścić. równie dobrze bym mogła się teraz nawpieprzać słodyczy i powiedzieć, że i tak już dzień zwaliłam, bo w sumie miałam takie myśli, ale po co zawalać jeszcze bardziej? tym bardziej, że w trakcie diety inaczej organizm reaguję na zwiększoną ilość kcal pochodzącą ze zdrowych rzeczy, a z ciastek czy czekolady. z resztą ostatnio jakoś nie mam ochoty na słodyczy tak bardzo, ostatecznie jak mi się chce słodkiego to biorę baton muesli i po sprawie ;]
w każdym razie się nie załamuję, tylko lecę z tym koksem dalej ;D jutro będzie lepiej ;]
trzymajcie się kochane ;**






niedziela, 10 czerwca 2012

41. podsumowanie tygodnia

hmm.. ogólnie rzecz biorąc, to był chyba mój najbardziej udany tydzień od początku diety oO
żadnych specjalnych wpadek.. same zdrowe rzeczy szamałam. utrzymuję się tak koło liczby 1000, co potwierdza średnia kcal z tych 7 dni - 989 kcal
wczoraj było 1069, a dzisiaj 1003 kcal.
mam mieszane uczucia co do tych liczb.. z jednej strony przerażają mnie te liczby, są ogromne. ale z drugiej wiem, że w zasadzie na takiej ilości można zdrowo schudnąć. na razie więc zostaję przy takich liczbach, postaram się by bilanse wychodziły tak 800-1100 kcal. 
nie mogę się już doczekać ważenia i mierzenia.. ale to jeszcze 8 dni. może schudnę jeszcze trochę do tego czasu.. tak żeby 19 było już te 54kg. mogę i chudnąć i 1kg na 2 tyg, wolę wolno, ale stabilnie i bez jakichś głodówek.
chociaż teraz boli mnie trochę żołądek.. a przecież dużo zjadłam oO ale nastawiłam wodę na czerwoną herbatę, to zwykle mi to pomaga. zwykle mam o tej porze takie przyjemne burczenie w brzuchu i pustkę, a tu dzisiaj mi coś odstawia, ale się nie złamie ;] najwyżej położę się wcześniej spać, wyjdzie mi to na dobre.
dzisiaj za dużo nie ćwiczyłam, tylko pół h hula-hop i brzuszki, jeszcze je porobię przed snem. za to wczoraj to chyba spaliłam mega dużo kcal ;] miałam próbę do musicalu od 8 do 13.30.. pod koniec to już słaniałam się na nogach. tak myślę 3 co najmniej z tego czasu wyszło na taniec, bo chwila zeszła na dialogi i przerwy, których prawie nie ma. odpoczywamy, gdy ktoś inny np mówi i nie ma nas w scenie ;] od jutra do czwartku nie będzie mnie w szkole. od pon do śr mam próby od 8 do 16, a w czw premiera. kolejna okazja do spalenia kcal. ;)
wiecie.. chyba mam silniejszą wolę, łatwiej mi odmawiać. byłam dzisiaj u mojej najlepszej przyjaciółki. wszyscy tam traktują mnie jak członka rodziny i na odwrót jak jest u mnie. kiedyś czasami jadłam u niej obiady czy wgl coś jadłam jak siedziałam, a teraz odmawianie przychodzi mi coraz łatwiej. chyba tylko ona nie próbuje mi wciskać jedzenia na siłę. częstuje, jak nie to nie, chyba że ma coś dobrego i zdrowego. w sumie to jedyna osoba, która wie, że się odchudzam.. akurat przed nią trudno mi by było to zachować w tajemnicy. sama je 5000 tys kcal dziennie, a jest chuda jak patyk, więc nie robi wymówek.
wczoraj przyjechał po mnie kumpel motorem i pojechaliśmy do niego. siedziałam do 1 nocy, bo mieszka na drugim końcu miasta, a ostro padał deszcz ;] ciągle mnie czymś częstował, ale zawsze odmawiałam ;D uwielbiam spędzać z nim czas, tyle że odnoszę wrażenie, jakby chciał coś więcej. [oby nie] nie chcę w nic się wplątać po moim ostatnim związku..
ajj.. rozpisałam się.
buziaki, udanego tygodnia ;***

black and white, girl, hair, sexy, skinny

piątek, 8 czerwca 2012

40. piłkoszał ;D

i mnie ten cały piłkoszał ogarnął ;) szkoda, że remis.. a i ja zamiast bezczynnie leżeć na łóżku kręciłam w trakcie meczu przez godzinę hula-hopem. pewnie spaliłam trochę kcal, tym bardziej że jeszcze miałam próbę. dłuuga rozgrzewka i duużo tańca :)
dzisiejszy bilans:
owsianka:platki owiane 70 kcal + mleko 100ml 32 kcal + pomarańcza 59 kcal
3 wafle ryżowe 78 kcal
jabłko 75 kcal
budyń 190 kcal
1/3 torebki brązowego ryżu 117 kcal + pomidor 19 kcal
sałata 10 kcal z rzodkiewką 11 kcal i jogurtem naturalnym 0% 20 kcal
baton muesli crunchy 141 kcal
jogurt 101 kcal
razem: 923 kcal
za dużo niż bym chciała, ale i tak te 300 mniej niż wczoraj.
będę często sobie robić tą sałatkę sałata + rzodkiewka + jogurt naturalny. sporo witamin, zdrowo, mało kcal, a jak zapycha ;]
wgl byłam dzisiaj w galerii.. chciałam sobie kupić takie zwykłe czarne baleriny, później zaszłam do Intermarche, z czego teraz straaasznie się cieszę, bo rzadko tam jestem, bo tam nie po drodze. musiałam trochę zdrowego żarcia kupić. jaa.. chodziłam normalnie z obłędem w oczach po sklepie xD szczególnie jak stałam z 10 min pod działem ze zdrową żywnością. dietetyczne muffinki, jakby gotowe dietetyczne racuchy, ciastka owsiane, masa przeróżnych muesli, otrębów itp itd. chyba za każdy stracony kg będę sobie robiła taki mały prezent. coś fajnego, a przy okazji z linii rzeczy zdrowszych niż jakbym normalnie robiła. akurat myślę o racuchach, na które mam szczególnie ochotę ;D trzeba dodać tylko kefir i jabłka. tym o to sposobem znalazłam sobie dodatkową motywację ;] a i kupiłam jogurty finezja 0% kubeczek ma 49,45 kcal <3
http://www.tabele-kalorii.pl/kalorie,Jogurt-Finezja-Owocowa-0-truskawka-malina-Finezja.html

jak narazie wszystko zmierza ku dobremu.. byle tak było jak najdłużej.
trzymajcie się ;**
b & w, black and white, body, kate moss, model

czwartek, 7 czerwca 2012

39. burn calories

wczoraj miałam taaki fajny wieczór :)
cieszę się podwójnie, bo do moich wczorajszych 843 kcal nie muszę dopisać ani jednej, no i po prostu przyjemnie go spędziłam ;] jako, że było dosyć zimno, to poszliśmy do mnie. graliśmy na gitarze i śpiewaliśmy na zmianę..  w sumie to on mnie zaraził pasją go gry ta tym instrumencie, nauczyłmnie kilka nowych piosenek. tak mnie policzki bolały od śmiania się ;D od 5 lat nie poznałam takiego chłopaka, który by mi tak poprawiał humor ;]
jednak dziś było gorzej.. domownicy poszli do cioci.. ja się wymigałam i zostałam w domu z wołającą mnie lodówką. także dzisiaj wyszło 1293 kcal ;/ jedno co dobre, że to były same zdrowe rzeczy, a nie że zjadłam jakieś batony czy ciastka. wgl chciałam wymiotować chociaż to i tak było nic w porównaniu z tym weekendem, a w niedzielę rzygałam ;/ nie chcę się w to wciągnąć, to nie jest rozwiązanie. mam nadzieję, że chociaż dzisiejszy dzień wyjdzie na zero.
tak mnie teraz nogi bolą.. przez godzinę kręciłam hula-hopem, dobrze mi tak. tak za hmm.. pół h włączę sobie płytę DVD z ćwiczeniami - trawa to godzinę, także myślę, że trochę kcal poleciało i poleci.
jutro czeka mnie długa próba do musicalu co oznacza brak czasu na jedzenie i spalone kcal na rozgrzewce i w  tańcu. ;]

miłego,mało kalorycznego weekendu ;**

beautiful, converse, emotion, flowers, fly

środa, 6 czerwca 2012

38. powoli, ale do przodu


.

niedawno wróciłam ze szpitala.. na szczęście wszystko ok ;] chyba moja mama bardziej się bała ode mnie i w sumie jej się nie dziwie. trochę mi się wczoraj kręciło w głowie jak ćwiczyłam, więc skończyło się tylko na hula-hopie :( ale dziś wyciągam rower,bo ładna pogoda, to może spalę trochę kcal. dzięki za komentarze ;*** no racja.. pewnie pływanie w mojej sytuacji byłby dobre. jest mały problem, nie umiem pływać ;D
chociaż rozmawiałam z tydzień temu z koleżanką,żeby się zapisać na kurs na wakacje. mam nadzieję, że wypali.
kupiłam wczoraj trochę jedzenia.. znalazłam w lidlu takie serki topione light, lepiej mi pasują np zamiast jakiejś margaryny. przynajmniej znam dokładną zawartość kaloryczną, a nie wyceniam na oko, czego nie cierpię ;/
a tu taki jeden 'trójkącik' ma 26 kcal, więc myślę, że się opłaca








dzisiejszy bilans:
owsianka:18g płatków owsianych 70kcal + 100ml mleka0% 32 kcal
2 wafle ryżowe 74 kcal
muesli 186 kcal
2 jabłka 170 kcal
ciemna bułka 130 kcal z połową serka topionego 13 kcal + 2 rzodkiewkami i listkiem sałaty 5 kcal
czereśnie 62 kcal
tak o 18 zjem jogurt 101 kcal
razem: 843 kcal
sporo trochę...
wgl miałam dzisiaj dwie historie. nie mogłam oderwać wzroku od mojej nauczycielki, dosłownie oO
zawsze chodziła tak bardzo duże, szerokie ciuchy. zawsze widziałam, że jest chuda. w sumie jest jeszcze młoda.. gdzieś 30 lat, i tak jest jedną z najmłodszych sorek u mnie w lo. dziś nałożyła taki ovcisły sweterek.. ja taka chuda, drobna. chodząca thinspiracja <3 rozmarzyłam się ;D
dzisiaj wychodzę z kumplem, więc muszę się pilnować. na szczęście nigdy nie zmusza mnie do jedzenia, więc będzie ok. w ostateczności kupię sobie pepsi light, bo już od tygodnia za mną chodzi ;]
fashion, feathers, glow, model, pretty
chudnijcie ;***


beauty, hair, skinny

wtorek, 5 czerwca 2012

37. przeszkody

jak ja mam niby schudnąć, skoro nie mogę cwiczyć?
yhh.. wczoraj jak zawsze przed snem chciałam zrobić brzuszki z planu 300 brzuszków. i co? dupa
tak mnie kręgosłup nawala.. nie da rady. co jak co, ale jak sobie narobię gorszych problemów z kręgosłupem to może być nie fajnie. zabiegi nie pomogły, mama ma mnie zapisać do ortopedy na dniach, ale i tak pewnie będzie trzeba czekać 2-3 tyg. a to przecież na brzuchu mi najbardziej zależy.. z tej racji postanowiłam zwiększyć ćwiczenie hula-hopem z pół h do jednej godziny. chociaż tyle co mogę teraz zrobić.
jak się poprawi pogoda [obecnie jest zimno i pada deszcz ;/] tak myślałam, że wyciągnę rower i trochę będę jeździć. zawsze jakiś ruch, a chyba na plecy aż tak złego wpływu nie ma. znacie wgl jakieś ćwiczenia, które mogę robić, by nie obciążyć kręgosłupa?
dobrze, że chociaż bilans w miarę..
owsianka: płatki owsiane 94 kcal + 100 ml mleka0% 32 kcal
2 wafle ryżowe 74 kcal
muesli 183 kcal
jabłko 65 kcal
1/3 torebki brązowego ryżu 117 kcal + 150g szparagówki 46 kcal
1 kromka chrupkiego pieczywa 19 kcal + rzodkiewki 8 kcal
i zaraz zjem jogurt 101 kcal
razem: 739 kcal
jutro mam nadzieję, że nie będę miała zbyt dużo okazji do jedzenia. mam 8 lekcji potem prosto do szpitala na kontrolę, czy z moją głową już jest ok ;D już drugi raz miałam wstrząśnienie mózgu. łamaga ze mnie ;]
trzymajcie się chudo ;***

beautiful, brunette, bun, cute, dark hair

poniedziałek, 4 czerwca 2012

36. no cóż...

witam :)
trochę mnie nie było.. wgl nie mam czasu. ale muszę znaleźć czas, by dodawać notki chociaż co 2 dni, bo jak tu nie wchodzę, to wszystko mi się wali. jednak blog robi swoje
w wielkim skrócie:
środa - dobrze.. 879 kcal
czwartek - też 853 kcal
piątek/sobota/niedziela - kompletna porażka ;//// na dodatek wzięłam tabletki przeczyszczające i wczoraj wymiotowałam. co się ze mną dzieje? yhh.. umiesz mało? to tak jedz, a nie żryj. znowu gadam sama do siebie.
dzisiaj już ok. łącznie z zaplanowaną kolacją [ser 0% z jogurtem naturalnym0% i rzodkiewką oraz 2 chlebkami chrupkimi] 1078 kcal.
no i muszę teraz utrzymywać się na takim poziomie. może być mniej, byle nie więcej.
no bo kurde ile razy można tak w kółko... dobrze, źle, dobrze, źle..
a miałam już lekko mniejszy brzuch we wtorek. jadłam jak pisałam wtedy po te 500 kcal, miałam taki zapadnięty brzuch i przyjemną pustkę i burczenie w żołądku. tydzień temu tak mogłam to i teraz dam radę.
a akurat czw i piątek są wolne,potem mnie nie ma w szkole od pon do czw, bo mam już generalne próby na scenie na musical. w szkole zawsze mi najciężej wytrzymać, więc tym się pocieszam.
mam nadzieję, że do piątkowej próby już mnie tak głowa nie będzie napierdzielać. w piątek 3 w nocy wracam do domu ze znajomymi.. wygłupiam się z kumplem i niósł mnie na barana, i inny chłopak [pijany] przywalił w niego, polecieliśmy do tyłu i  przywaliłam ostro głową w kostkę brukową. w sobotę z próby karetka mnie zabrała, bo zasłabłam. miałam tomografię komputerową to na szczęście skończyło się tylko na lekkim wstrząśnięciu mózgu. musiałam trochę kartek popodpisywać, bo to jest tam jakieś promieniowanie, ale dzięki temu widać było całą głowę, a nie tylko kośći. lekarz mówił, że dobrze, że jakiś krwiak mi się nie zrobił czy coś. w każdym razie dzisiaj tylko poćwiczę na hul-hopie i zrobię brzuszki. więcej nawet nie mogę, bo kręci mi się w głowie. a i w piątek skończyły mi się na zabiegi na kręgosłup.. nic mi nie pomogło ;/ muszę iść na kontrolę do ortopedy. ciekawe, co teraz będę miała.
muszę ponadrabiać blogowe zaległości u Was ;]
trzymajcie się ;**********

blonde, cool, curly, fashion, girl