wtorek, 26 lutego 2013

134. zawieszam bloga

Nie wiem.. nazywajcie to jak chcecie.. tchórzostwo, próba normalnego życia?
Na pewno chcę tego drugiego. Co ze mną nie tak? Przez ferie zaczęłam odzyskiwać równowagę psychiczną i wszystko się spieprzyło.
Wrócę tu za miesiąc, na pewno wrócę.. za dobrze się znam. Nie liczę kalorii, ale nie przejadam się, nie jem słodyczy i jem zdrowo. Muszę się nauczyć normalnie żyć, bez obsesji.. odzyskać równowagę psychiczną, a nie ciągłe wahania - raz depresja raz euforia.
Jeśli cokolwiek schudnę to przy tym zostanę
Jeśli waga się utrzyma tak samo.. tyle, że ograniczę trochę kcal
Jeśli przytyję to wracam do any. Sama nie wiem, czemu tak bardzo ciągnie mnie do czegoś, co mi zniszczyło życie.
Na bloga i tak będę zaglądać.. Za bardzo by mnie ciekawiło co u Was. Z resztą nie wyobrażam sobie później sytuacji nadrabiania miesięcznych zaległości.
Trzymam za Was kciuki

poniedziałek, 25 lutego 2013

133.

Jak zwykle internet coś mi odwala.. Powoli się przyzwyczajam, ale jest to bardzo denerwujące, jak mi tak znika na parę, wcześniej to i naście dni.

Trudno mi określić ostatnie dni, ale było w tym więcej złego niż dobrego.. i to zdecydowanie. No zawaliłam. Trzeba to powiedzieć. Jedyny plus, że nie zaczęłam się obżerać. Myślę, że mój max bilans wyniósł z 2000 kcal.
W czwartek przyjechała moja ciocia z Białegostoku i jak już przyjeżdża to na kilka dni. Uwielbiam ją, ale ona jest z tych jakby babć, to tylko by się pytały czy wnuczek przypadkiem nie jest bgłodny. Takim to sposobem zostałam zmuszona do jedzenia wspólnego śniadania, obiadu i kolacji razem.. masakra. A dopiero wczoraj wyjechała... Nawet się nie pyta.. sama nakłada na talerz. Żadne strajki i zapewnienia, że nie jestem głodna nic nie dają, a nie mogłam odejść od stołu jak jeszcze wszyscy nie zjedli. Za to potem już jadłam na 2śn jabłko i czasami zjadłam kawałek sękacza. Wiemm... zawalaliłam dni bez słodyczy.Zaczynam od początku. Ale tu mnie zgubiło moje własne łakomstwo. Ciocia zawsze jak przyjeżdża to zawsze go przywozi, bo wie, że go uwielbiam no i u nas w regionie tego po prostu nie ma.

Dzisiejsza waga - 56,9kg. Najs.. Kilka dni normalnego jedzenia, bo jak inaczej nazwać jakoś 2000kcal, przecież tyle jedzą 'normalni' ludzi i waga podskoczyła, bo wcześniejsze dni ferii były w 100% udane, więc na pewno byłoby mniej. No nic.. Idę dalej, nie załamuję się..
Teraz zważę się dopiero po następnym okresie.. czyli w okolicach 15. nie chce tak szybko.. jak mało ubywa bardziej mnie to demotywuje, niż motywuje do dalszej pracy.

Teraz jak już znów szkoła, to na pewno nie uda mi się pisać codziennie jak wcześniej. Oby udało mi się co dwa dni i zawsze pełne bilanse.
Plan - max 1000 kcal [z jedzenia]
Jeśli bym miała przekroczyć bilans to tylko alkoholem i ustalam tą samą granicę co na feriach, czyli - max 1 piwo dziennie, a najlepiej wcale.
Do tego zostawiam z planu feryjnego 1h dziennie hula-hop, czw i niedz bieganie i wtorek - trening anaerobowy. Obym się wyrobiła.


A teraz trzeba u Was nadrobić zaległości :)

Trzymajcie się ;**

p.s. baton musli zaliczać do słodyczy? 
a i Wam też tak się robi, że jak wchodzę na czyjegoś bloga to notka i wszystko inne jest dosłownie przez senkunde, a potem wszystko znika? To już parę blogów tak dzisiaj -.- Mam nadzieję, że to tylko chwilowo tak.

środa, 20 lutego 2013

132. apatia

Mam jakiś dzisiaj dziwny nastrój.. W końcu nic nie trwa wiecznie... Nie żebym dietę zawalaiła, nic z tych rzeczy. Bilans w miarę przyzwoity 884 kcal, wszystko zdrowo, ale jakoś nawet wypisywać mi się nie chce.. Patrzyłam przed chwilą na siebie w lustrze i wydaje mi się, że wyglądam identycznie jak 10 dni temu.. po 10 dobrych, udanych dniach - razem z dietą i ćwiczeniami. To możliwe, czy już moja wyobraźnia mnie ponosi? Czuję jak tłuszcz mnie obrasta.. Nie wiem..to może chwilowe.
Właśnie wróciłam od mojej K. Chora bidula to jej nie zostawię.. Też kiedyś tak będę wyglądać.. Wzrostu jej nie zabiorę, ale figurę to ma idealną..
Niedziela rozwieje moje wszelkie wątpliwości. Jak dalej będzie 57kg to chyba zwariuję.
Co najśmieszniejsze zawsze, gdy miałam takie dni jak dziś miałam ochotę się nawżerać. Dziś zupełnie na odwrót.. Mam wręcz obrzydzenie do jedzenia. Dziś mam wrażenie, że wyglądam na 3kg więcej niż wczoraj.. nie wiem co jest grane. Może to tylko moja głowa mi płata takie figle.
Dobra..trzeba jakoś ogarnąć dupę i tyle.
Może mi jutro jakoś P. poprawi humor..
Trzymajcie się ciepło w ten jakże brzydki wieczór, czy tam już właściwie noc.

wtorek, 19 lutego 2013

131. Trwaj chwilo!

Hej ;*

Normalnie już mi nie latają motylki w brzuchu.. One już zapierdzielają :D Wczoraj jak P. ode mnie wychodził powiedział, że będzie tęsknił :))
Sama nie wiem co o tym myśleć.. Póki co jestem zwolenniczką umiarkowanego optymizmu. Nie chcę się przejechać.. Staram się nie myśleć kategoriami, że to np cham i prostak, i tak z tego nic nie będzie.. Staram się nie angażować emocjonalnie.. W razie czego będzie mniej do stracenia. Dobra.. skończ truć Rubensowa.. póki co jest ok, i niech tak będzie :)

Obecnie głowa mi pęka..Dużo się uczyłam dziś..Olimpiada już w sobotę, a ja mam pustkę w głowie. Na dodatek się dowiedziałam, że na dwa województwa przechodzą dalej przechodzą 3 osoby. No nic.. zawsze jakaś wiedza zostanie.

Byłam też dziś na zakupach.. Oj, poprawiają kobiecie nastrój :) 2 pary butów, bluzka, kosmetyki, a i co mnie zdenerwowało, że musiałam wziąć dziś mniejszy rozmiar biustonosza niż do tej pory.. No zmalały mi :( No ale coś za coś...

Dzisiejszy bilans:
-placuszki owsiano-bananowe [płatki owsiane 51 kcal, jajko 80 kcal, jogurt naturalny 18 kcal, pół banana 66 kcal]
-2 jabłka 143 kcal
-pełnoziarnisty makaron 79 kcal z warzywami na patelnię 87 kcal, plastrem żółtego sera 68 kcal na łyżeczce ilowy z oliwek 41 kcal
-filet z kurczaka 94 kcal z pieczarkami 13 kcal na łyżeczce oliwy z oliwek 41 kcal i kromka chleba orkiszowego ze słonecznikiem 81 kcal
razem: 792 kcal

Jeśli przetrwam te ferie bez wpadki to chyba będzie to mój rekord ;]
'I wtedy mógłbym rzec: trwaj chwilo,
o chwilo, jesteś piękną!'


Trzymacie się ;**

poniedziałek, 18 lutego 2013

130. i po kłopocie :)

Dziękuję Wam za wszystkie rady ;** Ale tak się złożyło, że mam dobre rozwiązanie i praktycznie nic nie muszę robić. Mama wczoraj zrobiła dobre ciasto - przynajmniej tak myślę :D Ale już kiedyś próbowałam i było świetne, także jak coś go poczęstuję i już. Też myślałam o sałatkach i tego typu daniach, ale jak na mój gust to przesada. Nie pierwszy raz jak do mnie przychodzi. Niech się nie przyzwyczaja, że będę go rozpieszczać, w końcu nawet parą nie jesteśmy. Może kiedyś, JEŚLI będziemy się dalej spotykać. A sama powiem, że już i tak go sporo zjadłam.

Wczoraj też dzień też minął całkiem przyjemnie. Spotkałam się z koleżankami.. Tak po 2 klasie liceum trochę nam się kontakt urwał, ale miło było powspominać stare czasy. Nawet piwa z nimi nie wypiłam, po co zmarnować taki fajny bilans. Jeszcze będę miała niejedną okazję ;] Potem szybko do domu na spóźnioną kolację [prawie 20 była oO], ale za to połołożyłam się po 2, więc nie tak, że na krótkoprzed snem. Spotkałam się jeszcze z moją K.,jej chłopakiem i dwoma kumplami [w tym ten, co z nim na studniówce byłam, ciągle świetnie się dogadujemy, co mnie strasznie cieszy]- nasza stała paczka.. Do tej pory mnie policzki od śmiechu boląjak się uśmiechnę ;)

Wczorajszy bilans:
-placuszki owsiane z żurawiną[płatki owsiane 71 kcal, jajbko 80 kcal, jogurt naturalny 14 kcal, żurawina 37 kcal]
-jabłko 88 kcal
-pełnoziarnisty makaron 79 kcal z warzywami na patelnię 87 kcal z plastrem żółtego sera 68 kcal na łyżeczce oliwy z oliwek 41 kcal
-marchewka 17 kcal
-filet z kurczaka 97 kcal z pieczarkami 17 kcal na łyżeczce oliwy z oliwek i curry <3
razem: 737 kcal

Zawsze podliczam wieczorem dwa razy i zawsze mi się wydaję, że wyjdzie tak że tak 200-300kcal więcej, a tu taki mini szok.

W sumie trochę sama się sobie dziwię, że tak dobrze udzie.. Byle tylko tego nie zawalić. A zważę się jednak 24, a nie 25. W jeden dzień drastycznie nie schudnę, a przynajmniej będę mogła sięna spokojnie zważyć, pomierzyć.. a w pon mam na 8 do szkoły i zwyczajnie nie będzie mi się chciało ;]

Miłego dnia ;**

sobota, 16 lutego 2013

129.

Dobry :)

Dzisiaj humoru to mi chyba nic nie zepsuje :) W sumie nic szczególnego się nie wydarzyło, jest zimno i brzydko, no ale.. Wczoraj byłam na piwie z P. - rzecz jasna wypiłam tylko jedno, dzielnie trzymam się mojego planu ;)] A dziś rano się pierwszy raz od tygodnia jakoś sobie przyglądałam. Mam już troszkę bardziej płaski brzuch i troszeczkę mniejsze boczki. Tylko się cieszyć :) Jeszcze 8 dni do ważenia.. muszę je maksymalnie wykorzystać.

Dzisiejszy bilans:
-jogurt 101kcal z płatkami orkiszowymi 42 kcal
-jabłko 67 kcal
-sałatka 350kcal [?]
-marchewka 21 kcal
-chleb orkiszowy 152 kcal z plastrem żółtego sera 68 kcal
razem: 801 kcal

Po prostu zakochałam się w chlebie orkiszowym..tyle tylko, że przez ziarna słonecznika w środku ma trochę więcej kcal niż jakiś inny ciemny chleb.
A sałatkę nie bardzo wiem na ile wycenić.. Czasami wychodzę z taką koleżanką i kumplem.. Całe szczęście, że się zgodzili, by pójść w takie fajne miejsce, gdzie są też sałatki. Wzięłam sobie z kurczakiem.. z kurczaka bo ja wiem.. z 80 kcal, z warzyw ze 100kcal, może więcej.. ale to wszystko było w sosie majonezowym, więc stąd tyle się tego wzięło. Nie była tego wcale jakaś duża porcja. Może jest nawet mniej kcal.. Niedługo później znów burczało mi w brzuchu ;]

A i wczoraj było 1112 kcal razem z piwem już.

A i mam mały problem? Pomożecie? :D
Wczoraj jak P. po mnie przyszedł, to akurat wracała moja mama ze sklepu i nas spotkała i pow, żeby któregoś dnia do mnie przyjść. No i przyjdzie w poniedziałek. I teraz problem.. co kupić. No bo to tak nie wypada z pustą ręką. A przecież jestem na diecie i nie postawie chipsów. Ale też nie chcę przesadzać.. Przynajmniej nie za pierwszym razem. No naprawdę nie wiem co robić. Macie jakieś pomysły? :)

Dobra lecę.. czeka mnie dzisiaj babski wieczór :D
Oczywiście nic nie tknę.. chyba się już przyzwyczajają.
Buziaki ;***

hot, bag, beautiful, cool

czwartek, 14 lutego 2013

128. Valentine's Day

Właśnie wróciłam do domu po spotkaniu z P. I wiecie co.. już nie latają, tylko zapierdalają mi motylki w brzuchu oO Nawet nie wiem co o tym myśleć... Już w podst mi się podobał. 'Oficjalnie' poznałam go na wakacjach i często wtedy wychodziliśmy razem jeszcze z moją K. i jeszcze paru kumpli. I co? I nic.. Gadaliśmy normalnie jak kumple i tyle.. i co spotkaliśmy się sami niedawno i co? Nagle mu się spodobałam? Nie wiem co o tym myśleć, ale poznałam go teraz też z innej strony.. takiej, hmm.. czułej? Nie wiem, czy coś z tego wyjdzie, ale wydaję mi się, że 'jestem gotowa'. Po moim były [1,5roku razem] ryczałam cały kwiecień  i na samym początku maja się rozstaliśmy definitywnie.. kolejny miesiąc egzystowania. Bo ja nie żyłam.. egzystowałam. A to był tylko początek. Nigdy w życiu tak bardzo nie kochałam wcześniej. Hm.. aż śmiać mi się teraz chce - w ten sylwester się przez niego popłakałam.. Nie wiem, czy to na wskutek alkoholu, wspomnień ze spędzonego z nim poprzedniego sylwestra, czy co... Żałosne. Przez ten cały czas widziałam go tylko dwa razy, niby powinno mi być łatwo, skoro go nie widziałam, ale nie było. Ale wiecie co.. Jakiś czas temu - jakoś wkrótce po sylwestrze poszłam po rozumum do głowy. No bo kurde ile można opłakiwać jednego dupka i w tej chwili po takim czasie mogę z pewnością powiedzieć, że to skończony rozdział. No i co.. pojawił się P. na horyzoncie. I czuję się fantastycznie. Ale nie chcę zapeszać... Może mam poprostu wybujałą fantazję?

Kurde.. ale się rozpisałam na tak durny temat :D

Dodatkowo energia mnie rozpiera, bo dieta dobrze idzie. Kolejny dzień nie mam wgl apetytu.
Dzisiejszy bilans:
-jogurt 101kcal ze zdrowym błonnikiem 37 kcal i płatkami orkiszowymi 36 kcal
-jabłko 71 kcal
-sałatka: sałata lodowa 31 kcal, mały pomidor 15 kcal, 44g filetu z kurczaka 46 kcal i łyżeczka oliwy z oliwek 41kcal - do sosu
-marchewka 16 kcal
-jajko 80kcal, 2 małe kromki [ te z brzegu, więc małe ;)] chleba złocistego 64 kcal z plastrem sera żółtego 68 kcal
razem:606 kcal

W sumie chciałam jeść ten prawie tysiąc, ale nie będę wciskać na siłę. Mogę się założyć, że za parę dni będę walczyć sama ze sobą, żeby właśnie nie przekroczyć limitu ;]
a w tej sałatce, to głównie sałata :D ale za to jak się zapchałam.

Dobra.. kończę.. Jeszczę muszę pokręcić znów pół h hula-hop i się pouczyć, żeby zrobić wszystkie punkty w planie. No i przydałoby się wyspać.. Jutro biegamy rano z Kateriną ;)

Buziaki ;***

cute, heart, love, ny

środa, 13 lutego 2013

127. ał?

Zdycham.. Pierwszy raz od tak dawna mam taki bolesny okres. No i czemu? Zwykle zero bóli, problemów, jak gdyby nigdy nic. A dziś? -.- Przez to dziś nawet nic sensownego nei zrobiłam. Wstałam o 11 i z moich planów feryjnych ogarnęłam tylko pokój, by mieć odhaczony [] punkt. Gdzieś po 19 idę na domówkę do kumpla z którym poszłam w ostatnią sobotę na studniówkę.. Głównie to będzie sama wóda się lała, więc nic nie ruszam. Już zaznaczyłam, że nic nie piję, bo biegam, więc może dadzą mi spokój, szczególnie że będzie zapewne też inna dziewczyna tak, która też już nie pije, bo ćwiczy.

W sumie nie liczyłam dziś kcal.. jakoś nie mam głowy do tego. Ale jest ok.. Przez okres nie mam wgl apetytu.
-pomarańcza i 3 orzechy włoskie
-jabłko
-2 pomidory z jogurtem naturalnym i kromka ciemnego chleba
-i zjem jeszcze 3 kotlety sojowe z plastrem sera

także chyba za dużo nie wyjdzie. wgl zawsze staram się na kolację jeść zawsze coś z białkiem typu serek wiejski, filet z kurczaka, ryba, jajko i tak raz zrobiłam sobie te kotlety sojowe z serek i posmakowało mi ;) normalnie zalewam wrzątkiem, potem daję przyprawy.. dzielę ser i kładę na kotlety i wsadzam na chwilę w chalogen oven, ser się roztapia i pycha :)

I postanowienia z alkoholem się mocno trzymam. Wczoraj wyszłam z kumplem na piwo i wypiłam tylko jedno :D Wróciłam po 3 i normalnie latają mi motylki w brzuchu. Ogarnij się Rubensowa! Za gruba jesteś, by się komuś podobać. Ale jak mnie przytulał.. właśnie.. przytulał, a nie przytulił :D Dobra, zejdź na ziemię.

Dobra idę kręcić hula-hop i uczyć się słówek z angola. Plan się sam nie zrobi ;]

brunette, cool, fashion, girl

wtorek, 12 lutego 2013

126. don't waste your time

Hej :)

Wróciłam z godzinę temu do domu i praktycznie przez cały dzień niż pożytecznego nie zrobiłam. Wstałam po 10, na 11.30 miałam wos.. a już jest po 15.15 [bynajmniej teraz, a nie jak dodam]. Tak po powrocie do domu się nad tym zastanawiałam i zrobiłam sobię listę rzeczy, które chcę zrobić przez te ferie.

1. Trwać w zdrowej diecie i nie zawalać
2. Nie jeść słodyczy
3. Max 1 piwo dziennie [najlepiej wcale]
4. 1h hula-hop dziennie
5. Czw i niedziela -bieganie
6. Wtorek - trening anaerobowy
7. Pon i pt - taniec
8. W trakcie kręcenia hula-hop uczyć się nowych słówek z angola
9. 1h dziennie nauka do olimpiady
10. Nauczyć się grać i śpiewać to -  http://www.youtube.com/watch?v=XZ3OLswKKAw
11. Zrobić generalny porządek w pokoju
12. Utrzymywać cały czas porządek w pokoju
13.Przeczytać chociaż 2 następne lektury

co do 2. - wczoraj zaczęłam 100 dni bez słodyczy - mój dotychczasowy 'rekord' to 11 dni, trzeba to kiedyś pobić :D
7 - baardzo brakuje mi tańca. kiedyś chodziłam, ale z braku czasu musiałam zrezygnować :( to zamiast treningów sama będę ćwiczyć. po pierwsze to lubię, a po drugie zawsze się spali trochę kcal ;]
10 - moja nowa miłość. 2 dziewczyny śpiewają przy gitarze Gangnam style. Kocham, kocham, kocham.. Może i do niczego mi to, ale nie.. dla własnej satysfakcji. Dam radę.. ;)

Z dietą też idzie ok.. Byle się ta tendencja utrzymała ;]

;***

P.S. co myślicie o maśle orzechowym? Cały czas je widzę w śniadaniowych blogach. Czytałam opinie na necie i chciałabym się dowiedzieć, co Wy o nim myślicie? chyba łyżeczka na parę dni nie zaszkodzi, a zawsze to jakieś urozmaicenie. z resztą to i tak później.. jak już trochę schudnę.

alternative, beautiful, boots, cute.
chick, beach, bikini, blonde.
clothes, fashion, hair, outfit.
don't give up, fit, fitspiration, fitspo

niedziela, 10 lutego 2013

125. nowy plan + foto

Już nawet nie wiem, czy się cieszyć czy co.. Znów nie miałam neta. Nie zdziwiłabym się jak za klka dni będzie to samo.

Ogólnie rzecz biorąc ostatnie dni nie b yły najlepsze. Przewinęło się nawet parę napadów bulimicznych. Nie ma się czym chwalić, ale nie chce zatajać przed Wami takich rzeczy.
Ważyć się nie chcę.. może jakoś bardzo nie przytyłam, ale teraz jestem przed samym okresem, więc nie chcę się załamać.

Od jutro przechodzę na dwutygodniową owsiankową dietę. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Prowadziłam ją gdzieś w okolicach lipca chyba i nawet mi pasowała. Mam dwa tygdnie ferii, by się pożądnie wziąć za siebie. Mam tylko nadzieję, że zawsze będę miała tyle silnej woli, by nie pić. No naprawdę, że jak się z kimś wychodzi to zawsze by coś zjeść, napić się itp. eh.

Ogólnie chodzi o to, by jeść każdego dnia 3 porcje płatków owsianych do głównych posiłków. Będę brała po 20g. Nie wiem w sumie, czy brać błyskawiczne, czy górskie, więc będę brała na zmianę ;]
Mam plan mniej więcej taki:
-płatki owsiane z owocem/jogurtem lub placuszki owsiane
-jabłko
-p.o. i jakieś warzywa
-2 marchewki
-p.o. i serek wiejski/jajko/pierś z kurczaka/ ryba

Myślę, że jestem w stanie to wykonać.

Wczoraj byłam na studniówce, na którą mnie kolega zaprasił. Nie powiem, fajnie było. Spotkałam sporo znajomych, odnowiłam parę starych znajomości i był też kolega z gim, w którym się kochałam całą pierwszą klasę :D ahh.. ta nieodwzjameniona miłość, mój jedyny, ale jak bolesny kosz w życiu :D Przez całe gim nie rozmawialiśmy i tańczyliśmy tyle co ubiegłej nocy ;] W końcu mogliśmy normalnie pogadać i pośmiać się jak dorośli, a nie jak dzieci 13-letnie. I oczywiście mamy iść na piwo. wrr..ale co mi tam, miałyście rację, od jednego nic się nie stanie. A nie chcę się jak kiedyś przez 'to wszystko' zamykać na świat i ludzi.
No i Katerina była :)

A parę dni temu [łaskawie po miesiącu] dostałam film i zdjęcia z mojej studniówki. Wstyd, ale obiecałam w końcu, że wstawię. Na tym zdjęciu mam jakoś 58,5kg
53912088.jpg


Miałam 13cm szpilki, a widać, że K. był jeszcze sporo wyższy.I całe szczęście, bo mogłam sobie na wysokie buty pozwolić :D Byliśmy najwyższą parą w mojej klasie i świetnie się bawiłam... Pomijając to, że mi sukienka spadała ;]


Oby to były udane ferie i nie były tylko błogim nic nierobieniem ;)

Trzymajcie się ;*

sobota, 2 lutego 2013

124. is good [edit]

uh..co za pogoda. Wszędzie chlapa, ale jeśli to wszystko zmierza, by było tylko cieplej to przecierpię ;]
Ogólnie mam tyle do zrobienia/uczenia, że czasami nie wiem w co ręce włożyć. Jeszcze tydzień i ferie, które wcale się nie zapowiadaja lepiej. Tyle materiału do przerobienia, a jeszcze olimpiada. Do trzeciego etapu się na pewno nie dostanę, bo z okręgówki tylko 2 osoby przechodzą, ale wiedza zawsze zostanie i się na maturze może coś przyda.

Wgl chyba mam problem z moją K. Wczoraj byłyśmy z jej chłopakiem i 2 kumplami w takim miejscu.. nawet nie wiem jak określić, tak przy piwie posiedzieć, pograć w bilard.. Pyta się mnie czy biorę piwo, a ta taka bezaprobata w oczach, to ja mówię, że znów mnie brzuch boli [mówiłam chyba kiedyś, że wciskam ludziom kit, że mam problemy, 3 lata temu byłam przez to w szpitalu, więc wierzą], właśnie tylko już nie ona. Odpowiedziała tylko.. - taa.. jasne, już w to uwierzę. W sumie trudno żeby nie zauważyła, że coś sie dzieje. Jesteśmy za blisko.. ale bez szczegółów. I tak by nie zrozumiała.. Chuda jak nie wiem, a wciąga 5 tys kcal dziennie.

Wczorajszy bilans:
-kasza manna 69 kcal na mleku 32 kcal z orzechami woskimi 65 kcal i płatkami migdałów 29 kcal
-jabłko 92 kcal
-pełnoziarnisty makaron 79 kcal, tuńczyk 64 kcal, mieszanka warzyw [marchewka, groszek, kukurydza] 63 kcal
-marchewka 18 kcal, szparagówka z jajkiem 170 kcal
-pełnoziarnista bułka 189 kcal z margaryną 18 kcal, jajkiem 80 kcal
razem: 965 kcal

ujdzie.
dziś póki co fitella i jabłko.

Nie miałam czasu nic wymyślać na śniadanie, bo zaspałam trochę, a miałam matmę w szkole na 10, więc na szybko wciągnęłam fitellę.

Dziś jak wyjdę ze znajomymi zastanawiam się, czy nie wziąć jednego piwa.. sama nie wiem. Chociaż pewnie bym coś spaliła tańcząc ;) 

trochę thinspiracji.. w sumie dawno dodawałam, a potrzeba mi nowych ;]

ana, girl, mia, pretty nogi fajne, ale chyba bym się zabiła w takich butach :D
ana, girl, mia, pretty.

ana, girl, mia, pretty.
chick, blonde, blondes, brunette.
blonde, cute, cutoffs, dots, girl, hat.
black and white, girl, model, navel, sexy, skinny.

[edit]
wczoraj trochę się zmieniły plany i 'wylądowaliśmy' na domówce. tak jak mówiłam wypiłam tylko jedno piwo, cały czas odmawiałam jedzenia i nic nie wzięłam do ust. wczorajszy bilans to 997 kcal razem z tym piwem.