wtorek, 29 maja 2012

35. a humor dopisuje

w dużej mierze na wskutek diety mam od niedzieli dobry humor ;)
jako że i wszystko mi wychodzi to i samopoczucie mam dobrego, bo jak zawalam to mam zamułę i jestem zła na siebie. kalorie stały się mi trochę odzwierciedleniem mojego nastroju.
ale jak tu się nie cieszyć. mój zeszyt w którym zapisuję wszystko co zjadłam i kalorie w życiu nie widziałam takich liczb koło siebie ;D jak do tej pory sprawdza się ten mój nowy system, że nie wszystko dokładnie do kcal zaplanowane, tylko spontanicznie 'od głodu do głodu' i kalorie zliczane na wieczór. normalnie po zliczeniu miałam takie banany na twarzach ;) czyli nie trzeba mi aż takich dużych ilości jakie pochłaniałam wcześniej.
niedziela: 443 kcal
poniedziałek: 549 kcal
dzisiaj: 592 kcal
jutro na pewno będzie więcej. środy zawsze są dla mnie najtrudniejsze w całym tygodniu. mam nadzieję, że wyjdzie tak 800-900 kcal

wgl wczoraj miałam taki zabiegany dzień.. nie miałam czasu myśleć o jedzeniu, a jeszcze na pewno sporo kcal na próbie spaliłam. dzisiaj już luźniej to i znalazłam w końcu czas dla bloga. dopiero co wróciłam do domu... spotkałam się z kumplem, a potem odwiózł mnie do domu motorem. ahh.. uwielbiam. na ostatnich wakacjach jeździłam z takim jednym chłopakiem na niemieckiej autostradzie 250 km/h niesamowite. 
noo.. wrcam powoli do życia. ;) powoli zapominam o przeszłości, a bynajmniej staram się jej nie rozpamiętywać. coraz rzadziej łapię się, że myślę o K. to chyba dobrze? jedno jest prawi pewne, że pojadę z nim i z jeszcze kilkoma osobami na wakacjach nad jezioro. [pisałam w ostatniej notce, że nasi najlepsi przyjaciele to para] haha... do tego czasu pewnie jeszcze trochę schudnę.. ta myśl mnie trzyma trochę, ale przede wszystkim chcę schudnąć dla siebie.

wgl nie wiem co się dzieje.. mam problemy z dodawaniem komentarzy.. u niektórych nie chcą się dodać, a u Ciebie Tanya to wgl się nie da. byle się to szybko zmieniło, bo już tak kiedyś miałam.
chudnijcie kochane ;**

*-*, beach, beautiful, bikini, bonita

niedziela, 27 maja 2012

34. wjazd na nowe tory

jestem okropna, tłusta i niekonsekwentna. piątek i sobota przeszły pod znakiem gigantycznej ilości kcal.
o ile w pt się pilnowałam w miarę i do 17 było z 800 kcal, to potem przestałam nad sobą panować. sobtota to już wgl totalna porażka. nawet nie chcę wszystkigo liczyć. a może i powinnam, przynajmniej bym zobaczyła do jakiego stanu się doprowadziłam i jak zatrważającą ilość kcal wchłonęłam.
cholera.. ile można zaczynać od nowa.
ale dzisiaj udany dzień z czego się cieszę. chciałam taki lekki dzień z 'lekkimi' kaloriami. wiem, że do końca jego jeszcze trochę, ale dam radę, wiem to. nawet jakoś specjalnie nie czuję się głodna.
jak na razie:
owsianka: płatki owsiane 18 g - 70 kcal + mleko 0% 100 ml - 32 kcal
2 jabłka 150 kcal
sok pycholandia 200 ml 90 kcal
i chciałabym tak koło 18 jogurt -101 kcal
także razem: 443 kcal to mój rekord ;D od świąt w każdym razie. w listopadzie raz udało mi się150 kcal.do tej pory nie wiem jak to zrobiłam oO no, ale co.. da się? da się. więc nie musisz tyle żreć. tzn to było do mnie.ostatnio często gadam tego typu zdania sama do siebie. może rozwija mi się 'Małpa'? jestem w trakcie czytania Chudej i spodobało mi się to określenie. zaraz po notce skończę czytać, bo już zostało mi tylko tak 1/3 książki. bardzo szybko się czyta.
jak do tej pory ćwiczyłam tylko 50 min na hula-hop, ale wieczorem włączę sobie płytę z ćwiczeniami na DVD.
a i postanowiłam zliczać kcal na koniec dnia, a nie tak jak kiedyś miałam już plan na dany dzień dzień, czy nawet 2 wcześniej. miałam mętlik w głowie i myślałam tylko o kaloriach. może nie skończy się to tragedią..mam nadzieję. postaram się jeść tak 'od głodu do głodu', a nie jak wcześniej z zegarkiem w ręku wyczekiwać na tą 14 czy 16, co i tak mi różnie wychodziło, bo cały czas myślałam o tym co zaraz zjem i tylko się nakręcałam.

pomimo tego, że piątek był beznadziejny pod względem diety, to poza tym spędziłam go super :)
wgl oderwałam się od takiej szarej codzienności. od października każdy piątek i sobotę spędzałam z moim byłym. [wtedy przyjeżdzał ze studiów] już zapomniałam jak to jest umawiać się z kimś na sobotę. z nim to było oczywiste, do ustalenia była tylko godzina. przez ostatni miesiąc [cholera, jak ten czas leci] jak już nie jesteśmy razem trochę zamknęłam się w sobie, nie umiałam sobie znaleźć miejsca i co ze sobą w weekend zrobić. dosłownie.. odizolowałam się przez ten rok trochę od innych ludzi. w pt moja najlepsza przyjaciółka wyciągnęła mnie na miasto. widzimy się praktycznie codziennie od małego.. w sumie mieszka 2 minuty ode mnie i jeśli widziałyśmy się na weekendzie to we wcześniejszych godzinach, bo wieczór był zarezerwowany dla K. kiedyś wychodziliśmy jak ona[bez imienia ;)] była z przyjacielem K. takie fajne dwie pary z jednej ulicy.. cudownie było jeździć na wakacjach gdzieś nad jezioro, czy na bilard w czwórkę. potem oni się rozeszli, a my dalej byliśmy razem. ironia losu. oni się z 2 miesiące temu znowu zeszli,a my miesiąc temu na odwrót. ehh.. weź tu zapomnij o takich cudownych wspomnieniach.. cholera.. dalej za nim tęsknie. ale odżyłam, naprawdę odżyłam. siedziałyśmy w pubie do 3, spotkałyśmy kilku znajomych, poznałam trochę osób. 2 chłopaków chciało mój nr. jaj.. chyba się dalej komuś jeszcze podobam ; ) nie mam ochoty na jakieś nowe głębsze znajomości, ale to miłe. muszę to powtarzać czasami. ale już bez alkoholu i żarcia.

ale się rozpisałam, ale trochę mi ulżyło. jak bym wyrzuciła z siebie coś trującego.
mam nadzieję, że ktoś to przeczyta. ciężko jest bez wsparcia..
trzymajcie się kochane ;*********



beach, beautiful, brunette, fashion, girl

p.s. Tanya.. nie mogę dodać u Ciebie komentarza.. nie wiem co jest grane. wiesz może jak to ogarnąć?

czwartek, 24 maja 2012

33. chroniczny brak czasu, czyli choroba XXI wieku

.. i myślę, że nie tylko mnie ona dotyczy ;]
ledwo żyję. nawet ćwiczyłam ostatnio mało. tylko hula-hop i standardowo plan 300 brzuszków przed snem.
w tym roku kilka przedmiotów już mi się kończy, więc próbuję złapać trochędobrych ocen, bo to już będzie ocena na świadectwo maturalne.
z dietą.. hmm.. dużo za dużo niż bym chciała, no ale i tak robię postępy ;]
przynajmniej nie żrę wszystkiego jak leci jak mi się trochę ostatnio zdarzało, a te kcal przynajmniej są 'zdrowe'
wtorek 1051 kcal
środa 1373 kcal [masakra ;/ ]
dzisiejszy dzień 1131 kcal
jutro myślę, że będzie lepiej.. mam na 9,40 co oznacza, że się wyśpię, ale też później wstanę[czyt. -później zjem i oby -mniej zjem], po szkole też krótko będę w domu, bo zabiegi, po zabiegach też z pół h będę w domu w domu, bo mam próbę do musicalu, więc i mało okazji do jedzenia ;] byle szkołę ładnie przetrzymać to i reszta dnia powinna wyjść. ;]
wgl, to przez te zabiegi jestem w opłakanym stanie... a nie pomagają i kręgosłup boli jak bolał, no ale dopiero 4 sesje za mną i 6 przede mną. mama mówiła, że jak miała je, to miała tak samo jak ja i tak z tydzień po zakończeniu wszystko wróciło do normu. mam w tej chwili tak suchą skórę, włosy to samo.. suche, łamliwe, oklapłe, wyglądają jakbym wgl ich nie myła. yhh..
mam nadzieję, żedzisiaj będę miała spokojną noc. dzisiaj ciągle się budziłam i śniły mi się same kataklizmy, co sen to coś gorszego oO jakieś wykolejenia pociągów, bomby rozbrajane na moich rękach, trzęsienia ziemi. masakra.. zwykle mi się nic nie śni.
dodam jeszcze porcję thinsporacji. ;)
chudnijcie ;***
arms, black and white, bones, collarbones, dress

abs, bikini, bod, body, girl.

adorable, collared, college, cute, denim.


b&w, black & white, black and write, blonde, cute.
back, black and white, body, bones, gsayour

wtorek, 22 maja 2012

32. jakoś tako nijako

wyjątkowo dzisiaj zacznę od wyzwania
dzień 25. wyzwania
10 faktów o Tobie i aktualna waga
waga jest oczywiście do dupy. 55,2kg, a jak zaczynałam wyzwanie było 58.
najgorsze jest to, że mam to, że tracę motywację.
ale i tak się nie poddam. wiem, że chociażbym miałabym 1 kg gubić przez miesiąc to i tak będę próbować. wciągnęłam się w to wszystko, a z resztą by wróciły tamte kg w ekspresowym tempie, czego nie chce.
wczoraj zaczęłam sgd.. pięknie szło aż do południa. yhh. to nie dla mnie.
dzisiaj jak na razie zjadłam owsiankę z małym bananem [pół h temu, a znowu bym coś zjadła  ;/] masakra.
chciałabym, żeby moje bilanse wychodziły 700-1200 kcal. duża rozbieżność, ale to podobno dobrze czasami skakać, żeby się organizm nie przyzwyczajał to konkretnej liczby. wiadomo wolałabym oscylować bliżej tej niższej liczby, ale zobaczymy.

a i jeszcze fakty..
1.wkrótce 18-latka walcząca o idealną figurę
2.kocham muzykę. śpiewam, trochę gram na gitarze, kiedyś chodziłam do muzyka na skrzypce
3.lubię czytać książki. [może mi ktoś podrzuci jakiś fajny tytuł? ;)]
4.noszę okulary. mam słaby wzrok :(
5.jestem strasznie leniwa.
6.jestem bałaganiarą, chociaż ostatnio i tak się da przejść nie potykając o nic w moim pokoju ;D
7.lubię mocniejszą muzykę, ale czasami lubię sobie włączyć 'smęty', że tak je nazwe ;]
8.mam fioła na punkcie torebek, milion mi by było za mało ;]
9.kocham czesać ludzi, bawić się włosami, robić komuś fryzury.. chyba minęłam się z powołaniem ;)
10.uwielbiam poranne sny, zawsze są najlepsze, a przynajmniej je pamiętam.

dobrze, że mam dzisiaj wolne. coś się dzieje w szkole, nawet nie wiem dokładnie co, mnie to pasuje w każdym razie.
od wczoraj przez najbliższe 2 tyg mam zabiegi na kręgosłup. prądy są najfajniejsze. mam nadzieję, że pomoże, bo o chore, żeby 18 latka miała od roku problemy z kręgosłupem ;/

miłego dnia ;**

beautiful, black and white, girl, photo, sexy

niedziela, 20 maja 2012

31. ja pier***le

lepszych słów nie ma żeby ująć w jednym wielkim skrócie -.-
od początku. dzisiaj byłam na komunii siostry ciotecznej... wiadomo dużo jedzenia i wgl.
wiedziałam, że tak będzie.. śniadanie zjadłam małe, w restauracji rosół, danie potem jakieś sałatki. cięższa o 2 kg po południu wróciłam do domu. czułam się ocięzale i wgl. domownicy plus ciocia siedzą w ogrodzie. mama mnie zawałała.. trochę posiedziałam i co..  zjadłam a potem nie wiem dosłownie rzuciłam się na ciastka, zaraz mama przyniosła każdemu wielki pucharek lodów i też pochłonęłam. w życiu nie czułam się tak źle. i psychicznie, i fizycznie.. brzuch mi rozsadzało, nigdy nie czułam czegoś takiego. wypiłam dwie szklanki wody, jeszcze gorzej brzuch boli, o ile to możliwe, wielki jak beka. wszyscy dalej na dworze.
jestem pieprzoną hipokrytką!!! jeszcze dzisiaj pisałam Laurze, że wymiotowanie jest złe, a sama dzisiaj skończyłam w kiblu. czułam jak przez przełyk czuję już teraz okropny smak lodów, potem ciastkek. w końcu usiałam przestać. bardzo dawno to robiłam i kilka razy, kompletnie nie mam wprawy i nie chcę mieć. mam długie pazury i zaczęłam wymiotować krwią też. musiałam nimi sobie coś zrobić to już przestałam.
nigdy więcej nie doprowadzę się do takiego stanu.
dalej mi niedobrze. wzięłam 2 raz w życiu radirex [i ostatni] kupiłam w środę jak też zawaliłam.
cholera wczoraj i przedwczoraj było 600 coś kcal, a dzisiaj czarna dupa. jutro zaczynam sgd i mnie zastrzelcie jeśli mi nie wyjdzie.
powinnam teraz dodać ostatni dzień wyzwania. hahaha.. tam trzeba podać wagę. haha... zważę się we wtorek, jak co tydzień. boję się co zobaczę. albo dostanę porządnego kopa w tyłek, albo się załamie. nie nie mogę się załamać. opierdzielcie mnie. konfesjonał na dzisiaj już kończy działalność.
dziękuję, dobranoc.

sobota, 19 maja 2012

30. i po wszystkim ;)

w końcu komputer, internet .. po remoncie.
jest tak faajnie ;D w końcu się czuję jak w swoim pokoju, a nie w pomieszczeniu w którym mam swoje rzeczy.
trochę mi się humor poprawił od ostatnich notek.
wgl to środę i czwartek zawaliłam konkretnie, ale od wczoraj jest ok.
wczoraj było 630 kcal
dzisiejszy bilans:
owsianka 70 kcal+ 72 kcal
jabłko 60 kcal
2 wafle ryżowe 2x 36 kcal
jajko sadzone z mizerią - z jogurtem naturalnym 0% - 140 kcal
muesli 25g - 92 kcal
a za jakieś tam pół h serek wiejski lekki 112 kcal
razem 618 kcal
powiem szczerze, że jestem sama zdziwiona oO jak jadłam 1000-1200kcal odczuwałam większą potrzebę jedzenia niż przez te dwa dni, co mnie bardzo cieszy. ;]
wgl może to jest wpływ tego, że jem bardziej spontanicznie od wczoraj, staram się dopiero jak mnie dopadnie głód. wcześniej miałam bardzo precyzyjny harmonogram nawet z godzinami. wtedy nie mogłam wytrzymać i co chwilę zerkałam na zegar ile jeszcze do tej 14, czy 16. Póki co tak mi pasuje, a zobaczymy jak to będzie ;]
w każdym razie chcemy zacząć od poniedziałku z Lią SGD i mam nadzieję, że dam radę :) chociaż to oznacza, że będę musiała mieć zaplanowane, by nie pzrekroczyć danej na dzień liczby kcal.

dzień 24. wyzwania
Twoja definicja piękna
piękno jest czymś całkowicie subiektywnym. każdemu podoba się co innego. dla mnie to chudość.. + ładna cera, długie lśniące włosy. i takie banalne, ale oczywiste - piękno wewnętrzne, bo co z tego, skoro jest się miss świata, a jest się pozbawionym uczuć ludkiem-chamem.

już został mi tylko jeden dzień wyzwania, w tym waga. normalnie ważę się we wtorki, ale jak zobaczę większą wagę niż niż w ten ostatni.. yh. nawet nie chcę myśleć. a jest to możliwe przez ten zawalone dwa dni -.-
chciałabym mieć w końcu 53 kg <3 byłabym wtedy na półmetku odchudzania. dodam wtedy foty. aktualne i te z pierwszego dnia odchudzania. no nic trzymajcie kciuki, a Wy chudnijcie ;*******





black and white, legs, lingerie, panties, skinny
black and white, hot, leopard, pretty, skinny.
black and white, fat, feed, girl, perfect


adorable, amazing, beautiful, beauty, body

wtorek, 15 maja 2012

29. remont.

chciałabym Wam bardzo podziękowaćza wsparcie. jesteście kochane ;****
dobrze czuć wsparcie. tym bardziej podle się czuję, że dzisiaj nie mogę Was poodwiedzać jak to miałam w planie. sobie myślę.. a wrócę do domu, napiszę notkę, poodwiedzam Was, a tu dupa.
mama właśnie mi powiedziała, że zaraz robimy remont. tzn już dawno go chciałam zrobić, ale miał być za jakiś tydzień.. malowanie, zmiana mebli i wgl. przez kilka dni będę odcięta od neta.  postaram się za bardzo nie nawalić.
wkrótce znowu się pojawię i ponadrabiam blogowe zaległośći. mama już mnie zgania z kompam, bo chce zacząć. chudnijcie ;**********

p.s. że ja na to nie wpadłam,że książki można ściągnąć z chomikuj ;D jestem na 93 stronie diety (nie)życia. wrócę do niej zaraz po remoncie. dzięki za pomysł ;) jakoś wcześniej o tym nie pomyślałam. ;]

niedziela, 13 maja 2012

28. niezdecydowany aspołeczniak

tytuł dosłownie jest połączeniem mojego życia prywatnego jak i diety
aspołeczniak.. hm. ostatnio jakoś izoluję się od ludzi. sama nie wiem czemu.. jakoś nie mam ochoty gdzieś wychodzić, daję jakieś wymówki. wczoraj nawet był koncert na starówce nawet znanego zespołu, a nie poszłam. wolałam obejżeć sobie w samotności x-factor i ćwiczyć w tym czasie. kręciłam hula-hopem 1,20 h, potem jakieś inne ćwiczenia, a jak się skończyło zrobiłam brzuszki z planu 300 brzuszków.
wolę się zaszyć w pokoju z herbatą i książką. wczoraj przeczytałam 'pamiętnik bulimiczki' szybko się czyta.. chciałam dietę (nie)życia itp., ale niestety ta i inne tego typu książki wypożyczone, a szkoda mi kasy, by kupować. poczekam ;]
na dodatek opuściłam się z nauce. niby się mówi, że jak się odchudza, to jest wręcz przeciwnie, bo się chce być we wszystkim idealną. wolę poćwiczyć niż się pouczyć. na dodatek nałożyło się na to wszystko rozstanie z chłopakiem. nie umiem się skupić..nawet go wczoraj spotkałam wracając z musicalu, gdy robił coś koło domu. [kiedyś się cieszyłam, że tak blisko mieszka, teraz coś mi się robi przechodząc obok]. rozmawialiśmy chwilę, normalnie, jak zwykli znajomi, w końcu rozstaliśmy się w zgodzie, mieliśmy mieć kontakt i co.. dupa. ale może to i lepiej, przynajmniej na razie. ciągle za nim tęsknie..
http://www.tekstowo.pl/piosenka,happysad,tak_sie_boje.html akurat słucham..
ogólnie wolę jakiś rock czy metal + smęty. ale ten polski zespół jakoś lubię.
jakaś chandra mnie bierze.. na wiosnę, ha. pomyliły się pory roku.

a przymiotnik 'niezdecydowany' bierze się z tego, że ciągle zmieniam diety. wiem, że głupie jest takie skakanie, ale jakoś nie mogę się ustatkować na jednej. dzisiaj 1200 kcal. o 12 mam zaplanowane warzywa na patelnie i filet z kurczaka. nie wiem, czy to nie głupie, że mam cały dzień rozpisany dzień wcześniej łącznie z godzinami.
w każdym razie jutro znowu zaczynam SGD. może któraś chce ze mną?

dzień 23. wyzwania
czy uważasz, że media wywierają presję na to, by być chudym?
oczywiście, że tak. niby się mówi,że teraz lansują modelki xxl, te całe grycanki itp. ale nie zmiania to faktu, że wszędzie można się natkąć na chude modelki, reklamy diet, a kanonem piękna jest i będzie chudość

trochę thinspiracji :)
anorexia, beautiful, h&m, hair, handscorset, fashion, girl, skinny. candels, dutt, girl, hair, naked.


beautiful, girl, heart, skinny, sunshine
fashion, grogeous, hair, models, personality.
eating disorder, ginger, girl, hair, legs, nadia esra

piątek, 11 maja 2012

27. z dietą w kratkę

ten tydzień jakoś szybko mi mija.. mało nauki, dużo luzu.
wcześniej była majówka, teraz co drugi dzień do szkoły. dzisiaj miałam tylko 3 lekcje, bo nauczyciele siedzą na maturach. wróciłam niedawno z zakupów, bo w domu już mi mało co zostało z mojego jedzenia.
dzisiaj na obiad była lasagne..aa uwielbiam. ale powstrzymałam się całe szczęście.
bo jak bym dziś zawaliła, to już kilka 3 dzień z rzędu mogłabym zaliczyć do średnio udanych.
ostatnio jadłam ciągle po jakieś 900 coś. a wczoraj i przedwczoraj wyszło mi po 1400 kcal ;/
jedno dobrze, że wszystko zdrowe, zero słodyczy itp
dobra strona tego złego.
ale na dobre mi to w sumie wyszło, bo trochę mi się zbierało na napad, więc lepiej tak w sumie niż gdybym miała zjeść te wszystie słodycze, ciasta i wszystkie pyszności [mama miała imieniny].
w każdym razie dziś jest już w normie i dalej ciągle dietę owsiankową ;]
dzisiejszy bilans:
nesvita 197 kcal + banan 100g - 90 kcal
jabłko 80 kcal i 2 mandarynki 60 kcal
płatki owsiane 94 kcal + danio light 133 kcal
szparagówka 69 kcal i marchewka 14 kcal
płatki owsiane 94 kcal i puszka tuńczyka 128 kcal
razem: 959 kcal
do tej pory ćwiczyłam tylko 0,5 h na hula-hop, ale jeszcze będę ćwiczyła w trakcie got to dance, czy coś takiego. muszę zobaczyć GzD.. kochana powodzenia, chociaż i tak pewnie przeczytasz po powrocie do domu ;) ;***
trochę mi trudno cwiczyć, bo wczoraj miałam szczepionkę przeciw tężcowi i dzisiaj strasznie boli mnie ręka ;/
najwyżej mogę ją podnieść tak 60 stopni od tułowia, a co dopiero podnieść do góry, ale i z tym większość ćwiczeń da się zrobić ;]

aa.. zmierzyłam się dzisiaj. ostatnio się mierzyłam 3 tyg temu, to od tego czasu:
pępek -1 cm
talia -2 cm
udo -0,5 cm
łydka -0,5cm
biodra - 0,5 cm
mało, ale zawsze do przodu ;]
lubię soboty.. wtedy rano zawsze gubię dużo kcal na próbie do musicalu, bo w soboty zawsze z choreografem tańczymy kilka godzin, a kiedy indziej próby z ról i śpiewania.
fajnie, bo lubię jak się dużo dzieje. od zerówki nie miałam roku, żeby chociaż jednych zajęć nie mieć.

dzień 22. wyzwania
Twoja ulubiona dieta
czy ja wiem.. w sumie to często zmieniam, wcześniej było po prostu jakiś limit, potem chwilę SGD, teraz owsiankowa tak do 1000 kcal. i jak do tej pory chyba najbardziej mi pasuje, więc w sumie można ją uznać za taką ;]



beautiful, blonde, girl, model, sexy
http://i.pinger.pl/pgr235/cafa874a000e16b84d6de9c7/tumblr_lh32mkAfwr1qfh6auo1_500.jpg
zaraz wakacje a jak dalej gruba :(
http://i.pinger.pl/pgr10/9ef0ee75001e01404d6dea10/4a91ebe300228bae4ba0b70a.jpg.
wow.chcieć to móc :)

adorable, b & w, b&w, beautiful, black and white.

buziaki ;***

środa, 9 maja 2012

26. cokolwiek by to nie było ;)


Zasady:
1. Napisz, kto Cię otagował i przedstaw zasady.

Otagowała mnie  Lia i Tanya ;****
2. Zamieść banner i odpowiedz na pytania.


3. Otaguj kolejne 5 osób :)
Laura
Konstancja K.
Agnes
Self - Destruction
motyl pro-ana


***
Pytania: 
1. Czy uważasz, że odżywiasz się zdrowo?
jak najbardziej. poniekąd to też nie umiałabym niezdrowo, ze względu i na zdrowie i jak na to, że zwyczajnie nie dałabym rady. ale też nie chcę.
2. Czy zwracasz uwagę na skład produktów spożywczych? Jeśli tak, to jakich składników unikasz?
oczywiście. chyba każda dziewczyna z nas zanim coś kupi przegląda etykietę i sprawdza ilość kcal , tłuszczu itp. a unikam.. cukrów, tłuszczów - przede wszystkim tych nasyconych. 
3. Jesz dużo owoców i warzyw?
taaak.. uwielbiam je  ;D
4. Czy kiedykolwiek się odchudzałaś? Na jakiej diecie? Zamierzasz się odchudzać w przyszłości?
nie to mój pierwszy raz.  hmm... zależy jak będę wyglądała ;] będę na diecie dopóki nie osiągnę 48 kg, nie poddam się.
5. Czy czujesz się dobrze w swoim ciele?
beznadziejnie. widzę lekką poprawę.. ale to bardzo lekką. ale dalej jestem wielką tłustą beką.
6. Jaka jest twoja ulubiona potrawa?
kebab, bagietka z czosnkiem, czekolada [ o ile można ją zaliczyć do potraw ;D], gołąbki itp
ogólnie to lubię takie domowe jedzenie
7. Czy lubisz gotować? 
tak średnio.
8. Co chciałabyś wyeliminować z diety, a co do niej wprowadzić i dlaczego?
wydaje mi się, że jem za dużo węglowodanów. np muesli, sunbites.. dobrze, że chociaż pieczywo rzadko sięgam, a jak już to ciemne. czy coś wprowadzić.. chyba nie. bo jeśli już to coś kompletnie nie pasującego do diety, a wiadomo nie mogę. niestety bardzo lubię jeść ;]
9. Czego nie możesz przełknąć, a co mogłabyś jeść cały czas?
szpinaku, flaków.. uwielbiam takie danie: ryż brązowy, filet z kurczaka, pieczarki, kukurydza z curry. kocham, kocham, kocham.. ale porcja ma dużo kcal, więc ostatnio ograniczam się tylko do pieczarek z filetem i curry ;] a i migdały kocham.
10.Ile posiłków jesz dziennie?
zwykle 5, czasami 6..
11.Wypijasz odpowiednią ilość wody? (min. 8 szklanek dziennie)?
raczej tak.  chyba, że jest to dzień szkolny to mniej, ale do tego piję jeszcze sporo hebrat w domu. 



a tak, to nie jest źle. wychodzi mi zwykle tak ponad 900 kcal. i nawet na tym czuję się głodna. masakra ;/ ale trzymam się.  jak na razie 7 dzień bez żadnego potknięcia, więc tak dalej będzie ;)
trochę jestem przeziębiona.. wróciłam do domu ledwo żywa. kompletnie nie chce mi się ćwiczyć,ale zmuszę się trochę jak będzie leciało ycd.

wtorek, 8 maja 2012

25. wtorkowe ważenie

na początek życzę powodzenia wszystkim maturzystkom, żebyśmy pokonały matmę, a nie ona Was ;D
pewnie już jesteście w szkole, ale duchowo jestem z Wami i trzymam mocno kciuki ;***

 haa.. jest 55,1 kg ;DD cieszę się :))))))))))
z drugiej strony mi szkoda, bo gdybym nie zawalała w tamtym tyg, to teraz może bym miała jakieś 54?
no, ale nie ma co patrzeć w przeszłość. ważne, że teraz mi dobrze idzie i waga spada ;]
w niedziele było 876 kcal
wczoraj 956 kcal
dosyć duże liczby, ale przynajmniej nie chodzę wściekle głodna, małe szansy napadów.. a skoro chudnę ;]

jedno tylko, co źle wczoraj było, że byłam u koleżanki i zrobiła nam herbatę.. tyle, że zapomniałam powiedzieć, że nie słodzę. [wliczyłam do bilansu wiadomo] zawsze słodziłm jedną to się nawet nie pytała. no trudno.. ale przynajmniej teraz wiem, że nie potrzebuję słodzić. jakoś mi było... za słodko. chyba już się przyzwyczaiłam do takiego smaku ;)

dzisiaj też jest ok. jak na razie zjadłam owsiankę[płatki owsiane 94 kcal + mleko 64 kcal] i 2 mandarynki 60 kcal = 218 kcal.
na pewno nie przekroczę 1000 kcal. liczby 4 cyfrowe mnie przerażają ;)
chyba uzależniłam się od sunbites wielozbożowych - owoce leśne ;D uwielbiam je <3
ale to same węglowodany, to też nie przesadzam. tak raz na tydzień może sobie kupię paczkę.
paczka ma 410 kcal. podzieliłam na 3 razy to porcja ma w przybliżeniu 137 kcal, więc nie ma tragedii, szczególnie jeśli zjem rano.
  http://www.sunbites.pl/img/pop-forestf.png<3

a i znalazłam wczoraj skakankę.. zrobiłam 1000 skakanek.. byłam wykończona, ale też zadowolona. ;D
chyba ją włączę do codziennych, bądź prawie codziennych ćwiczeń. tzn bo ćwiczę codziennie, raz mniej, raz więcej, zależy od czasu.. ale przynajmniej systematycznie ;]
ćwiczyłam wczoraj ponad godzinę. fajne uczucie jak się dosłownie leje ze mnie, bo wiem, że to może dać efekty, a potem prosto pod prysznic ;]


dzień 21. wyzwania
jaki nosisz rozmiar ubrań?
zwykle S. ale to różnie.. wszędzie są inne rozmiarówki.


miłego dnia ;***

niedziela, 6 maja 2012

24. ''Ile jesteś wart pokazuje pokonana droga''

brzuch mi rozsadza od rana :( dostałam wczoraj okres i od tamtej pory chodzę wściekle głodna.. ;/
i czuję się taka.. napompowana i wgl nie za ciekawie
dopiero zjadłaś śniadanie, a już chętnie bym coś jeszcze zjadła.. yhh
ale nie zawaliłam z czego się bardzo cieszę :)
trochę mam zakwasy, bo wczoraj miałam 5-godzinną próbę do musicalu
wczoraj tylko tańczyliśmy, więc myślę, że spokojnie spaliłam śniadanie ;]

mój bilans z wczoraj
owsianka: płatki owsiane 94 kcal + mleko 64 kcal + banan 112 kcal
jabłko 80 kcal
płatki owsiane 94 kcal + truskawki 75 kcal + jogurt naturalny 31 kcal
mizeria: ogórek 39 kcal + jogurt naturalny 31 kcal
płatki owsiane 94 kcal + serek wiejski lekki 122 kcal
razem 826 kcal

w sumie podpasowała mi ta dieta owsiankowa ;)
gorzej pewnie będzie, jak już pójdę do szkoły, bo na wolnym mi jakoś łatwiej.

dzień 20. wyzwania
odchudzasz się pierwszy raz?
tak na poważnie to pierwszy.. w końcu się ogarnęłam, a nie tylko takie gadanie,że chcę schudnąć i rzucenie wszystkiego po 2 dniach.

akurat 'pasuje' mi ten dzień wyzwania, bo bym chciała do tego nawiązać...
wczoraj szukałam czegoś na kompie i znalazłam dokument o nazwie 'moja d...'
wchodzę, bo już nie pamiętałam co to było, a tam rozpiska [już pamiętam to ;D] na 14 dni jakby diety
to przykładowe dni:
6 dzien
sniadanie: corn flakes i mleko
2s:  jablko
obiad: jajecznica 1 jajko i maly pomidor
kolacja: banan i wafel ryzowy

12 dzien:
sniadanie : fitella i kiwi i wafel ryzowy
2s: jablko
lunch: twarozka z szczypiorkiem i rzodkiewka i kromka ciemnego chleba i kromka ciemnego piecywa
kolacja: tunczyk

w sumie nie było to takie głupie ;D
a zrobiłam to 1 sierpniu 2007 roku oO
a na samym końcu pod rozpiską, uwagami do diety, przykładami ćwiczeń wagaaaa
29.07. - 50,2 kg
ja pierdziele.. 5 lat temu chciałam z takiej wagi chciałam schudnąć, a teraz.. oddałabym wszystko za taką.
odkąd pamiętam uważałam się za 'grubą świnię'. piszę w '...', bo to też oddziaływanie filmu 'umrzeć dla tańca' dało znać.. obejrzałam przez przypadek wiele lat temu i chciałam taka być. nawet w książkach i zeszytach z gim mam na kartkach napisane 'FP' tzn fat pig.
czego ja tam gługo z tym zwlekałam? yhh.. nieważne.. liczy się się tu i teraz. w końcu będę chuda :)

trzymajcie się kochane ;*****
ghjg.jpg

piątek, 4 maja 2012

23. ciągle pada.. na na na na ;)

udało mi się uciec przed deszczem. ;)
byłam z koleżankami na za zakupach. ostatnio jak się spotkałyśmy to znalazłyśmy fajne kapelusze w new yorkerze i sobie dzisiaj kupiłyśmy we cztery, każda inny ;] jeszcze kupiłam bluzkę, kolczyki i kilka rzeczy w rossmanie.
zwykle potem idziemy gdzieś coś zjeść, ale zbierało się na burzę, więc już się zmyłyśmy.. szkoda, ale przynajmniej ściemniać dlaczego nie jem. zostawię to na następne spotkanie ;)

przynajmniej spotkanie poprawiło mi trochę humor, bo dzisiaj koło południa koło mojego domu przeszedł ON, w końcu mieszka 3 minuty ode mnie. normalnie mi łzy stanęły w oczach. cholera.. tęsknie za nim. ale czego ja się spodziewałam po 5 dniach od rozstania?! ;/ :( ehh..

dobrze, że chociaż z dietą idzie dobrze.
dzisiaj jadłam same jabłka. myślę, że dobrze mi zrobiły takie dwa dni detoxu.
jutro zacznę dietę owsianą. niby powinno tak się jeść30 dni, ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce ;]
ale myślę tak o tygodniu w porywach do dwóch ;D chyba, że mi podpasuje ;]

dzień 19. wyzwania
kiedy ostatnio jadłaś fast-food?
dzień zanim zaczęłam się odchudzać..czyli będzie z jakieś 25 dni chyba temu, z czego się  bardzo cieszę :)

a.. Moire - podasz mi w komentarzu link do Twojego bloga, bo przez profil nie mogę, bo coś mi się wyświetla, że zablokowany czy coś.. :(

jako, że ostatnio miałam problemy z netem, a już jest lepiej, więc dodam trochę thinspiracji
tumblr_lnaz5paMLv1qkf9cao1_500.jpg.
tumblr_ltxs3gFV4x1qcqxy5.jpg
tumblr_lwjckwXDgn1qizqqeo1_1280.jpg
tumblr_m0dljtC8Gh1qlaxlno1_400 copy copy.jpgD3F4986.jpg
.
tumblr_m2090yCVxx1qgk6gxo1_400 copy.jpg.

czwartek, 3 maja 2012

22.What doesn't kill you makes you stronger

jak w tytule. dobra, ogarnęłam się.. za dużo czasu straciłam, pora się wziąć do roboty ;]
a tak to całkiem fajny dzień.. rano kumpela zadzwoniła, czy jadę nad jezioro..
tak więc zapakowałam w torbę soki i wodę i lota ;D
całe szczęście, że nie było chłopaków z nami, bo byłoby mi głupio, bo taka gruba jestem.
było nas 5, w tym tylko jedna była chudsza ode mnie, więc nie czułam się przy nich najgrubsza...
wiem, że to głupie, ale jakby wszystkie były idealnie szczuplutkie, to chyba bym nie wytrzymała takiego widoku koło siebie. no i chyba się trochę opaliłam ;)
później poszłyśmy do jakiegoś baru, to dziewczyny wzięły jakieś hamburgery, czy coś.. ale ja wytrzymałam. coś tam naściemniałam, że żołądek mnie boli, dlatego piję dużo płynów.

a tak to dzisiaj łącznie z porcją, która jeszcze jest w planie:
pysio 500ml - 235 kcal
sok pomidorowy 150ml - 33 kcal
witaminka [jabłko,marchewka,malina] 150ml - 68 kcal
razem: 336 kcal
do tego dużo wody i herbaty zielonej i czerwonej :)

niby do końca dnia jest jescze trochę, ale nie zawalę.. w sumie nie jestem głodna, a jeszcze mam porcję soku zaraz. wgl czuję się tak fajnie lekko ;D
może będę sobie fundować taki dzień. hmm raz na miesiąc.
a jutro dzień jabłkowy, przyda mi się taki detox mojemu organizmowi ;]

dzień 17. wyzwania
czy miałaś kiedykolwiek zaburzenia odżywiania?
całe szczęście nie. mam nadzieję, że też nigdy nie będzie mnie to dotyczyć.

trzymajcie się chudzinki ;**

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcR6IlT4vI0RLTJK2xujo7oV0Y-I6pFfRqiYukFb70y96Nb1rjtVW13dI-MjjA

środa, 2 maja 2012

21. pod napięciem

dosłownie 'pod napięciem' jestem . na takiego nerwa. na pierdziele.. jestem do dupy
jak mówiłam ostatnio na wyjeździe zawaliłam, wchodzę na wagę wczoraj rano.
normalnie się popłakałam.. 56,4 kg. zamiast się ogarnąć to ejszcze doła złapałam i dalej mi szło do dupy
nawet nie chcę myśleć ile teraz jest.
zmarnowałam tyle czasu. przecież teraz jak bym się postarałato bym mogła ważyć nawet te walone 55 albo mniej.. ale nie, lepiej było się nawżerać. jakie to chore.. zajeść smutki związane z nadmiarą wagi.
aż mi się z siebie śmiać chce.
to już ostatni raz. wakacje zbliżają się nieubłaganie, a ja co? zamiast iść do przodu to się cofam
właśnie wróciłam ze sklepu, zaopatrzyłam się w kilka rzeczy. te dni co teraz planuję brzmią głupio nawet dla mnie, ale chce tak zrobić. 4 dni pod rząd 3 monotonicznych diet, czy jak one tam się zwą.
jutro dzień płynny - dużo soków, herbat i wody. nie jestem tego zwolenniczką, ale szlag mnie trafia. dam radę
w piątek dzień jabłkowy
a od soboty owsiana
w zasadzie to są dwie odmiany diety owsianej..albo 1 tylko dzień na samej owsiance, albo 7dni+30 dni
tzn 7dni tylko i wyłącznie owsianka, a w nast 30 3 razy owsianka przy głównych daniach + przekąski
znalazłam na necie przykład takiego dnia, to coś pokombinuję. tyle, że ja chcę zrobić 2dni+7dni.
taka skrócona wersja..
potem chciałaby, Skinny Pink Diet, ale zobaczymy. nie ma co tak skakać w przyszłość.
muszę skupić się, by na razie to mi wyszło.
musi mi się teraz udać. zawsze im bardziej jestem na siebie zła, tym lepiej mi coś wychodzi.
oby i tym razem tak było.

dzień 15. wyzwania
kiedy zdecydowałaś się odchudzać?
hmm. zaraz po świętach wielkanocnych. odkąd pamiętam źle się czułam w swoim ciele, ale po świętach osiągnęłam największą wagę, jaką miałam w życiu oO

xoxo
;******