środa, 31 października 2012

103. :))))))))

witam :)
uhh.. jak dobrze, że już długi weekend. wczoraj nawet miałam jak napisać notki.. wróciłam ze szkoły, zrobiłam jedzenie, pół h na kompa a potem tak od 16.30 do 1 praktycznie ciągle w książkach siedziałam. dzisiaj robie sobie wolne od nauki ;D
wgl dziś po południu wylądowałam przez przypadek w careefuorze i z 2 rzeczy, które miałam w planie kupić się zrobiło z 20, jak nie więcej ;D oczywiście nic zakazanego nie kupiłam. aż mnie skręcało, żeby wziąć mój ulubiony baton muesli, ale się powstrzymałam.. za dużo cukrów. może kiedyś. a i wielki plus zakupów - kupiłam 2 opakowania papierowych foremek do muffinek ;) razem 60 sztuk, będzie na długo ;] już mam kilka pomysłów z jakimi składnikami zrobić ich zdrową wersję.

wczorajszy bilans:
-jogurt 101 kcal i płatki orkiszowe 48 kcal
-jabłko 84 kcal i 2 śliwki 51 kcal
-pełnoziarnisty makaron 94 kcal z serem 53 kcal
-pomidor 41 kcal z jogurtem naturalnym 27 kcali 1x chrupkie pieczywo 24 kcal
razem: 523 kcal

dzisiejszy bilans:
-jogurt 101 kcal z połową gruszki 38 kcal i 2 śliwkami 43 kcal
-jabłko 78 kcal
-zupa kalafiorowa 150 kcal [?]
-sałatka: kapusta pekińska 27 kcal z pomidorem 28 kcal, rzodkiewką 7 kcal, jajkiem 80 kcal i majonezem 57 kcal i kromka chleba wieloiarnistego fitness 82 kcal
razem: 681 kcal

no, przyszalałam dziś na kolację ;)
dzisiaj nocuje u mnie moja K., bo się spytała czy 'przygarnę ją na noc' ;D rodzina się zjechała i duużo ich tam jest. przynajmniej będę miała fajny wieczór, teraz siedzi z rodziną, ale gdzieś za 1h ma przyjść. jeśli będzie głodna to jej coś zrobię, a sama nie zjem już nic, to pewne jak w banku. przyzwyczaiła się, mówi że wydziwiam, ale co poradzę. z resztą wstawiam jej jak i wszystkim, że dalej mam proglemy z jelitami [a naprawdę miałam w 3 gim- przynajmniej działa] to się tak nie czepia.
a i jeszcze jedno.. wiecie co, stałam już normalnie dziś rano nad wagą, miałam wejść i stchórzyłam oO masakra. dobra, wyznaczam ważenie na poniedziałek i nie ma ale. muszę wiedzieć na czym stoję.
trzymajcie się chudo ;***
http://goeshealth.com/wp-content/uploads/2011/11/slim-body.jpg
http://www.medicmagic.net/wp-content/uploads/2010/12/ideal_slim_body.jpg . http://www.mazziottimedia.com/wp-content/uploads/2011/03/slim-body-166x250.jpg
.
http://i.pinger.pl/pgr273/347ceb42000b95cd4e4983ba/tumblr_lkq9raiI5d1qa69xoo1_500.jpg
http://i.pinger.pl/pgr132/4eef278b000f0ccb4f27f190/DSC04904%20kopia.jpgcooking, d & g, d&g, dolce & gabbana, nightwear.

poniedziałek, 29 października 2012

102. zima? :(

dobry wieczór :)
no kurde.. się wkurzyłam. wróciłam do domu po szkole. na dworze zimno, ale sucho. także pomyślałam, że pobiegam wieczorem. nie minęło 5 min na się nie rozpadał śnieg i pada do tej pory, ehh..
ogólnie jest ok, tylko z nauką nie wyrabiam na razie. jak na razie zrobiłam tylko histe, a dowaliła nam z dnia na dzień wypracowanie i kserówki. a jeszcze muszę poczytać lekturę, pouczyć się na środowy spr z polaka- dużo materiału.. muszę chociaż na pół rozłożyć, zrobić testy z wosu, wos na jutrzejsze pytanie, ale to będę się uczyć godzinę w trakcie kręcenia hula-hopem ;D
dzisiejszy bilans:
-jogurt truskawkowy 101 kcal z płatkami orkiszowymi 48 kcal
-duże jabłko 109 kcal
-sałatka: kapusta pekińska 26 kcal z rzodkiewką 8 kcal, pomidorem 22 kcal, słonecznikiem 46 kcal i majonezem light 42 kcal
-serek wiejski 145 kcal
razem: 547 kcal
wgl zauważyłam, że moje bilanse zawsze wyglądają podobnie. już nie chodzi o jadłospis, że taki sam czy coś, ale za chiny ludowe nie jestem w stanie, żeby zjeść coś ponad moje sztandarowe zasady, które mi się tak wryły w głowę, że nawet się nad tym nie zastanawiam. typu na śniadanie coś z węglowodanami, owoce max do 14, do obiadu chociaż jedno warzywo, na kolację cośz białkiem. i jak tam przeglądam bilanse z poprzednich 3 tyg to każdy opiera się właśnie na tym. nie wiem czy to dobrze, czy źle.. gdzieś przeczytałam, że tak się powinno jeść i tak mi się wryło w głowę.
Ortoreksja ( orthorexia ) jest obsesją na punkcie spożywania właściwego jedzenia. Rodzaj spożywanych produktów różni się w zależności od chorej jednostki, ale każdy cierpiący na ortoreksję przykłada obsesyjną wręcz uwagę do tego, aby jadać wyłączenie pokarm, który uznaje za zdrowy.
Ortorektyk spędza coraz więcej czasu myśląc o jedzeniu i o tym jak ma zaplanować swoje posiłki.
to zdanie jak o mnie ;)
Anorektyk koncentruje się na ilości spożywanego jedzenia, natomiast ortorektyk głównie na jego jakości.
tu akurat i to i to ;]
może jestem mini ortorektyczką? ;) ale w tym nie ma nic złego, wręcz przeciwnie. chyba że się mylę, to wyprowadźcie mnie z błędu.
trzymajcie się cieplutko ;***

obowiązkowa porcja thinspiracji
black and white, dress, fashion, girl, hair.
black and white, bones, fashion, girl, hair.
black and white, fashion, girl, legs, overknees.
black, black and white, bones, design, fashion
black and white, girl, hair, heels

niedziela, 28 października 2012

101. nowe inspiracje

na dworze zimno i brzydko.. ale przynajmniej znalazłam sobie fajne zajęcie :)
z rana nie chciało mi się jeszcze zaglądać do książek i szukałam jakieś nowe przepisy. aż musiałam sobie nowy folder zrobić. całkiem sporo fajnych znalazłam. mam jeszcze jadłospisy na 6 najbliższych i dniach i nie chcę tego zmieniać, bo już mam kupione co trzeba. ale potem będę je próbować. jeśli coś z tych rzeczy wyjdzie godne polecenia to wstawię je tu na bloga ;]
ogólnie całkiem spokojnie dzień zleciał.. tylko przez tą pogodę niesamowicie nie chciało mi się ćwiczyć, ale się w końcu zmusiłam. a jak już zaczęłam to już z górki.. 37 min różnych ćwiczeń, 10 mi stepper, 20 min rower i 1,20 min hula-hop.
dzisiejszy bilans:
- jogurt brzoskwiniowy 101 kcal z płatkami orkiszowymi 48 kcal
- jabłko 82 kcal i 2 śliwki 46 kcal
- pełnoziarnisty makaron 96 kcal z  białym serem 53 kcal
-pomidor 41 kcal z jogurtem naturalnym 19 kcal i 1 chrupkie pieczywo 25 kcal
razem: 596 kcal
czeka mnie dzisiaj długi wieczór. normalnie do szkoły mam mase do nauki plus 30 stron testów do zrobienia i masa innego materiału z kursu maturalnego z wosu. wos mam w środę, ale chociaż podzielę to jakoś, bo w jeden dzień tego nie zrobię... nie mogę się doczekać, aż będę miała fakultety. przynajmniej odejdą mi takie rzeczy jak jakaś fizyka, czy chemia.. lżej na pewno nie będzie, ale zawsze coś odejdzie.
lecę.. mam jeszcze randkę z 'Ferdydurke' ;]
;****

brunette, cute, gorgeous, hot, megan fox.
blonde, cute, girl, legs, pale.
analog, anorexic, b/w, beautiful, bed.
audrey kitching, beautiful, beauty, blonde, cat.
amazing, amazingly dumb, anorexic, art, beautiful, belly

sobota, 27 października 2012

100. stówka

no nieźle.. ale zleciało jak założyłam tego bloga w kwietniu. tymbardziej, że poprzednie blogi wytrzynały maksymalnie do gdzieś 40 postów i kasowałam, a tu już setny post ;) kto by pomyślał, że można się tak zżyć z blogiem no i oczywiście z ludźmi 'po drugiej stronie' dobra, już nie uderzam w takie patetyczne tony ;D
ogólnie nie jest źle.. wczoraj waga pokazała równiusieńkie 56kg <3 teraz zważę się dopiero gdzieś za 2-3 tyg, nie chcę się dołować wahaniami wagi. wczoraj ostatni dzień na jednym soku i na cały dzień wypiłam małego kubusia. całkiem szybko i dobrze zleciały mi te dni płynne. na dodatek kumpel z klasy miały 18-nastkę = tort. mój wygłodniały organizm wyczuł jego zapach roznoszący się po całej klasie, gdy każdy jadł koło mnie, ale nie dałam się i grzecznie mu odmówiłam ;) dzisiaj gorzej.. myślę, że wyszło ponad tysiąc. z własnej głupoty.. nie zrobiłam wczoraj jadłospisu na dziś, więc dzisiaj jadłam spontanicznie nie licząc kcal, ale też nie żebym wszystko łykała, bo inaczej by wyszło z 5, a nie ponad 1 tys. wróciłam dopiero ze sklepu, zrobiłam zdrowe zakupy, mam już rozpiskę jadłospisu na cały tydzień i obiecuję, że wypełnię go w 100% :)
 wiecie gdzie można kupić takie papierowe foremki do babeczek, czy muffinek, bo bym chciała zrobić  te z przepisu Grety ;)
od jutra znów wracam do codziennego pisania notek i bilansów. tak jest na prawdę mi łatwiej.
buziaki ;**

b&w, black and white, blonde, bow, curly hair.
beautiful, girl, model, skinny, thin.
model, skinny, thin.
dajcie mi jej nogi <3
beautiful, fashion, girl, skinny, thin.
black and white, body, eyes, fashionable, girl

czwartek, 25 października 2012

99. uff

yeah.. w końcu mam neta!!!
żebyście przypadkiem nie pomyślały, że opuściłam bloga. No way! :)
gdzieś po napisaniu kolejnej notki nie był za dobry, ale teraz kojejny dzień jestem na płynnej i w sumie sobie radzę. jestem na jednym soku dziennie, myślę że przeciągne to jeszcze na jutro. potem się okaże..może rozpiszę sobie jakiś zdrowy i niezbyt kaloryczny jadłospis.
ogólnie jest nawet ok, tylko mam niezłą zapierdzielankę.. 2-3 sprawdziany plus kursy maturalne, olimpiada, ale jakoś się wszystko toczy.. w tym ja ;) lubię to powiedzonko, że się toczę, a nie idę po ulicy ;]
idę zaraz na zabiegi.. to już niestety ostatnie :( niedawno pisałam dlaczego je tak lubię ;DD
po powrocie do domu nadrobię zaległości. blogowe, buziaki ;**
beautiful, fashion, girl, hair, love.

artsy, back, bathing suit, bikini, black.
fashion, girl, skinny, thin.
beautiful, beauty, fashion, girl, hair.
anorexic, disney, girl, goofy, pink, skinny.
anorexic, beautiful, cover ana, field of skin, girl, model

niedziela, 21 października 2012

98. What am I doing?

ehh.. aż wstyd pisać bilans. wyszło gdzieś z 2000 kalorii! dobrze, że nie zjadłam nic zakazanego. haha.. ale co to za wytłumaczenie. dupa. no pewnie pocieszaj swój tłusty tyłek.
STOP. dobra.. nie użalam się. stało się. już w ostatnich 2 dniach pozwalałam sobie na większe bilanse.. trochę ponad 1000, to myślę... taa. jeden dzień więcej nie zaszkodzi jak zjem coś ponad plan. NIGDY WIĘCEJ. się wkurzyłam, ale to dobrze... jak się wkurzam na siebie to zawsze mam w sobie większą motywację do działania. mam zaplanowane jedzenie na jutro i choćby się waliło i paliło nie zjem ani kalorii ponad plan. jak dobrze, że rano się zmusiłam do biegania, a później godzinę kręciłam hula-hop. postaram się później jeszcze z pół h pokręcić.
na dodatek mam teraz taki zapierdziel pzrez tą chorobę. nie ogarniam wgl co się dzieje tyle mam zaległości. trudno, trzeba spiąć tyłek i do przodu nie? ;)
ponadto zastanawiam się nad zrobieniem kuracji z solą gorzką. o ile dobrze pamiętam zdecydowały się na wakacjach na to tylko Katerina i Krucha Brunetka. dla przypomnienia:
http://dexterlabz.fm.interia.pl/files/Kuracja%20na%20oczyszczenie%20watroby.pdf
i tak myślę, by to zrobić. tylko kiedy? bo będę miała 2 dni wyjęte z życia ;D weekendu trochę szkoda, ale chyba nie będę miała wyjścia.
buziaki ;**

anorexia, anorexic, fashion, skinny, thin.
belly ring, girl, mac miller, shirt, skinny.
art, beautiful, blond, brunette, clothes.
art, beautiful, blond, brunette, clothes.
fashion, girl, hair, lights, outfit

sobota, 20 października 2012

97. a choice?

witam :)
wczoraj nie miałam kompletnie czasu wieczorem, także dziś nadrobie zaległości :)
wczoraj znów nie byłam w szkole. czuję się już w sumie znacznie lepiej i został mi już tylko kaszel, ale  nie chciało mi się.. mało lekcji i w sumie nic ważnego. na 14.30 miałam korki z matmy, potem zabiegi [znowu mi ten przystojny rehabilitant zrobił zabiegi sam z siebie :D, na chwilę do domu, a potem na domówkę. nic tam nawet nie ruszyłam, bo i tak miałam wysoki bilans tego dnia. pamiętacie te słodycze o których mówiłam ostatnio? ;D większość zaniosłam wczoraj i zrobiły furorę.. w sumie się nei dziwie, bo jak je jadłam te 1,5 roku temu to były nieziemskie <3 także wszyscy zadowoleni, a ja się pozbyłam problemu w razie mojej słabości przynajmniej nic mnie już nie kusi :)
wgl mam już partnera na studniówkę ;) wczoraj był też mój dobry kumpel. wspominaliśmy jego studniówkę, bo i tam się poznaliśmy, akurat siedzieliśmy koło siebie. chłopak, który mnie zaprosił praktycznie tylko siedział przy stole i walił wódę z kumplami, a jego partnerka ciągle znikała z jakimiś dziewczynami. także z pół imprezy z nim przetańczyłam ;D przynajmniej mam pewność, że na mojej studniówce będę się z nim dobrze bawić :)
dzisiaj w sumie trochę nudny dzień. siedziałam w domu, uczyłam się, obejrzałam 2 odcinki detektywa monka <3, czytałam Ferdydurke i w tym samym czasie przez godzinę kręciłam hula-hopem. najnudniejsza lektura w tym roku. ale przynajmniej zrobiłam pożyteczne z ... pożytecznym ;D a i jeszcze na małych zakupach byłam. została mi jeszcze jakaś kasa od babci, a chciałam jakąś torebkę i kupiłam sobie w tally weijl. do tego kolczyki i taki delikatny łańcuszek z motylkami. choć nie wiem, czy to dobry pomysł, bo jestem nogodna, by nosi taki symbol. i zaszłam do spożywczego na jakieś zdrowe zakupy.
dzisiejszy bilans:
-mleko 150ml 48 kcal i płatki corn flakes 152 kcal, 2 ciastka belvita
-nektarynka 52 kcal, jabłko 63 kcal, banan 89 kcal
-makrela 251 kcal i pół kromki pumpernikielu 52 kcal
-pomidory 55 kcal z jogurtem naturalym 17 kcal
-jajecznica: 160 kcal, wędlina light 18 kcal na pół łyżeczki oliwy z oliwek 22 kcal i kromka chleba razowego 62 kcal
razem: 1155 kcal, a wczoraj 1139 kcal
 tragedia. czuję jak obrastam w tłuszcz. tak sobie głupia myślałam, że schudnę zdrowo, bez jojo itp, ale chyba najpierw mnie zjedzą wyrzuty sumienia. czuję jak ONA się ze mnie śmieje, że jestem słaba i do niczego. umiem jeść mało, dałabym radę. nawet te 2 tyg temu przy kojenym podejściu do diety zaczynałam niskimi bilansami, nie było to trudne. ale wtedy myślenie atakowało mnie z drugiej strony.. że to niezdrowe. łaaa.. i weź coś zrób. czuję się taka zawieszona pomiędzy myśleniem pro-ana, a zdrowym. nie wiem co robić.
dobra koniec wywodów.
idę niedługo do mojej K. miałyśmy wyjść z kumplami, ale bidulka ma od wczoraj gips do kolana. a przecież jej nie zostawię w sobotni wieczór samej. jak zanajomi będą chcieli wyjść, to się odezwą, a przyjaciół się nie zostawia :)
także miłego sobotniego wieczoru ;*

all star, cute, girl, pretty, skinny.
girls , hot, princess, pro ana, pro-ana
girl, sad, skinny, thin, woman
black and white, bracelets, clothes, cute, fashion
.

czwartek, 18 października 2012

96. natłok kalorii

dzisiaj znów nie byłam w szkole. dalej czuję się źle, ale już mi lepiej. rano miałam tylko stan podgorączkowy, dalej gardło mnie doli.. a na dokładkę brzuch mnie boli, bo okres dostałam. rano miałam straaszną chcicę na słodycze. ale od początku. gdzieś koło 10 przyjechała do nas ciocia na kilka godzin, co na stałe mieszka w Belgii. Jezu, jak ona słodyczy nawiozła. myślałam, że mi gały na wierzch wyjdą. ostatnio była u nas 2,5 roku temu, to wsunęłam wszystko prawie co przywiozła to i teraz mi tyle słodyczy nawiozła. no i weź coś rób. głupi było nie wziąć, bo w końcu to dla mnie. wzięłam gdzieś z 1/3, a resztę zostawiłam domownikom. powiedziałam, że już nie jem tyle słodyczy co kiedyś i na szczęście obyło się bez większych tłumaczeń. teraz wszystko leży głęboko w biurku i czeka, aż wyzdrowieje i porozdaje znajomym :) w sumie aż tak bardzo mnie nie ciągnie do tych czekolad itp, tylko do samego tego, że jakby chciałam mieć słodkiego w ustach. zjadłam jabłka.. kurde dalej mi się strasznie chce.. to zjadłam ponad plan opakowanie belvity [od razu lepiej] wypiłam 3 herbaty, żeby porządnie zapełnić żołądek i już do końca dnia wszystko poszło dobrze :)
mam nadzieję, że skończy mi się okres do poniedziałku, bo wtedy mam ważenie i chciałabym zobaczyć taki prawdziwy winik, a nie napompowaną wodą rubensową. ale to chyba bardziej na początku, co nie?
dzisiejszy bilans:
-mus dla niemowląt 94 kcal z żurawiną 41 kcal i orzchami włoskimi 52 kcal
-2 jabłka 121 kcal i belvita 228 kcal
-brązowy ryż 117 kcal z tuńczykiem 64 kcal, rzodkiewką 6 kcal, pomidorem 24 kcal i majonezem light 38 kcal
-ogórek 46 kcal i pomidor 33 kcal z jogurtem naturalnym 27 kcal
-serek wiejski lekki 112 kcal
razem:1003 kcal
teraz mi szkoda, ze zjadłam belvitę...
a i na prośbę Grety wstawiam zdjęcie sukienki. próbowałam zrobić zdjęcia tak po prostu, a nie na mnie, ale wyglądała okropnie ;]
z resztą na mnie nie lepiej. daleko mi do chudości. o ile brzucha mi tak nie widać, bo jestem przodem, to widać jakie mam wielkie biodra i uda oO
sukienka bardzo mi się podoba, tyle że nie mam kompletnie kojęcia na jaką okazję ją nałożyć. w każdym razie jak już będzie ta okazja, to mam nadzieję, że będę już szczuplejsza i będzie porównanie pomiędzy 'teraz w niej' a później.

jak zejdę z kompa to pokręcę hula-hop conajmniej przez godzinę. nie mam siły na normalne ćwiczenia, to chociaż tyle..

trzymajcie się ;**





też kiedyś będę tak wyglądać, na 100%. a ja słowa dotrzymuję :)
bathroom, fashion, heels, skinny.
black and white, chanel, fashion, girl, sexy.
b&w, girl, legs, skinny, thin.
black and white, gif, girl, skinny, thin.
p.s. Arletta Nieważne możesz zostawić swój link do bloga w komentarzu? :)

środa, 17 października 2012

95. fucking flu

wita Was w ten zimny październikowy wieczór chora rubensowa
na dodatek wczoraj zjadłam prawie 1500 kcal oO ale nic z rzeczy zakazanych.
sobie myślę dobra.. stało się, to już więcej nic nie jem. pouczę się, napiszę notkę, poodwiedzam Was i pójdę jak przedwczoraj pobiegać [naprawdę to polubiłam, tylko ta wizja wieelkich mięśni mnie odpycha, brrr ] i dupa.. po 17 jakoś źle się zaczęłam czuć, okazało się, że mam podgorączkowy, potem coraz gorzej, wszystkie mięśnie bolą, gardło boli, nasilił się kaszel, katar, o 20 miałam już 39,2 gorączki. wstać z łóżka nie mogłam, a co dopiero napisać notkę. już mi trochę lepiej, ale dalej źle..
dzisiejszy bilans:
-płatki fitness 168 kcal i jogurt 'jogutek' 79 kcal
-jabłko 52 kcal i gruszka 64 kcal
-brązowy ryż 117 kcal z tuńczykiem 64 kcal, rzodkiewką 14 kcal i 7g majonezu light 33 kcal
-serek wiejski lekki 112 kcal
razem: 703 kcal
normalnie byłabym z takiego bilansu zadowolona.. ale dzisiaj? przecież nie ćwiczyłam i nie mam wgl siły na to. normalnie nawet jak nie poćwiczyłabym, to chociaż jestem cały dzień w ruchu. droga do szkoły 25 min x 2 i ogólnie coś się chodzi. a tak? cały dzień przeleżałam i przespałam. czuję normalnie jak mi się tłuszcz odkłada. dobrze chociaż, że nikt mnie nie dokarmiał po swojemu, tylko jadłam co chciałam.
ostatnio ważyłam się w poniedziałek 56,7 kg. strasznie się cieszę. nie mogę tego zwalić przez jakąś głupią chorobę. wgl teraz już nie będę się ważyć codziennie, tylko co poniedziałek. nie chcę się denerwować skokami wagi, bo teraz już nie będzie tak szybko leciało. strasznie bym chciała, żeby były te 'dwie piątki' w pon. nawet 55,9, ale bym przekroczyła tę głupią dla mnie barierę. bo co mi dobrze idzie, to zawsze w tym miejscu zawalam i znowu w górę wszystko i tak w kółko.
jakiś czas temu pisałam tu, że mam takie nie bardzo kontakty z mamą, ale coś chyba jej się odwidziało.. albo ja to źle interpretuje. dobra.. od początku. jakiś tydzień temu byłam z mamą w mieście i trochę chodziłyśmy po sklepach [święto normalnie. zazwyczaj 5-6 razy do roku można nas zobaczyć razem na ulicy] zobaczyłam śliczną niebieską sukienkę.. taka ani do szkoły, ani na dyskotekę.. taka kurde.. nawet nie wiem jak to określić. popatrzyłam na nią, a ta tak się na mnie perfidnie spojrzała jakby mówiąc 'haha, chyba sobie żartujesz, jeśli myślisz, że Ci ją kupię' i wyszła. trudno, przyzwyczaiłam się. wczoraj wracam do domu po szkole.. a na łóżku leży TA sukienka. naprawdę tego nie rozumiem. i wgl jest jakaś milsza. nawet dzisiaj się mną zajęła. normalnie jak jestem chora to mówi, że trzeba się cieplej ubierać i poda jakieś leki. a tak to babcia się troszczy. a dziś mnie bardzo zaskoczyła, pozytywnie. nie wiem o co chodzi.. trochę to podejrzane. ale z drugiej strony też nie będę tego odrzucać skoro w końcu jakby 'wyciągnęła rękę' do mnie. dobra koniec wywodów ;]
a i pytałyście się jak zrobił mi się ten zarys mięśni na brzuchu. poprzez plan 300 brzuszków
http://www.miesniebrzucha.pl/
daje dobre efekty. tylko trzeba codziennie i przez dłuższy czas. ;]
buziaki ;**
 jej.. dajcie mi taki brzuch. bez zarysu mięśni.  cudo <3




beach, beautiful, bikini, blonde, model



.

poniedziałek, 15 października 2012

94. jeść, czy nie jeść.. o to jest pytanie

waga: 57,1kg czyli znowu w dół :)
ciężki dzień. no kurde.. cały czas myślałam o jedzeniu, znów wracają myśli, żeby się nawpierdzielać itp. motywacja nie gaśnie, ale te myśli jakby czasem ją przysłania. na dodatek chcąc zapełnić sobie żołądek porządnie wodą idę do kuchni..a tam kurde wszyscy w najlepsze jedzą sobie ciastka, ciasta.. jeszcze te maślane miny, jakby to był ósmy cud świata, nei powiem świetnie wyglądały i naprawdę myślałam, że zaraz się na nie rzucę. wypiłam chyba z litr wody. mama się pyta, czy chcę trochę. normalnie aż mi się cisnęło na usta - tak, zostaw trochę, a najlepiej wszystko, za chwilę to wpieprze! ale powiedziałam, że brzuch mnie boli. żeby jakoś to uwiarygodnić nastawiłam wodę na herbatę miętową i szybko wyszłam z kuchni. uff. 1:0 dla mnie.
dzisiejszy bilans:
-mleko 150ml 48 kcal i płatki corn flakes 152 kcal
-2 jabłka 111 kcal
-sałatka z pekinki 21 kcal, rzodkiewki 14 kcal, pomidora 27 kcal i majonezem light 71 kcal i kotlety sojowe 68 kcal
-mizeria: ogórki 54 kcal i jogurt naturalny 19 kcal
-jajecznica: 2 jajka 160 kcal, 2 plastry wędliny light 18 kcal, pół łyżeczki oliwy z oliwek 22 kcal i kromka chleba razowe 58 kcal
razem:843 kcal
ajj.. najwyższy bilans od tygodnia, no ale trudno. lepiej niż gdbybym zjadła te ciastka, a potem wszystko inne. byłoby mniej, bo mizerii nie było w planie. już mnie roznosiło normalnie, więc zrobiłam wielką michę. ogórki są mało kaloryczne, więc za 54 kcal to naprawdę tego dużo było. do etgo 2 herbaty, po chwili mięta i się ruszyć nie mogłam. ale w sumie taki mój cel był, żeby się zapchać. kto wie.. może ominęłam właśnie napad?
wgl mam tak się zastanawiałam dzisiaj.. jak cwiczyć, żeby się nie robiły mięśnie? wiadomo.. ćwiczyć trzeba, ale jak sobie pomyślę, że od biegania czy roweru będę miała umięśnione nogi, to aż mi się coś robi. to samo brzuch... mam już zarysowane mięśnie brzucha..s zczególnie te na górze.. takie dobrze zarysowane dwa prostokąty. fuuu... nie chcę czegoś takiego i weź coś rób. tragedia. macie jakieś pomysły? albo co Wy o tym wszystkim myślicie?
trzymajcie się cieplutko ;**
girl, skinny, stomach, thin, thinpo.
emily hope, girl, i want to look like this, skinny.
black, bleu eyes, brown hair, clothing, fashion.

b&w, black, black and white, clothes, clothing

niedziela, 14 października 2012

93. zastój

waga: 57,4 kg
ajj.. czyli tyle co wczoraj. ale to chyba nie moja wina.. ćwiczyłam, miałam dobry bilans, więc się nie przejmuje ;] w końcu nic dziwnego, że organizm się buntuje, jak na 4 dni 2,1kg to dużo. no i może trochę z tego to woda, bo wczoraj wypiłam dużo wody, 4 czerwone i 4 zielone herbaty ;)
a i wczoraj u koleżanki nic a nic nie ruszyłam. byłam silna :) i w sumie to aż tak to mnie nie ciągnęło i całe szczęście.
dziś też nawet ok bilans:
-brzoskwinia 71 kcal, jogurt naturalny 22 kal, orzechy włoskie 52 kcal, migdały 63 kcal
-jabłko 51 kcal i śliwki 53 kcal
-brązowy ryż 117 kcal z jajkiem 80 kcal, pieczarkami 21 kcal cebulą 16 kcal, ząbkiem czosnku 4 kcal na oliwie z oliwek 41 kcal
-szparagówka 79 kcal
-2 chrupkie pieczywa 49 kcal z sałatą 2 kcal, plastrem wędliny light 9 kcal i małym pomidorem 6 kcal
razem: 736 kcal
nie jest źle.. do tego pół h hula-hop i 40 min na rowerze. wgl miałam dzisiaj wenę twórczą na zapis posiłków na następne dni. zawsze miałam maksymalnie 2 dni do przodu, a teraz mam do następnej soboty ;) będę musiała kilka rzeczy dokupić, a tak to wszystko mam. dziś już zaszłam do sklepu po płatki corn flakes, bo już chodzą za mną od wczoraj, więc zapisałam na jutro i popojutrze ;] może to trochę dziwne planowanie tak wszystkiego do przodu, ale lubię mieć wszystko poukładane i przemyślane. i co najważniejsze ten system się sprawdza :)
dzisiaj dostałam trochę kasy od babci, więc postanowiłam zrobić zakupy takie.. jesienne. jak dobrze, że w neidziele jest galeria otwrta i wgl większość sklepów. kupiłam czarny skórzany płaszcz z futerkiem przy kołnierzu, czarne botki na platformach [w tych to się zakochałam ;) ] i beżowy komin. także udane zakupy :)
jutro będzie ciężki dzień... 2 sprawdziany, w tym ze znienawidzonej matmy -.-
btw. dziękuje za miłe słowa, kochane jesteście ;**** jesteście moją dodatkową motywacją :)
i obowiązkowa porcja thinspiracji :)
buziaki ;*
ass, bums, girl, hair, long.
beautiful, black and white, girl, lingerie, piercing.
american, bed, fashion, flag, girl.
beautiful, black, girl, skinny, thin.
abs, body, exercise, fitness, health
fitness, goal weight, inspiration, lose weight, motivation