piątek, 12 października 2012

91. like a doll

waga: 57,7 kg
bilans:
-brzoskwinia 64 kcal i 2 ciastka owsiane [swojej roboty] 56 kcal
-2 małe jabłka 101 kcal
-brązowy ryż 117 kcal z jajkiem 80 kcal, pieczarkami 18 kcal, cebulą 13 kcal i ząbkiem czosnku 5 kcal na łyżeczce oliwy z oliwek 41 kcal
-serek wiejski 112 kcal z 2 pomidorami 43 kcal i kromką chleba razowego 54 kcal
razem 704 kcal :))
wszystko idzie jak najlepiej. ostatnie dni były naprawdę udane. Humor dopisuje, bo dieta dobrze idzie. Dieta dobrze idzie, więc i humor dopisuje. taka mała zależność, a ile od tego zależy.
uhh.. ale zmarzłam, już woda mi się gotuje na herbaty. liczba mnoga, bo zawsze zalewam dwie albo 3 ;] byłam z kumplem na spacerze. w pewnym momencie się pyta, czy mi wogodnie chodzić w tych butach [miałam botki na koturnach], a ja że tak i żartem, że nawet biegać w nich bym mogła. a ten chce się zakładać, że nie dam rady.  ja naprzekór się zgodziłam :D miałam biec minutę koło niego i udało mi się, a naprawdę narzucił duże tempo. :)
dzisiaj rano przyszła paczka do nas od rodziny z USA. dostałam między innymi śliczną sukienkę. to jest miłość od pierwszego wejrzenia :) czarna, na górze gorset a dół jakby taki z tiulu rozłożysty troszkę. tak pomyślałam, że może na studniówkę nałożę. przymierzam..no wiedziałam, za mała -.- ledwi weszłam w nią.. dalej - brzuch wywalony, boczki jak nie wiem, i spora dziura w wiązaniu z tyłu w gorsecie. dobra, koniec. mam studniówkę w pierwszą sobotę stycznia. mam 2,5 miesiąca. dam radę. schudnę i będę w niej zajebiście wyglądać. także do mojej listy motywacji dochodzi kolejna rzecz :)
dziś zaczęłam już 3 serie zabiegów na kręgosłup. czyli jedna wielka nuda.. leżeć na wznak 20min na polu magnetycznym, 20 min prądy [one chociaż są przyjemne ;) ] i laser 3 min. no, ale rehabilitant mi wynagradza cały ten stracony czas. jak się uśmiechnie to mi kolana miękną <3 stawiam, że ma jakieś24-25lat. ogólnie to zajmuje się mną jeszcze sam z siebie po zabiegach.. tak co drugi zabieg tak mi mocno łapał na kręgi, aż pstrykały, robił różne ćwiczenia, taka doraźna pomoc jak to nazwał, bo czasami naprawdę się nie da wytrzymać. dzisiaj mi zrobił masaż. kręgosłupa rzecz jasna. tak przyjemnie.. jeszcze aromat oliwki do masażu. mógłby mi tak codziennie robić :D
na koniec trochę thinspo
jeans, legs, pink, skinny.
blonde, colours, cool, cute, girl.
bikini, blonde, body, boobs, gorgeous.
b&w, fashion, girl, hip bones, skinny.
xoxo

6 komentarzy:

  1. Ja też mam dobry humor, kiedy dieta dobrze mi idzie. Jeśli coś jest nie tak pod tym względem, to od razu jestem przybita.

    2,5 miesiąca to sporo czasu. Wyznaczyłam sobie taki sam termin na osiągnięcie celu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Popieram was całkowicie 2.5 to sporo czasu. Ciekawe dlaczego humor zależy od przebiegu diety??

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję udanych dni, tak trzymać!;)
    Ostatnie zdjęcie śliczne.
    Całuję:***

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie, że humor Ci dopisuje. Zazdroszczę rodziny w USA, odwiedzasz ich? Ile bym dała żeby móc chociaż tydzień pomieszkać w anglojęzycznym kraju. Możesz w następnej notce pokazać sukienkę? Strasznie jestem ciekawa jak wygląda, jakoś nie mogę sobie jej wyobrazić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co to thinspiracji te pierwsze nogi, niby ok, ale gdyby ta laska złączyła nogi w kostkach i kolanach to by nie było przerwy... Mam podobne (obleśnie tłuste kloce), pewnie dlatego się doczepiłam do tego zdjęcia. Za to, te ostatnie nogi boskie:) U mnie też tak jest z humorem:p Od miesiąca się trzymam (nie ma wpadek ani zawalania), więc humor ok :P Buziak:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! Nie było mnie tu chyba tylko 3. dni, a w twoim życiu się tyle pozmieniało! *-* Też bym tak chciała. Lubię czytać jak komuś dieta dobrze idzie, a nie jak są ciągłe doły... Oby tak dalej! Jesteś moją własną thinspiracją! ;*

    OdpowiedzUsuń