poniedziałek, 2 grudnia 2013

168.

Hej :)

Wczorajszy dzień niestety na żółto. Miałam mały kryzys. [i tak późno jak na mnie ;)] 9 dni bez jakichkolwiek węglowodanów odbiło mi się na zdrowiu. Wczoraj i przedwczoraj kilka razy kręciło mi się w głowie, a jak w sobotę robiłam skalpel, to pod koniec miałam czarno przed oczami. Wczoraj wieczorem już miałam dosyć i się trochę poddałam. Akurat nieszczęśliwie zbiegło się to z tym, że dziewczyny w segmencie zamawiały pizzę i się złożyłam na ćwiartkę... No i zjadłam tak o 18 dwa kawałki. Miałam ochotę iść do sklepu i nakupować słodyczy i ogólnie się nawżerać. Na pewno znacie takie niepohamowane uczucie. Na szczęście zapaliła mi się czerwona lampka. Tak sobie pomyślałam, że i tak zwaliłam i nie chcę już bardziej. Bądź co bądź nie zaczynam od początku, tylko już coś mi się udało zrzucić, więc szkoda byłoby znów od zera, jak nie więcej.. [kochane jojo] Po prostu dalej będzie south beach, ale już II faza.. od dziś, a nie od piątku. Wprowadzę dodatkowo jabłko, bo owoców nie mogłam i 2 porcje węglowodanów dziennie. Będzie ok :)

Zważę się teraz w piątek, bo sobie tu wagę przywiozłam, a zmierzę w sobotę w domu, bo centymetra nie wzięłam oczywiście, a ile razy mniejszy jest :D

Poniedziałki mam wolne, a M. ma tylko jedne zajęcia na 11.20 to chociaż wykorzystałam to, że byłam sama i kręciłam hula-hop godzinę. ;] Na razie lecę się uczyć.. Jak miło, że tylko jeden kolos w tym tygodniu.

Udanego tygodnia ;**


11 komentarzy:

  1. Powstrzymanie się od kompletnego jedzeniowego kataklizmu, gdy już coś poszło nie po naszej myśli to ogromny sukces! Świetnie Ci poszło, a więc uszy do góry i walcz dalej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. myślę że niepotrafilabym się tak powstrzymać to duży +!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, że się powstrzymałaś :) To jest właśnie mega sztuka nie poddać się w chwili słabości, tylko delikatne potknięcie i idzie się dalej. A to wcześniejsze wprowadzenie II fazy na pewno Ci na zdrowie wyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Znam to "i tak zawaliłaś, kolejna czekolada nie zrobi różnicy" BZDURA. Jesteś wielka, że udało Ci się pohamować tą ochotę na słodkie, ja niestety nie potrafię.. Mam nadzieję, że ten żółty dzień, będzie ostatnim :3 Trzymaj się, powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Baaardzo dobrze, że nie uległaś:) W ogóle to świetnie sobie radzisz :) Tak trzymaj! Pozdrawiam i zapraszam do mnie: http://honestly-ok.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. cieszę się że nie poddałaś sie całkowicie napadowi :)

    http://thinchudosc.blox.pl/html

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że się powstrzymałaś kochana, ja mam tak, że jak zacznę już jeść to nie mogę skończyć, ehhh :(. Super wykorzystana godzina, hula hop baaardzo dużo daje:). Powodzenia w nauce :*

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest chyba wlasnie najtrudniejsze. Przynajmniej dla mnie. Jak nie jem nic jest ok, ja jem zdrowo, mieszcze sie w limicie tez jest ok, ale jak zawali sie choc troche to cala motywacja idzie w diably... Wielkie gratulacje!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdyby mi zawsze taka taka czerwona lampka się zapalała. ;) Gratuluję wytrwałości. ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jest źle, a takie potknięcia zdarzają się każdemu. Obwinianie się o takie rzeczy jest po prostu nie w porządku. Było źle, ale pamiętaj, że zawsze może być lepiej. Głowa do góry i keep it up!

    Jeśli masz chęć, to wpadnij :)
    http://julia-is-skinny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej hej hej :) Jest tu kto?

    OdpowiedzUsuń