sobota, 10 listopada 2012

108. ale się najadłam... strachu

...i to porządnie. Myślałam, że moja przyjaciółka odkryła mojego bloga. Na pewno nie dlatego, że sama ma bloga pro-ana, wręcz przeciwnie.. narzeka, że jest za chuda, ale to genetycznie, a nie z odchudzania. Dziś do mnie, czy nie chcę jeść i zrobić coś dobrego, bo jem dziś same jabłka.. a przecież pisałam o tym w ostatniej notce. Niby się tłumaczyła, że niby kiedyś jej wspomniałam o jedzeniu samych jabłek i dlatego myślała, że dziś też. kto wie.. może właśnie to teraz czyta. Pozdrawiam Cię serdecznie, jeśli tak. Tylko kurde jak. Będąc u mnie na kompie jakoś go zauważyła? Nie mam pojęcia. Jak myślicie? Poważnie zastanawiam się nad zmianą bloga..ale szkoda mi go, przywiązałam się :) No, ale anonimowość przede wszystkim.

Wracając do diety.. idzie dobrze. Wczoraj dzień jabłkowy plus jedna kanapka. Po południu już było mi tak niedobrze od samych jabłkek, chyba po 4, czy 5 to było.. więcej na pewno nie było. Zjadłam kanapkę od razu przeszło. Nie ma tragedii, ale jak już się zacznie jeść to nie można czasem przestać. I do końca dnia otwierałam i zamykałam drzwi od lodówki i walczyłam z samą sobą, czy coś jeszcze zjeść. uff.. udało się, i skończyło się na jednej kanapce.

Dziś już normalne jedzenie i jutro. Od poniedziałki SGD bez wliczania owoców i warzyw, ale ogólnie liczyć je będę. Nawet w nich trzeba mieć umiar, bo bez sensu zjeść 1000 kcal z nich samych, czyli umiar. Ogólnie nie podoba mi się SGD, denerwuje mnie to skakanie od 300 do 650, ale trudno.. Wytrzymam, już widzę swoją radość gdy ją całą przejdę. Dam radę ;)

dzisiejszy bilans:
-jogobella 105 kcal i płatki orkiszowe 41 kcal
-jabłko 99 kcal
-sałatka: pekinka 38 kcal, pomidor 35 kcal, wędzona makrela 78 kcal i majonez light 24 kcal
-zaplanowana kolacja: pieczarki 9 kcal z wędliną 22 kcal i jajkiem 80 kcal na połowie łyżeczki oliwy z oliwek 21 kcal
razem: 552 kcal

Dzisiaj możliwe, że pójdę na domówkę, z tą wymienioną na początku notki ;] ale nie mam najmniejszej ochoty. Mam dzisiaj tak napiętą atmosferę w domu, tyle kłótni, ciągle ktoś się denerwuje, każdy szczeka na siebie, że się wszystkiego odechciewa. Zaszyłabym się w swoim pokoju i nigdzie nie wychodziła. Nie wiem zobaczę. Jeśli pójdę, to nie wezmę niczego do ust.

buziaki ;*** dla Was i dla Ciebie, jeśli to czytasz, ale oby nie ;]

:), :*, ass, blue.
hot, brunette, candid, eyes.
ark, black, boots, edgy.

black and white, boots, coat, fashion, fur.
p.s. usunęłybyście weryfikację obrazkową? bo mnie nerwica bierze, jak przy większości komentarzy muszę ją wpisywać, a często nie widać co tam jest napisane, łatwo się pomylić i trzeba znów wpisywać.. 

14 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że koleżanka nie znalazła Twojego bloga. Szkoda porzucać bloga ale ja czułabym się strasznie skrępowana i bałabym się, że powie rodzicom o pro anie. Świetnie sobie radzisz z dietą. Trzymaj się słonko;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiamy koleżankę :)

    Jeśli to faktycznie była ona i miałaby zamiar czytać dalej Twoje notki, to może lepiej by było żeby była z Tobą szczera i Ci o tym powiedziała. Lepiej wiedzieć niż w nieskończoność się domyślać (?)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że nie odkryła bloga, a nawet jeśli... To Twoja przyjaciółka i jeśli jej ufasz, to wiesz, że nikomu nie wygada. U mnie najbliżsi (nie rodzina, ale chłopak i przyjaciele) wiedzą o tym, że mam ED, a nawet wiedzą, że mam sekretnego bloga, do którego nikt prócz Motylków nie ma wstępu <3
    Generalnie ładnie Ci idzie! Oby tak dalej! Dasz radę, jesteś silna! Ja też zniechęcona byłam SGD, ale przekonałam się do niej, gdy ją teraz stosuję. Jutro będę miała już 1/3 diety zaliczoną bez żadnego zawalania :) Jestem z siebie dumna i niedługo Ty też będziesz <3 Buziaki xxxx i zajrzyj do mnie, bo jest nowa notka.

    LIA

    OdpowiedzUsuń
  4. Idzie Ci naprawdę świetnie. Już od dłuższego czasu jesteś zmobilizowana i nie zawalasz. Oby tak dalej. Ciekawe, ile schudniesz na tej diecie.

    Dobrze, że jednak nie wzięłaś nic z lodówki :)

    Ja kiedyś dałam adres swojego bloga dwóm koleżankom i potem bardzo tego żałowałam, więc zdecydowałam się przenieść. Wolę mieć anonimowość. Lepiej, żeby nikt z realnego świata nie wiedział.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. mój poprzedni blog też odkryła moja koleżanka i niestety musiałam go usunąć i zacząć od nowa.
    idzie Ci dobrze, naprawdę dobrze. też często tak mam, że chodzę i zaglądam do lodówki. ale samym patrzeniem się najadam i mi wystarczy.
    jeszcze nie próbowałam diety jabłkowej, ale chyba będę musiała spróbować. :)
    zapraszam do mnie ; priceperfectionis.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. oby nie odkryła tego bloga:/ kto wie co zrobi z tą informacją. myślisz, że mogłyby być z tego jakieś problemy? też mam schize, że ktoś z mojego rodzeństwa o tym wie i tylko czekam aż się wszystko wyda hehe:)
    świetnie Ci idzie, i dobry bilans i plany od poniedziałku:) tylko pozazdrościć.
    trzymam kciuki:*

    aha jakbym miała tą weryfikację obrazkową to daj znać, bo właśnie wyłączyłam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. weryfikacja też mnie irytuje. jakbym jadła same jabłka to bym dostała pewnie biegunki, zawsze tak miałam ;P ale jak Tobie to na dobre wychodzi to trzymaj się tego. a co do bloga spróbuj się jeszcze jakoś upewnić, ja bym nie mogła pisać wtedy jakbym coś takiego podejrzewała, to jest mój najbardziej sekrety dziennik i nikt nie może go zobaczyć.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzień dobry <3
    To dziecko, z którym pracuję jest BAAARDZO spokojne - mam mnóstwo czasu dla siebie, bo ona mówi, że chce się sama pobawić w swoim pokoju... Idzie, zamyka drzwi (drzwi mają szybę, więc mogę na nią zerkać) i nie wraca przez godzinę, półtorej... Fajnie, co nie? :D Pracę znalazłam na takiej stronce... niania.pl chyba :P Jest fajnie, bo to w moim mieście i mam do nich jakieś 30 min spacerkiem z domu (mogę też jeździć busem, ale lepiej chyba się przejść). Co więcej - zaczynam o 12:00 (3 dni w tygodniu) i o 8:30 (pozostałe 2 dni).
    Masz rację, te jogurty są takie normalne... A to serek danio, a to jakiś homogenizowany.. :S Jeden jogurt mam Fantazja, ale on ma prawie 200 kcal w 100 g, więc nie, dziękuję! Rozdzielę sobie pozostałe dwa na dzisiejszy dzień i jakoś przeżyję :) mam duży limit.
    Kurczę, jak tak sobie myślę, jak dobrze mi idzie, to rzeczywiście uda mi się schudnąć do 5 z przodu do świąt :D Yeeeeyyy! Po SGD chyba sobie zrobię parę dni płynnych, bo lubię takie :)

    Miłej niedzieli xxxxxx

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahaha, kto wie, prawdopodobnie zrobię sobie dni płynne na kubusiu albo na czymś mniej kalorycznym (jeden kubuś to bodajże koło 500 kcal!).
    Strasznie się cieszę, że mam tą pracę! Nareszcie sobie zarobię zbytnio się nie wysilając :D Tylko wiesz... Opieka nad dzieckiem - jedyna wielka odpowiedzialność, ale dam sobie radę.
    A co do tej Fantazji (czy jak to tam się nazywa), to chyba jej wcale nie zjem (nawet bez tego czekoladowego dodatku) i zostawię mamie. Wolę nie jeść produktów, których kaloryczności nie znam :) Staram się unikać takiego czegoś.
    A Ty jak tam dzisiaj? <3

    OdpowiedzUsuń
  10. O, to ja z takich soków znam taki ananasowy light. Szklanka ma chyba tylko 20 kcal :D I jest bardzo dobry. Taki niebieski, hortex chyba :)
    Taak, masz rację. Jestem zadowolona z tej pracy, bo nie muszę nigdzie dojeżdżać, mam blisko itp :) I ci ludzie bardzo mili. Mają mi dziś dać klucze do ich mieszkania. Wierzyć mi się nie chce, że wybrali mnie spośród 40 kandydatek O.o
    Aww, trzymaj się tam jakoś... Dla mnie pierwszy dzień okresu to zawsze istna katorga...Nie wiem, jak będę sobie dawała radę w pracy, gdy dostanę okres. Wtedy chce mi sie wymiotować, boli mnie brzuch i zdarzyło mi się zemdleć nawet :/ Mam nadzieję, że Ty tak nie masz!

    OdpowiedzUsuń
  11. Spróbuj ten jabłkowy w takim razie :) Ja z kolei soku jabłkowego nie lubię zbytnio :D Tzn, wypiję, ale za kwaśny trochę, jak dla mnie.
    Hmm, jeśli mam być szczera, to sama nie wiem:D W sumie kapusta to warzywo, więc może nie musisz tego wliczać do bilansu... Ja tak dla świętego spokoju wszystko wliczam. Już dzisiaj chyba nic nie zjem, bo strasznie boli mnie brzuch :/
    Ja też mam ogromny apetyt, ale przed okresem, a nie w trakcie. Jak dostanę, to w pierwszy dzień przeżywam męczarnie i nie wychodze z domu... Będę musiała poczytać gdzieś, jak mogę zmniejszyć ten ból. Chciałabym wykonywać swoją pracę w pełni, a nie tak, że nie mogę wstać z miejsca :/

    Kurczę, powodzenia na SGD! Dasz radę. Grunt, to gdzieś w środku się nie załamać. Ostatnio miewam takie myśli, że to jest bez sensu, że źle się czuję... Ale potem stwierdzam, że i tak dobra jest ta dieta, bo mam w miarę energii na zrobienie tego, co muszę. Wieczorami bardzo chce mi się jeść, ale nauczyłam się odmawiać i opierać się wszelkim pokusom... Uda się <3 Powtarzaj to sobie!

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mogłam myć włosów przez kilka dni bo mogłam dostać krwotoku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobrze że jednak nie odkryła twojego bloga, bilans świetny, bardzo się cieszę że z dietą ci idzie;)
    Zdjęcia super;)
    Całuję:**

    OdpowiedzUsuń