środa, 14 listopada 2012

111. nie zapomnijcie o mnie...

Czuję się jakbym miała żałobę. Wszystko idzie źle, wszystko nie tak..

Od początku.. po długim czasie w końcu odważyłam się wejść na wagę, zła decyzja.
57,1kg!!! jakim cudem?? Przecież wcale tak źle mi ostatnio nie szło.. Wczorak niby zjadłam rogalika ponad, ale razem nie było więcej niż 1000 kcal, no i biegałam po tym jak napisałam notkę..
No podłamałam się.. Dziś mi wyszł 2,5 tys, a to dlatego, że zrezygnowałam z diety.. na kilkanaście godzin, ale jednak. Wracając po 18 z wosu siadłam rozdarta na ławce w parku. Sporo przemyślałam. Jedno wiem na pewno.. Zrezygnuję z diety dopiero jak będę miała 48kg i ani deko wcześniej, że tak powiem. Za głęboko to wszystko jest we mnie.. Wy, blog, liczenie kaloriino i wiadomo nie mogę patrzeć na swój tłusty zad. Nie wiem czy jest w tym sens, ale nie zamierzam się poddać.

A teraz jeszcze gorsza część, a przynajmniej dla mnie. Znów coś mi się dzieje z netem. Powiedziano mamie, że to poważne i zanim zrobią, co z tydzień minie zanim przyjadą.. ale za 3 tyg kończy się umowa i mama już nie chce przedłużać. Dogadali się, że już nie przyjadą, 3 tyg będę bez neta i nie pzredłużamy umowy. Także będę przez długi czas odcięta od świata i od Was :( Potem podpiszemy umowę z innym operatorem i oby już wszystko było ok. W tej chwili piszę z komórki, tyle że wifi nie mam i specjalnie doładowałam sobie konto za piątkę, żeby móc wejść na neta i to wszystko napisać. Przecież nie mogłam tak zniknąć..jeszcze byście mnie w linkach pousuwały ;]

I jeszcze jedno.. Rzygunuję z SGD. Wracam do starego systemu.. Trudno powiedzieć ile kcal, ale tak myślę 600-1000. Przynajmniej tak wcześniej było. A zliczanie całości dopiero na koniec dnia, bo nerwicy dostawałam w SGD, by przypadkiem nie wyjść poza te narzucowe 300, czy 400 kcal.
Wcześniej się to sprawdzało, więc wierzę, że dam radę.
Myślę, że właśnie wrócę za jakieś 3 tygodnie.do tego czasy muszę mieć 'czwórkę' choćby 54,9kg, ale było 54. myślę, że jest całkowicie do zrealizowania. Mam nadzieję, że będę miała się Wam czym pochwalić.

Trzymajcie się.... i nie zapomnijcie o mnie.

Kocham Was wszystkie i każdą z osobna ;****

14 komentarzy:

  1. Zamiast się ważyć lepiej sprawdzaj "spadek" po wymiarach. Metoda wagi się u Ciebie mało sprawdza bo bierzesz leki. Na dodatek jesteś kobietą więc masz wahania pt. "zatrzymywanie wody w organizmie" a więc cykliczne zwiększanie wagi ;). Na dodatek ćwiczysz a to może wpływać na wizualne szczuplenie ale niekoniecznie wagowe. Przemyśl to i rozważ system chudnięcia z miarką a nie wagą :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Łączę się z Tobą bólu, 3 tyg bez neta, masakra. *o* Czekam na powrót, z mniejszą wagą. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. do zrealizowania na pewno :) ale wiadomo różnie bywa. czasem organizm zatrzyma wodę, coś się tanie że ciężko ruszyć z wagą. wiem jakie to uczucie jak odchudzasz się długi czas ważysz sie a tu jakis żart. i właśnie wtedy łatwo jest się złamać. ale nie warto! może jesteśmy chwilkę od zrzucenia kolejnych kg. może organizm 'ruszy' do przodu. trzymaj się xxx aa co o bloga to w szkole jakiejś kawiarnii jest wifi więc możesz wpadać :) chyba że nie masz w ogóle takiej opcji w tel

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno powiedzieć, dlaczego waga pokazała tyle, a nie mniej. Na Twoim miejscu zważyłabym się znowu za parę dni. Wtedy zobaczysz.

    Dobrze, że napisałaś, bo rzeczywiście zastanawiałabym się, dlaczego nie dajesz znaku życia. Mam nadzieję, że dieta będzie Ci szła idealnie i że będziesz miała się czym pochwalić, kiedy wrócisz.

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Będę czekac na Twojego posta kochana! na pewno się uda, też mam podobne zmagania z wagą jak ty więc wiem co czujesz. Przesyłam ci motywację kochana :* dasz rade i trzymam kciuki mocno mocno! :* xoxo

    OdpowiedzUsuń
  6. Czekamy na twój powrót kochana:) Jak mogłaś pomyśleć że cię z linków pousuwamy?! Osz ty...;):**

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzymaj się. Miej się czym pochwalić za te 3 tygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Niedobrze,ale poradzisz sobie bez nas,będziemy wspierać Cię jakoś telepatycznie.Za te trzy tygodnie jak wrócisz to napewno będzie te 54 albo i mniej jak będziesz trzymac się diety ..;* Love wracaj szybko ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ten internet;// ale daasz rade i bez niego, a jak wrocisz to sie pochwalisz ile schudlas i jak dobrze Ci idzie! bardzo bym chciala tak przeczytac na Twoim blogu..
    porzzucilas mi pomysl ze SGD, moze sprobuje.. jak Ci na niej szlo ?? tzn. jakies efekty:)?
    pozdrawiam xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. ojej:/ strasznie długo Cię nie będzie. życzę dużo motywacji i spektakularnego powrotu. trzymaj się i walcz. jesteśmy z Tobą:*

    OdpowiedzUsuń
  11. Buuu... No ja wime, że dawno tez nie pisałam, ale mówiłam jak to u mnie z netem. ;P
    Pech to pech. Niby żyjemy w XXI wieku a neta ciągle brak. We francji jest np. tak, że jak podłączysz kompa do kontaktu to od razu masz jakieś podstawowe połączenie. Nic szybkiego ale jest. Nam tez by się przydało, ale pewnie jeszcze troche to potrwa zanim dojdzie do Polski. XD

    W każdym razie trzymaj się dziewczyno, trzymam kciuki za Ciebie. Ale oczywiście jak będziesz miała okazję gdzieś wejść, to wchodź na bloga i pisz chociaż troszeczkę. ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. kurczę widzę nie mnie jedną zbiera ostatnio na takie przemyślenia...
    wróć do tego starego systemu, do 1000 kcal będzie odpowiednio mało i odpowiednio zdrowo, dasz radę.
    I wracaj do nas szybciutko. <3

    OdpowiedzUsuń
  13. nie poddawaj się :)! walcz o swoje bo warto. a waga? czasem się poprostu zatrzymuje i ani drgnie ;//
    pozdrawiam i zapraszam do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń