Nie, nie znikam. Nie mam siły, czasu i ochoty.
Moje życie się znacznie skomplikowało.. ostatnie dni to pasmo samych nieszczęść, trudności i wszystkiego co złe. Tylko, że ja z nerwów zawsze dużo jem, a szkoda, że nie na odwrót. przynajmniej bym na tym skorzystała. Jutro muszę na ważne zajęcia pójść na uczelnię i szybko do domu, naprawdę boję się tam wrócić. Może i ulżyłoby mi, gdybym się rozpisała, ale chyba nie chce..
Odezwę się pewnie po świętach, bo w domu net znowu szwankuje.. na pewno nie przedłużę z nimi umowy.
Także już dziś wesołych i weselszych o moich świąt [a to trudne nie będzie], rodzinnych świąt i miło spędzonych chwil.
A ja się oddalam pakować walizkę, obgryzając paznokcie z nerwów...
Święta jakoś nie wydają mi się w kolorowych barwach, za dużo jedzenia, o wiele~! I babcia i ciotka z nadwagą... Będą namawiać, ale zrobię wszystko by się nie dać~! Tobie życzę powodzenia~! Nie daj się tam, pamiętaj jaj nie będziesz tam jadła, lub zjesz tylko troszeczkę, wszystkie będziemy strasznie dumne <3 Kocham i trzymam kciuki.
OdpowiedzUsuńhttp://withorwithouther.blogspot.com/ wróciłam do blogowania, więc staram się na nowo nawiązać z Wami kontakt, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńRozumiem Cie. Sama jestem w podobnej sytuacji :/ Będzie dobrze, głowa do góry! Do po świętach. Trzymaj się chudo ;) :* :* :*
OdpowiedzUsuńWspolczuje... ale staw czolo temu, co czeka tam na Ciebie. Jestes silna, dasz rade. Spokoju w swieta Rubensowa :*
OdpowiedzUsuńprowadzisz bloga od 2012. możesz mi pokrutce napisać twoją histroię wagową od tego czasu?
OdpowiedzUsuńDo napisania później♥
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będzie lepiej.
tulę mocno!
Trzymaj się! Też jadę na święta do domu, choć najchętniej spędziłabym je sama. Powodzenia ze świątecznymi pokusami ;*
OdpowiedzUsuńhttp://withorwithouther.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTwoje święta i tak będą lepsze niż moje ;) Bo do rodziny nie jadę.
OdpowiedzUsuńWesołych świąt i powodzenia z dietą
Szkoda,że nie napisałaś co Cię trapi, może jakoś byśmy pomogły. Kochana, mam nadzieję, że święta miło Cię zaskoczą i będą wesołe. Ja mimo,że spędzam je tylko z bratem (tata pracuje, mama umarła, właśnie w wielki piątek , wiec nie znoszę tych świąt) to i tak staram się mysleć pozytywnie. jakoś to będzie... Trzymmaj się!
OdpowiedzUsuń