wtorek, 14 sierpnia 2012

68. nie no zajebiście -.-

od rana miałam okropny dzień. szlag mnie trafiał na każdym kroku, z mamą się ciągle kłóciłam. zjadłam kukurydzę, co mnie zdenerwowało, bo można w II fazie. mam już obrzydzenie do tej diety, bo ciągle jest to samo. dobra.. myślę, pójdę ze znajomymi się wyluzuję, nie.. musiałam się nawpieprzać, przyszłam niedawno do domu to samo. skończyłam właśnie drugą xennę, a kurde schowałam ją głęboko do biurka z nadzieją, że nie będzie już mi nigdy potrzebna. jeszcze mnie brzuch nie boli, ale jak sobie przypomnę jak było ostatnio to już mi źle. dobiło mnie z rana jeszcze, że wczoraj było 56, a dzisiaj 56,2!!! jakim cudem skoro mój wczorajszy bilans to 651 kcal, a ćwiczyłam tyle.. normalnie chyba schowam głęboko wagę i jak kiedyś co tydzień będę się ważyć.
a sama kończę z south beach, a przynajmniej z I fazą. może będę coś robiła takiego jak II od razu.
a i postanowiłam przez tydzień nie spisywać bilansów, bo mnie psychicznie wykańcza to.. tylko przez cały dzień myślę o jedzeniu i o niczym innym. nie wiem czy coś z tego wyjdzie. jeśli będę za dużo 'na oko' jeść to trudno, będę liczyć, a nie.. to może się sprawdzi. muszę wyrzucić z głowy to walone JEDZENIE, bo ile można ciągle o nim myśleć, co chwila spoglądać na zegarek do tej 11, 14, 18.. jak już poczuję głód i to ssanie w żołądku jestem w stanie długo wytrzymać, ale weź do tego czasu wytrzymaj. zrobię pewien eksperyment. powiem w następnej notce. przeczytałam to u jednej z dziewczyn na blogu kiedyś.
wgl w piątek ma przyjść do mnie parę osób, bo kumpela mi kupiła na 18-nastkę fajkę wodną i jakoś dzisiaj w trakcie wypadu wyszło, że przyjdą i wgl. no i co kurde.. fajnie, ale to walone jedzenie. wypadałoby coś podać, a jak nie wytrzymam i się nawpierdzielam? nie wiem.. może coś też zdrowego dać.. tylko co? wgl to chore, że ze znajomymi jak się chodzi to się pije, je pizzę i kebamy, chipsy itp itd.
zasnąć nie zasnę.. czeka mnie jakże dzisiaj miła noc i poranek -.-
może chociaż Wy miałyście udany dzień. bye

8 komentarzy:

  1. Kochana waga nie wzrosła na pewno przez jedzenie. Może to zwykłe zatrzymanie małej ilości wody w organizmie.
    Może rzeczywiście lepiej będzie,jak na jakiś czas przestaniesz liczyć te kalorie.
    Trzymaj się i chudnij:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Słońce, ja mialam dokładnie identytcznie to co Ty. Im bardziej starałam sie regularnie spisywać bilanse, godziny i kalorie tym bardziej dostawałam na głowe i myślałam tylko o jedzeniu. Teraz przestałam, ale minus jest taki, że niestety zaczynam jeść więcej, widze to, ale nie moge nic z tym zrobić...
    Dasz sobie rade, a impreza na pewno będzie udana. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. też dostałam na 18 fajkę wodną i nie wiem czemu ale rodzice mało ze skóry nie wyszli jak to zobaczyli. Stwierdzili że to wsdyd, przewrażliwieni są....
    wiesz, przyjdą do Ciebie znajomi, musi byc jedzenie, ale to Ty masz nad tym kontrolę, Ty tu rządzisz. Do picia możesz kupic colę light jak już coś takiego musi byc a tak dla siebie wodę niegazowaną, ale nie tak po prostu. Wkrój do niej kiwi, cytrynę, wrzuc miętę jak masz.
    jedzenie też zależy od Ciebie. Zaszalej. Nie musisz podawac starych, nudnych chipsów. Zrób zdrowe lekkie przekąski. Pełnowartościowe kanapki, jajka z majonezem (wydaje się że majonez tuczy ale ma zerowy indeks glikemiczny, więc nic Ci się od odrobiny nie stanie), ciekawą sałatkę, np z gotowanym lub pieczonym kurczakiem. Jest wiele wariacji a przekąski na tego typu posiadówkach nie muszą byc nudne, kaloryczne i oklepane ;)
    Trzymam kciuki i życzę udanego spotkania;*

    OdpowiedzUsuń
  4. nie warto się ważyć tak często, bo waga skacze.. na pewno nie przytyłaś, to niemożliwe. też się zastanawiam, dlaczego spotkanie ze znajomymi to głownie wspolne żarcie i picie :(

    OdpowiedzUsuń
  5. na mnie psioczysz jak sobie czasem jebnę twixa w kibelku, a sama wpierniczasz xennę? oj nieładnie :P wiesz dobrze, że to nic nie da, tak samo jak moje rzyganie czy senes.
    To niepotrzebne. Waga czasem ma takie odchyły, a może woda Ci się zatrzymała, albo coś z metabolizmem nie tak... wyluzuj :)
    a dietka, hmm mi np nie przeszkadza jedzenie w kółko tego samego, ale możesz spróbować jakoś urozmaicić te posiłki. Ostatnio szukałaś przepisów, skorzystaj z nich.
    Ten eksperyment to pewnie od Kotki Żarłoczki?

    OdpowiedzUsuń
  6. Trudno jest nie myśleć o jedzeniu, ale musisz się postarać, bo z myślenia o jedzeniu niestety nie ma nic dobrego. Wtedy człowiek tylko bardziej głodny się robi.
    Jeśli chodzi o piątek, to nie kupuj żadnego syfu do jedzenia. Przecież nie musi być kebabu albo pizzy. Jest tyle smacznego, zdrowego jedzenia. Musisz tylko zdać się na inwencję twórczą :)

    OdpowiedzUsuń
  7. myślę, że ta dieta ci nie służy, skoro denerwujesz się na podział faz i na ich zakazy. może ją zmienisz? a xenna? chemiczne paskudztwo, najlepiej wyrzucić i zapomnieć!

    co do piątku: możesz kupić bagietkę i zrobić mini kanapeczki z jakąś pastą, od warzywnej po jajeczną. tutaj we francji często takie kanapeczki są częścią aperitifu, najczęściej ze zblenderowanymi oliwkami, i są naprawdę pyszne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej nie jestem zorientowana..mogłabyś mi napisać co przez ostatni miesiąc się u Ciebie wydarzyło? Jakieś sukcesy/porażki ?
    Bo u mnie to szkoda gadać ;)

    OdpowiedzUsuń