piątek, 27 kwietnia 2012

19. parszywy dzień

jestem taka zła.. yh.. ;/
nie żebym zawaliła czy coś, ale kurde.
wgl zaczęło się od tego, że rano coś moja mama zaczęła smęcić, że ostatnio mniej jem niż kiedyś i wgl inaczej.
nie trudno zauważyć, skoro nie proszę ją codziennie o kupno słodyczy, czy hot-doba jak będzie wracała z pracy. coś tam tylko powiedziałam, że zaczęłam się zdrowo odżywiać i w sumie wyjdzie mi to na zdrowie.
jakoś by przeszło, gdyby nie to, że moja wychowawczyni zadzwoniła do domu. powiedziała, że ktoś jej przekazał, że inaczej jem i żebym przypadkiem nie wpadła w anoreksję. mi to akurat nie grozi, za bardzo lubię jeść. nawet wiem kto to... mam w klasie taką idiotkę.. donosicielka, pupilek wszystkich nauczycieli, ciągle komuś na kogoś coś donosi. dobra, może i kiedyś jadłam codziennie zapiekanki, placki, czy rogaliki.. a nagle się przeżuciłam na muesli i owoce, to oznacza że ma robić aferę? yhh...
niestety muszę przerwać SGD :( rozmawiałam z mamą, mam jeść więcej. ma mnie nie zmuszać do tego co nie chce [bo np jest mega kaloryczne],zdrowo ale więcej.
no trudno. na dodatek jutro z rana jadę na weekend z rodzicami, mamy siostrą i siostrą cioteczną.
postaram się jeść dobrze. nie chce zawalić tego co osiągnęłam do tej pory.
w przyszły pon mama wyjeżdża do sanatorium, więc chcę tym razem zacząć Skinny Pink Diet. jakoś mi bardziej pasuje to rozmieszczenie kcal, ale bez wliczania warzyw i owoców.

dzwoniłam dzisiaj do playa.. powiedzieli, że nic mi nie mogą teraz zrobić z netem, ale jak nadejdzie nowy miesiąc [tylko pewnie nie ten kalendarzowy, tylko jakby z umowy], to będzie normalnie, bo będę miała nowy transfer na następny miesiąc. bo notkę ciężko napisać, dodać u Was komentarz, a czasami wcale się nie da ;/

dzień 14. wyzwania
jaka była najniższa waga jaką osiągnęłaś?
specjalnie z tej okazji zważyłam się dzisiaj rano i waga pokazała 55,2 kg ;)
od wtorku spadło 0,4 kg.. mało, ale zawsze do przodu.

tak sobie pomyślałam, że jak osiągnę II cel i będę na półmetku mojej drogi, to zrobię zdjęcia figury i dla porównania złącze je z tymi, które zrobiłam pierwszego dnia diety. mam nadzieję, że będzie widać różnicę ;D

udanej majówki, nie dajcie się kaloriom,
wasza rubensowa ;*************

7 komentarzy:

  1. nie zawal tego...ja zawaliłam i już wiem jaki to był błąd..
    dobrze to wynegocjowałaś z mamą..;D
    a co do tej donosicielki to rzeczywiście idiotka..to jest nasz wybór jak już;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ♥ Nie daj się ! :D Trzymam kciuki za Ciebie <3 Nie objedz się czasem na tym wyjeździe bo tyłek Ci przetrzepię ^^ Hah. xD

    Chuudnij ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Skąd się tacy ludzie biorą... Niech się zajmą swoim życiem a nie cudzym. Będziesz musiała pokombinować, żeby mama przestała cokolwiek podejrzewać, więcej się kręcić po kuchni i dadzą sobie w końcu spokój;) jak dobrze nie mieszkać w domu, ja na szczęście nie mam takich problemów

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej no co Ty ? Nie wierze, nie ogarniam. Po świecie na prawdę chodzą tacy ludzie? ;O I jeszcze nigdy nigdy nie powiedział im "grzecznie" żeby siedzieli cicho.? Dobre, że Twoja mama akceptuje Twoją dietę, jeśli tylko będziesz chciała dalej będziesz chudła więc się nie przejmuj ;* Miłego wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. do mojego taty też ze szkoły dzwonili, na początku spanikował, muszę chodzić do psychologa, ale jakoś specjalnie mi to diety nie psuje. Trzymaj się ;***

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wyobrażam sobie, żeby na mnie ktoś tak w szkole naskarżył. Co kogo obchodzi jak jem? Strasznie współczuję ujadania się z takimi ludźmi, bo trzeba być zazdrośnikiem, aby naskarżyć nauczycielce.
    Dobrze, że mama zaakceptowała Twoje zdrowe jedzenie. Jestem pewna, że Ci pomoże przez to przebrnąć w zdrowy sposób. Warzywa i owoce są mało kaloryczne i można ich dużo zjeść.
    Dodaję do linek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś wiem o takich kapusiach, też mam, wielu :]
    Ale dobrze, że w jakiś sposób z mamą zeszłaś na kompromis ;) Też mam z mamą problemy, wie o diecie mojej od samego początku, ale często czepia się mnie, że nie chcę jeść nawet tych zdrowych rzeczy w większych ilościach i m.in. dziś zauważyła (bo chodziłam w spodenkach), że schudłam i powiedziała, żebym do 50 schudła i dała sobie spokój, bo się boi o anoreksję. Ale ja nie chcę, ja chcę do 48.
    No, a jak koleżanka wyżej pisze to możesz jeść więcej właśnie warzyw i owoców, bo mają te "zdrowe" kalorie, zresztą mają ich mało, także noł problem :D

    Pozdrawiam;*

    OdpowiedzUsuń